"Jezu...Mieszkam z Nekrofilem!"

2.3K 185 39
                                    

Witam!Jako,że wbiliście już 100 wyświetleń pod prawie każdym rozdziałem!*piszczy jak wariatka*Dziękuje wam z całego serca i zapraszam do rozdziału ;)
Czyjś oddech muskał cię po twarzy,było to przyjemne uczucie, ale również niepokojące. Nie mogąc zapanować nad odruchem wymierzyłaś mocny,lewy prosty(Deja vu?c: )i usłyszałaś nie ciekawy trzask.
-Ała!Oszalałaś do cholery?!-usłyszałaś głos Kakashiego-Chyba złamałaś mi nos...
Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś jak mężczyzna trzyma się za nos.
-Trza było tak blisko nie podchodzić-wymamrotałaś mając obrzydliwy smak w ustach.
-Mógł mnie przynajmniej skurwysyn ostrzec, że masz taki odruch...
-Mówimy o Bishu?Ta...Z niego to jest skurwysyn-mruczałaś pod nosem,nawet nie wiedziałaś co mówisz.
-Co?Jakim Bishu?-zapytał-Chodziło mi o Gaare...
-Cholera...Kakashi kto tej gnidzie pozwolił mi dać Hazodyz?!(Tak...Wymyśliłam nazwę dop.aut.)-zdenerwowałaś się.
-Sam tu wparował z tym śmierdzącym naparem...
-Idę do łazienki-wymamrotałaś krzywiąc się z bólu.
-Spoko,a ja nastawie sobie nos-burknął Kakasz.
Zachichotałaś cicho i wyszłaś z pokoju. Weszłaś do łazienki nie pukając(możliwe,że to był twój błąd). Zrzuciłaś z siebie koszulkę,nie nosiłaś biustonoszu,zamiast niego twoje piersi były owinięte ciasno bandażem(wiem znowu bandaże -,- dop.aut.).Stałaś tak w samych spodniach i przypatrywałaś się swoim zakrwawionym plecom,pięczęć zawsze wywoływała u ciebie obrażenia,w końcu bogini Tandutsu była boginią bólu(masło maślane).Czerwona ciecz spływała powoli z rany powodując u ciebie dreszcz. Było to nieprzyjemne.Patrzyłaś się w lustro na swoje odbicie,ale nie mogłaś się do szukać "dawnej" siebie.Usłyszałaś cichy szelest i zaraz potem szept przy uchu:
-Powinnaś pukać...
-Powinieneś mi pokazać, że tu jesteś-odparłaś.
-A widzisz oboje popełniliśmy błąd-odsunął się od ciebie-Masz zakrwawione plecy...
-Błyszczysz dziś bystrością...Skąd masz brokat?-zakpiłaś.
Oczywiście cię zignorował i mokrą szmatką zaczął przecierać twoje plecy.Sknęłaś z bólu.
-Co robisz?!-spróbowałaś go odepchnąć,ale stanęłaś w bezruchu kiedy zobaczyłaś,że jest w samych bokserkach.
Tym razem to ty skanowałaś go wzrokiem.Umięśniona klatka piersiowa,co prawda nie była tak rozbudowana jak u Kakshiego,ale też było na co popatrzeć.
-Myje cię z krwi-powiedział Gaara.
-Do tego muszę ściągnąć bandaż(Wiecie który,ten z biustu)-rzachnęłaś się.
Wzruszył ramionami,ale mimo to lekko się zarumienił.
-Obróć się-polecił,a ty ponownie stanęłaś do niego plecami.
-Co z Yoku?
-Wróciła do swojej wioski-wyjaśnił swoim znudzonym głosem.
-Więc dlaczego się mną opiekujesz?-wyszeptałaś.
-Bo jakby na to spojrzeć to ja cię doprowadziłem do takiego stanu-odparł.
-Kto ci pozwolił dać mi Hazodyz?-warknęłaś-Napewno wiesz,że powoduje chwilowe zaniki pamięci!
-Dałem ci to co dawał ci lekarz w Sunie-uciął temat.
Włorzył brudną szmatkę pod kran,a woda przybrała szkarłatny odcień.Przerażało cię,że znowu stoi tak blisko ciebie.Że mężczyzna stoi tak blisko ciebie.Pragnienie ucieczki zdominowało wszystkie twoje myśli,oddech przyspieszył,a mięśnie napieły się do ucieczki.Gaara przytulił cię od tyłu,uniemożliwiając jakikolwiek ruch.Zaskoczyło cię to.Zazwyczaj był zimny i nieczuły.Odsunął was od lustra i spojrzał na ciebie pytająco.
-Puść mnie...-wychrypiałaś drżącym głosem.
-Nie mogę tego zrobić.Jak ktoś wejdzie to zobaczy twoje plecy...
-Niech sobie patrzy...-syknęłaś bo Gaara nacisnął na bolące miejsce.
-Ściągaj ten bandaż i pozwól mi zająć się tą raną-warknął.
-Prosisz,żebym się rozebrała?-zaśmiałaś się sztucznie.
-[Twoje imię],nie sprzeciwiaj się przyszłemu Kazakage!
Roześmiałaś się,ale tak prawdziwie.
-Tak chcesz pogrywać?Już ja ci pokaże!-fuknął i przerzucił sobie ciebie przez ramię.
-Gaara!Puszczaj mnie do cholery!-szarpałaś się.
Nie posłuchał cię i wszedł z tobą pod prysznic.
-Chyba nie zamierza...-przerwał ci odgłos włączonego prysznica.
Pisnęłaś.Chłopak ściągnął cię z ramienia i tą samą szmatką dalej mył ci plecy.Krew spływała strugami na posadzkę prysznica.Powoli odwinęłaś bandaż,stojąc do niego plecami.Delikatnymi ruchami jeździł szmatką po pełnym blizn miejscu.Po chwili podał ci ręcznik i wyszliscie spod prysznica.
-Moje bandaże-jęknęłaś dotykając mokrego materiału na twarzy.
-Dlaczego je nosisz?
-Ja...-przerwał ci krzyk zza drzwi.
-[Twoje imię]!Wracam do domu!Eliza się już pewnie martwi-to był Kakashi.
-Dobrze-odkrzyknęłaś.
-Więc...Dlaczego?-wyszeptał ci Gaara do ucha.

Dum dum dum!Hejo to ja!Bo któżby inny -,- Więc to kolejny Polsatowy rozdział!Po nim będzie chwila przerwy,bo uczę się na olimbiadę ;-;
Ps.Będzie speszial dla panów na dzień niepodległości! Zgadnijcie z kim? (͡° ͜ʖ ͡°)
Pss.Na święta też będzie romantyczny speszial!

Zacząć czuć|Gaara-Reader Pl|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz