Rozdział 1

35.8K 1.3K 199
                                    

- Annie, mogę od ciebie spisać matematykę?

Siedemnastolatka podniosła wzrok i spojrzała na wysokiego, niezwykle umięśnionego bruneta o intensywnie brązowych oczach i ostrych kościach policzkowych. Chłopak ubrany był w czarną skórzaną kurtkę co tylko dodawało mu charyzmy.
Poczuła szybsze bicie serca, a jej policzki momentalnie zrobiły się czerwone.
Martin od zawsze jej się podobał i nie potrafiła wydobyć z siebie głosu, za każdym razem, gdy ten się do niej odzywał.

- Mogę? - powtórzył, a dziewczyna zorientowała się, że przez cały czas wpatrywała się w niego jak w obrazek.

- T.tak - zająkała się i odgarnęła włosy, które opadły jej na twarz - Jasne, przepraszam. Trochę się... Zamyśliłam.

- Zauważyłem - uśmiechnął się i spojrzał na kolegów, którzy wytykali ich palcem. Dziewczyna zignorowała to i schyliła się po swój pomarańczowy plecak, a następnie wyjęła zeszyt i podała go chłopakowi.

- Jeny, dziękuję! - odparł - Ratujesz mi życie. Jak to jest, że zawsze masz prace domowe?

- Odrabiam je - spojrzała na niego z niedowierzaniem i poprawiła okulary - Lubię naukę i chcę mieć dobre oceny.

- Słyszeliście? - Martin krzyknął w stronę chłopców stojących kilka metrów dalej - Annie lubi się uczyć!

Siedemnastolatka poczuła ścisk w żołądku i podniosła się gwałtownie z ławki, na której siedziała. Nie lubiła być w centrum uwagi. Wolała trzymać się z boku i żyć w cieniu.

- To pewnie dlatego nie ma chłopaka! - odkrzyknęli, wybuchając śmiechem.

- Przestań! - dziewczyna speszyła się i chwyciła Martina za nadgarstek.

- Łoo, Annie - chłopcy podeszli bliżej i otoczyli ich - Nie zarywaj tak, bo Martin poczuje się niekomfortowo.

Natychmiast zabrała ręke i odsunęła się.

- Zrób coś - spojrzała na chłopaka błagalnym wzrokiem, ale on tylko zaśmiał się - To w takim razie oddaj mi zeszyt!

Wszyscy obecni zarżeli, a Martin rzucił zeszytem w głąb korytarza.

- Aport kujonku - wyszczerzył się.

Annie poczuła łzy piekące ją pod powiekami. Kochała kogoś, kto ją zdradził, oszukał... Myliła się co do niego, ale postanowiła zachować resztki godności.

Odeszła od grupy tarzających się po podłodze ze śmiechu, podniosła swój zeszyt i wyszła ze szkoły.

Wbrew pozorom Annie była bardzo zgrabną, filigranową dziewczyną, która swoje walory ukrywała pod idealnie wykrojonym, szarym szkolnyn mundurkiem. Miała ładną, dziewczęcą twarz. Jej duże, błękitne oczy ukryte były pod okularami z niewiarygodnie grubymi szkłami, a pełne, różowe usta skrzętnie skrywały blaszany aparat umieszczony na zębach.
Przez to, a także z wielu innych powodów, Annie nabawiła się kompleksów. Stała się osobą zamkniętą w sobie, nieśmiałą i nieufną.

Szła niepewnym krokiem w stronę domu i walczyła z wyrzutami sumienia. Nie powinna była opuszczać lekcji... Ucieczka nie jest rozwiązaniem problemu. Zastanawiała się czy zawrócić, ale w końcu zrezygnowana usiadła na ławce w pobliskim parku i ukryła twarz w dłoniach. Łzy pociekły jej po policzkach, ale szybko je otarła i zaciągnęła gwałtownie powietrze.

- Muszę coś zmienić. Muszę zacząć od nowa!

W mediach możecie znaleźć zwiastun, do tego opowiadania :) Miłego czytania! :*

Straceni  [cz. 1] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz