Rozdział 5. Cz.2

1.2K 123 24
                                    

Jeffrey! - krzyknąłem. Jeff popatrzył tylko w moją stronę aroganckim wzrokiem i uśmiechnął się perfidnie.
-O! Jacuś! Co tam przyjacielu?

-Zamknij pizd*.

-Ojoj jaki wulgarny, mrau! Hahaha

-Ze mnie się śmiejesz? To nie ja zamaczam w martwym ciele. (XDDD)

-Tak, Tak po co tu przylazles?

-Pogadać. Co ty gadales na mój temat? Halo alo, wróciłem. Skończ, mogę już przejąć to na co kiedyś pracowałem.

-Pracowałeś tak, że mnie wybiles kiedy miałem załamkę, i myślisz, że coś Ci się należy?

-Tak, idioto. Mogłeś się nie załamywać. Było by prościej.

Kiedy tak "wymienialiśmy" zdania z Jeffem wbił Zalgo (Bóg wie skąd się tu wziął.) I zaczął się drzec:

-LUDZIE SWIECI. COS JEST NIE TAK ZE SLENDEREM!!

Na te słowa serce zaczęło mi bić szybciej, a ja jak opatrzony wybiegłem z domu Jeffa. Dotarliśmy z Zalgo na miejsce. Slender... krwawil... jak to możliwe? Modlilem się tylko żeby to nie było to najgorsze. Siedziałem nad nim 2 godziny, aż okazało się, ze nie żyje. Był mi jedyną bliska osoba. Wtedy poczułem to, ze znajdę tego kto to zrobił. Jeffrey nic sobie z tego nie zrobił, Zalgo tylko popatrzył chwilę, wymamrotał coś pod nosem i poszedł. Pochowalem go u mnie w domu, w piwnicy. Poleje się krwawa zemsta!

°°°°°
No i jak ludziki moje? Podoba się? :D
jak myślicie, kto z Creepy mógł go zabić? :D

Eyeless JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz