Szłaś spokojnie drogą z torbami pełnymi zakupów.Gaara dostał już chyba 10 misje kiedy ty miałaś ich tylko 4,więc udałaś się na zakupy,żeby mieć spokój i zacząć trenować.W zamyśleniu wpadłaś na kogoś,mruknęłaś ciche przepraszam i ruszyłaś dalej.
-Ej laska!-usłyszałaś po chwili.
-O lasce to będziesz chodził,jak Ci nogi z dupy powyrywam-wymamamrotałaś nadal ignorując mężczyznę.
-Jaka ostra....-zaśmiał się.
-Ostry jest też mój kunai,odczep się-odparłaś .
Mężczyzna zrobił się czerwony ze złości i uniósł rękę żeby Cię uderzyć.Nagle ktoś zmaterializował się przed tobą i odepchnął go z impetem.
-Słyszałeś panią?Odczep się!-warknął zamaskowany przybysz.
-Bo co?-zapytał tamten.
Twój wybawiciel podciął mu nogi ,a ten runął jak śnieg z dachu.
-Sio!-wyszeptał wrogo.
Napastnik uciekł w podskokach.
-Poradziłabym sobie-powiedziałaś do mężczyzny.
-Wolałem jednak pomóc-usmiechnął się zamykając jedyne widoczne oko-Hatake Kakashi
-[Twoje nazwisko i imię],widzę,że coś nas łączy-wskazałaś na swoje bandaże i jego maskę.
-Rzeczywiście-zaśmiał się i podrapał ręką po karku-Pomóc Ci z tymi zakupami?
-Nie dzięki-puściłaś mu oczko.
Odwróciłaś się na pięcie i ruszyłaś do mieszkania byle Cię ktoś znowu nie zatrzymał.
(Time skip)
Uderzałaś w pień już jakieś 2 godziny,a od 15 minut krew leciała ci ciurkiem z rąk.Zaczęłaś,więc wykonywać kopnięcia.Byłaś wściekła,że nie dostajesz misji,a Gaary nadal nie ma.
-Jeśli nie zrobię 200 kopnięć,to zrobię 30 kółek do okoła miasta-mamrotałaś pod nosem,ścierając przy tym pot z czoła.
Przy 187 kopnięciu padłaś zmęczona na ziemię,odychając nierówno.Wstałaś ze stęknięciem i ruszyłaś truchtem zrobić te 30 okrążeń.Ludzie patrzyli na ciebie jak na wariatkę,ale ty miałaś ich głęboko.Słońce powoli zachodziło,robiło się coraz ciemniej i zimniej.Pod koniec serii ktoś do ciebie dołączył.
-Nudzi się panience?-zapytał szarowłosy jonin.
-Kakashi...Trenuje-sapnęłaś.
-To akurat widzę-przewrócił okiem-Które okrążenie?
-29-odparłaś i przyszpieszyłaś do biegu.
Jonin nie był gorszy,bez problemu Cię dogonił.
-Czy twój wybawiciel może wpaść na herbatę?-zapytał szarmańcko kiedy byliście już przy twoim mieszkaniu.
-Przypominam Ci,że nie musiałeś mi pomagać,ale jak musisz to choć-zaprosiłaś go gestem dłoni do środka.
Ściągnęliscie buty i poprowadziłaś go do czystej kuchni,gdzie usiadł na krześlne przy dwuosobowym stole.
Włączyłaś czajnik z wodą i zaczęłaś ściągać kubki,ale ręce trzęsły Ci się z bólu.Poczułaś oddech Kakashiego na karku.
-Pomóc Ci z tymi szklankami?-zapytał uprzejmie.
Wzdrygnęłaś się i odskoczyłaś od niego.
-Jeśli możesz...
Skinął głową,a ty w tym czasie ściągnęłaś z dłoni rękawice i przemyłaś je z krwi.Z kieszeni wyjęłaś maść z kieszeni spodni i wtarłaś w zranienia.
-Lubisz ból-stwierdził Hatake patrząc na ciebie przeszywajacym spojrzeniem.
-To żeś walnął jak łysy grzywką o kant kuli(Ari :* )-wymamrotałaś pod nosem.
-Co?-zaśmiał się.
-Nieważne...Idę do łazienki- poinformowałaś gościa.
W toalecie zamieniłaś bandaże z twarzy na te do spania,bo przepocony,brudny materiał już Cię denerwował.Spokojnym krokiem wróciłaś do kuchni,a Kakashi siedział już z herbatą w dłoni.
-I tu mamy pewien problem-wymamrotał zażenowany wskazując swoją maskę.
-Taa...Może usiądziemy do siebie plecami?-zaproponowałaś.
-To dobry pomysł-pochwalił Kakashi i ustawił swoje krzesło oparciem do twojego.
Usłyszałaś szelest materiału,więc odwinęłaś trochę bandaże tak,by się nie pobrudziły.
-Kakashi?
-Hmm?
-Co o mnie wiesz?-zapytałaś.
-Wow...Dość nietypowe pytanie,zwłaszcza,że pozna...-gwałtownie mu przerwałaś.
-Dobrze wiem,że Hokage kazała Ci mnie sprawdzić!Po co byś inaczej do mnie potrzedł?
-Żeby porozmawiać na przykład-odparł spokojnie.
-To było pytanie retoryczne...-syknęłaś.
-Ah...
-Więc prawdziwe pytanie brzmi:co o mnie wiesz?-wyszeptałaś zawiedzona,że nie zaczął się bronić.Mimo wszystko polubiłaś go.
-Masz na imię [Twoje imię i nazwisko],pochodzisz z Wioski Ukrytej w Piasku,twoi rodzice byli shinobi i masz piękne oczy-powiedział,a ty wyczułaś,że się uśmiecha.
-Słabo...Za szybko Cię rozgryzłam-wymamrotałaś i zawinęłaś spowrotem bandaże.
-Każda historia ma drugie dno-odpowiedział na twój komentarz.
-To oczywiste.Zawsze jest cholerne drugie dno!
-Tak bywa-wstał i puścił Ci oczko-Będe się zbierał.
Odprowadziaś go do drzwi,pożegnałaś się i rzuciłaś się na kanapę.Uslyszałaś cichy szelest i poczółaś zimno od strony okna.
-Jak długo tam stoisz?-wymamrotałaś w obicie sofy.
-Dość długo,żeby usłyszeć tą wymianę zdań-odpowiedział Ci znudzony głos Gaary.
Zwinęłaś się kulkę i przymknęłaś oczy,nagle poczułaś,że kanapa obok ciebie się ugina pod jego ciężarem.
-Jak było na misji?
-Okay
Gaara przejechał palcem po twoim[kolor włosów] kosmyku włosów.Wzdrygnęłaś się i delikatnie odsunęłaś.
-Dlaczego oni się tak mnie uczepili?-wyszeptałaś bezradnie.
-Bo masz coś co chcą,miałem tak wiele razy z Shukaku-odparł twój współlokator-Dostałem list,że będziemy musieli tu spędzić o dwa miesiące więcej...
-Dobrze-wypuściłaś głośno powietrze.Z góry przepraszam za błędy i pragnę podziękować xzonaKakashiegox za wypożyczenie męża do tego rozdziału XD A także Ari-Sensei za ciągłe trucie dupy o szybsze rozdiały.Niestety rozdziały będą raz, przy dobrym wietrze trzy razy w tygodniu i tyle ;-;
*konspiracyjny szept*
Musicie wiedzieć,że w tym opowiadaniu będą przekleństwa i bardzo przepraszam tych,którzy ich nie trawią XD
CZYTASZ
Zacząć czuć|Gaara-Reader Pl|
Hayran KurguOpowieść o tym,jak zostajesz zmuszona do współpracy z Gaarą w miesięcznej misji.Czy Gaara nauczy się wreszczie coś czuć?A może to ty poczujesz do niego coś więcej? I proszę podejdźcie łagodnie do pierwszych rozdziałów, bo to totalne dno xD Z resztą...