2 lata później...
Zapytacie pewnie co z moim tata i Jeffem, mój tata żyje ale nadal go nie nawidze, za to Jeff wogle się nie odzywa, mieszkam teraz w Warszawie razem z Kubą i Dawidem, mój stan zdrowia się pogarsza. Dostaje coraz silniejsze chemie, ostatnio położyli mnie do szpitala ma 2 tygodnie. Kubuś ciągle jest przy mnie, i nie pozwala mi nigdzie wychodzic, nez niego bo sie boi ze zaslabne, Dawid ma juz prawie 3 latka, duży chłopiec, umie juz mówić, i chodzić ma własny pokój, my mieszkamy na osiedlu bardzo spokojnym. Mam jeszcze włosy, ale coraz mniej juz nosze hustke, lub perukę, moja mama czasami mnie odwiedza, jak mamy ja z Kubą do szkoły moja mama opiekuje się małym.
**
- mamo, mamo!!
- słucham synku?
- tam, tam ktos jest.
- Gdzie kochanie?
- No tam w koncie!!!
- Kotuś musiało ci się przewidzieć.
- Ale,ja się boje, mogę spać z toba?
- Dobrze.
Następnego dnia, gadałam z Kubą, na temat tego ,,potwora''
Ja wczesniej myślałam, że to Jeff, ale po co on miał przyjechac i staraszyc Dawida, wogle to dziś mam do lekarza następna chemie. Dojechałam do szpitala na 11.40 podali mi chemie, i doktor zaczął ze mną rozmawiać
- pani Aleksandro, pani choroba, nie jest juz wyleczlana, niestety wtedy gdy pani urodziła, moglismy dac mocniejsza chemie może, by co dało teraz pani może czekać na smierc.
- Coo? Ja mam trzy letnie dziecko w domu, i co jego ojciec powke, twoja mama umiera?
- Niestety myślelismy, ze wszystko będzie okej, teraz pani ma wybor, chce pani być teraz w domu czy w szpitalu
- No jasne, że ostatnie chwile chce spędzić z Kubą i Dawidem.
- Dobrze!
Gdy doktor wyszedł ja zaczęłam płakać.
CZYTASZ
Jeff the Killer
FanfictionGłówna bohaterka ma na imie Aleksandra, jej zycie się sperdoliło, gdy zaczęła ogladac horrory, poznała Jeff'a, urodziła dziecko, jej życie nie miało sensu..