Rozdział 14

139 10 0
                                    

A obudziłam się o 6.00 nie lubię spać nie na swoim lub Kuby łóżku, bo wtedy się nie wysypiam, o 7.00 przyszedł do mnie lekarz i wytłmaczył mi że chemie dostane dopiero po porodzie, do porodu jeszcze 5 miesięcy, w szpitalu bylam 2 dni, gdy wyszłam świerze powietrze, o wiele lepiej się poczułam. Kuba mnie odwiedził pytał gdzie byłam przez te dwa dni! Ja mu nie chce mówić bo on mnie zostawi, za 5 miesięcy dziecko, a ja jeszcze chora na białaczkę. Jutro jest 1 wrzesnia, dziś idę na miasto kupić nowe buty sukienkę itp. Po zakupach przyszłam do domu, i zaczęła mi krew lecieć z nosa. Położyłam się spać, obudziłam się nastepnego dnia o godzinie 6.00 zaczełam się szykować, kupiłam luźniejszą sukienkę bo będzie widać brzuch, ogarnełam się i zaszłam ma dół zjeść śniadanie, okolo 7.30 wyszlam z domu do szkoły bylo na 8.00 do szkoly dotarlam razem z dzwonkiem napoczatku byl apel a później poszlismy do kościoła, zemdlałam i przyjechała po mnie karetka zawiozła mnie do szpitala, zostawili mnie na tydzień obserwacji, po tygodniu wróciłam do szkoły, Kuba chciał się dowiedzieć czy cos z stało się z Dawidkiem, i czemu zasłabłam
- Kuba to jest trudny temat, jestem wycieczniona, daj mi spokój proszę
- No okej
Byłam tak zmęczona ze wróciłam po 2 lekcji do domu, normalnie nie wytrzymuje ciagle słabne, jeszcze te kilka miesięcy muszę wytrzymać. Nastepnego dnia nie poszłam do szkoły... Kuba dowiedział się o raku od wychowawczyni, byl załamany, ale nie zostawił mnie.

**
Wiem bardzo krotki xD

Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz