Rozdział 19

143 9 1
                                    

2 lata później...

Zapytacie pewnie co z moim tata i Jeffem, mój tata żyje ale nadal go nie nawidze, za to Jeff wogle się nie odzywa, mieszkam teraz w Warszawie razem z Kubą i Dawidem, mój stan zdrowia się pogarsza. Dostaje coraz silniejsze chemie, ostatnio położyli mnie do szpitala ma 2 tygodnie. Kubuś ciągle jest przy mnie, i nie pozwala mi nigdzie wychodzic, nez niego bo sie boi ze zaslabne, Dawid ma juz prawie 3 latka, duży chłopiec, umie juz mówić, i chodzić ma własny pokój, my mieszkamy na osiedlu bardzo spokojnym. Mam jeszcze włosy, ale coraz mniej juz nosze hustke, lub perukę, moja mama czasami mnie odwiedza, jak mamy ja z Kubą do szkoły moja mama opiekuje się małym.

**
- mamo, mamo!!
- słucham synku?
- tam, tam ktos jest.
- Gdzie kochanie?
- No tam w koncie!!!
- Kotuś musiało ci się przewidzieć.
- Ale,ja się boje, mogę spać z toba?
- Dobrze.
Następnego dnia, gadałam z Kubą, na temat tego ,,potwora''
Ja wczesniej myślałam, że to Jeff, ale po co on miał przyjechac i staraszyc Dawida, wogle to dziś mam do lekarza następna chemie. Dojechałam do szpitala na 11.40 podali mi chemie, i doktor zaczął ze mną rozmawiać
- pani Aleksandro, pani choroba, nie jest juz wyleczlana, niestety wtedy gdy pani urodziła, moglismy dac mocniejsza chemie może, by co dało teraz pani może czekać na smierc.
- Coo? Ja mam trzy letnie dziecko w domu, i co jego ojciec powke, twoja mama umiera?
- Niestety myślelismy, ze wszystko będzie okej, teraz pani ma wybor, chce pani być teraz w domu czy w szpitalu
- No jasne, że ostatnie chwile chce spędzić z Kubą i Dawidem.
- Dobrze!
Gdy doktor wyszedł ja zaczęłam płakać.

Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz