Inimicitias

2.6K 165 53
                                    

Harry Pov 

Otworzyłem oczy i szybko tego pożałowałem mocne światło uderzało w moje zaspane oczy i prowadziło mnie do bólu głowy. Podniosłem się z łózka i usiadłem na nim. Przetarłem oczy i poczułem chłód panujący w sypialni. Spojrzałem na zegar było dopiero piętnaście po szóstej ale nie chciałem już spać. Wstałem i wyszedłem z sypialni zostawiając Hermionę sama w łóżku, idąc do łazienki miniona noc wróciła do mnie. Miałem tylko w myślach słowa Snape Jesteś dla mnie nikim, Nikim,Nikim... te słowa wciąż dudnią mi w głowie. Jeżeli on tak myśli to ja nie będę robił nic aby to zmienić. Przecież ja do niego nic nie czuje.W tym momencie wchodzę do gorącej wody w wannie. i moje ciało rozluźnia się całkowicie. Nie chce go więcej widzieć, muszę jeszcze przeczytać do końca ten cholerny dziennik i zobaczyć jak to się potoczyło wszystko. Dlaczego ja zawsze jestem takim głupkiem?Co mam teraz zrobić? Z Snape'm, Draysey? To gorsze niż walka z Voldemortem tam chociaż wiedziałem co mam robić a w tej sytuacji jestem w zupełnej czarnej dupie. Jeszcze Snape jest opiekunem Griffindoru to wszystko komplikuje cały czas ma mnie na oku. Siedzę w tej ciepłej wannie i myślę o tym co dziś się wydarzy. Oczywiście dziś są eliksiry i będę znów musiał patrzeć na tego starego nietoperza. Chce jeszcze na spokojnie porozmawiać z Hermiona. Decyduję się opuścić moją ciepła wannę, wycieram się najbliższym ręcznikiem i zakładam na siebie szlafrok. Wchodząc do pokoju zauważam jakąś zmianę, oglądam pokój i w końcu zauważam, że tam gdzie stał mały stolik stoi teraz zwykle biurko. Na ten widok poczułem ogromny smutek i żal. Nikim, Nikim słyszę lodowaty ton w mojej głowie a po moim ciele przechodzą dreszcze.Wszystko popsułeś, ty głupku! Mogłeś mieć go tylko dla siebie.Teraz w mojej głowię odzywa się moja druga chora strona.O nie, nie. Dawno ten cholerny głoś się nie odzywał i znów mnie nęka. Głęboko wzdycham i idę do łóżka Hermiony. Obserwuję ją jak leży taka niewinna i delikatna. Wyciągam w jej stronę dłoń i dotykam jej włosów. Dziewczyna poruszyła się i otworzyła oczy a ja uśmiecham się do niej przyjaźnie. 

-Cześć, jak spałaś?-pytam i siadam obok niej na łóżku gdy ta robi dla mnie miejsce obok siebie.

-Dziękuję, jak zwykle wspaniale-mówi cicho-Która, jest godzina?

-Przed siódmą-mówię-Chciałem z tobą o czymś porozmawiać

-Tak, Harry-odpowiada i przeciąga się 

-Powiedz, mi co się zdarzyło gdy wyszedłem z pokoju i szedłem do Snape'a.

-Z tego co wiem to Malfoy cię znalazł nieprzytomnego i zalanego krwią na korytarzu. To on zaniósł cie do jego gabinetu i to Draco przyszedł do mnie aby zaprowadzić mnie na dół do Wielkiej Sali.
-Ale jak to Malfoy?-byłem, w szoku nie wiedziałem co powiedzieć. Malfoy to nie mieści mi się w głowię. 

-Tak Harry, nawet był cię odwiedzić gdy byłam tam i siedziałam przy tobie. -Tego już było za dużo, on mnie odwiedzał?? Czy jego coś podmieniło?-Ale to nie jest nic takiego. Dumbledore się wściekł i sprowadził wszystkich do Wielkiej Sali ale To Draco wysunął,że Draysey to zrobiła powiedział to mi a ja razem z nim powiedzieliśmy Snape'owi. Dyrektor postanowił zrobić przesłuchanie i to Snape je prowadził od razu wyciągnął ta mała zdzirę na środek sali i kazał pokazać jej różdżkę.Chciała go oszukać i dostała od niego w twarz. 

-To okropne-mówię-powinien od razu dostać naganę.

-Harry-mówi oburzona-ona chciała cię zabić!

-Ale nie zabiła jak widać-odpowiadam cierpko

-Żyjesz, bo Draco szybko zareagował i rzucił zaklęcie lecznicze na ciebie a później Snape zareagował starożytna magią. Powinieneś być wdzięczny i im podziękować-mówi a ja zrywam się z łóżka

ConfeSSio/SNARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz