After all this time?
Wchodzę po marmurowych schodach w końcu się cieszyłem na powrót do domu. Nie było mnie dwa tygodnie. To były intensywne dwa tygodnie. Duży przestronny dom nie dawał ciepła i otuchy był zimny. Podobny do tego w którym ja sie wychowałem.
Jednak ja cieszyłem się na spotkanie z moją ukochaną. Doskonale wiedziałem gdzie ją znajdę. Była w pokoju dziecięcym. Wchodzę na pierwsze kolejne piętro czułem narastające podniecenie, że w końcu, po tylu miesiącach ciężkiej pracy, męczenia się, tęsknoty w końcu to zrobię.
-Kochanie- wołam gdy jestem już na piętrzę w którym znajduje się pokój.
-Draco?- usłyszałem ten cichy głos.
Jak tylko otworzyłem drzwi od pokoju poczułem ten intensywny zapach fiołków. Siedziała w swoim ulubionym bujanym fotelu wpatrując sie w okno.
-Drayisei- mówię- specjalnie przeciągając sylaby bo wiem, ze tak to lubi. Jej czarne długie włosy zwisały luźno za oparcie fotela. Podchodzę do niej i padam na kolana przed nią , zatapiając sie w tych niebieskich oczach.
-Draco- powiedziała przyciskając swoją dłoń do mojego policzka.- Tęskniłam za tobą- powiedziała przechylając sie do mnie by złożyć na moich wargach ciepły, słodki pocałunek. Szybko odrywam się od niej swoje ust, nie chciałem by zbyt długo to trwało, nie lubię gdy muszę ją całować.
-Proszę wstań musimy porozmawiać-mówię. Czuje jak w moich żyłach zaczyna szybciej płynąc krew. Serce zaczyna bić jak oszalałe. Jeszcze chwile i w końcu to zrobię.
Widzę na jej twarzy, że jest ciekawa tego co chce jej powiedzieć, widzę jak mnie obserwuje.
-Chciałbym ci podziękować za to co zrobiłaś w Hogwarcie- uśmiecham sie do niej na widok jej szeroko rozszerzonych oczu. Trzymam ją za dłoń.
-Draco, o co ci chodzi?- mówi z niezrozumieniem na twarzy.
-Chodzi, mi o to co zrobiłaś w Komnacie Tajemnic. - mówię zimno, zaciskając rękę na jej dłoni. - Doskonale wiem, że to ty zabiłaś Harry'ego.- mówię i doskonale widzę jak na jej twarzy maluje się zdenerwowanie pomieszane ze strachem.
-Draco przecież to nie ja.- zaczyna się wypierać- Jak mogłabym...- musiałem ja uciszyć. Wymierzyłem w jej stronę siarczysty policzek. Dziewczyna osunęła się na ziemie. Teraz jej oczy wpatrywały sie we mnie z lękiem.
-Chce żebyś czuła się tak jak on, chce żebyś cierpiała tak samo jak on.
-Nie możesz, przecież mnie kochasz- wyjąkała. Nagle z moich ust wydobył się głośny szyderczy śmiech.- Chciałeś mieć ze mną dziecko.- mówi cofając się po podłodze. Podchodzę do niej i mocnym uderzeniem naciskam na jej kostkę. W pokoju rozszedł się głośny krzyk.
- Nigdy cię nie kochałem, nigdy nie chciałem cię dotykać. Brzydzę się tobą Drayisey!- szepczę.
-Okłamałeś mnie!- w jej oczach widziałem, złość. Dłońmi zaczęła szukać swojej różdźki.
-Expelliarmus- krzyczę wyrywając jej zaklęciem różdżkę. - Dobrze się czujesz pozbawiona różdżki? Bezbronna, słaba.
- Nigdy nie byłam słaba- powiedziała to podnosząc sie z ziemi.
-Zabawę czas zacząć- mówię idąc w jej stronę by uderzyć ją prosto w brzuch.- Nigdy już nie zapomnisz tego co zrobiłaś. Podnoszę dłoń z jej różdżka i szepcze tak znane i lubiane przez nią zaklęcie.-Sectumsempra.- Jej ciało zaczyna pokrywać sie licznymi otwartymi ranami- Jeszcze nie zamierzam cię zabijać.
CZYTASZ
ConfeSSio/SNARRY
FanfictionHogwart powraca po wojnie uczniowie i nauczyciele próbują na nowo zjednoczyć siły. Nasz główny bohater ulega pewnemu wypadkowi w skutek czego doprowadza się do szaleństwa z powodu jednego opiekuna domu. Czy będzie w stanie zwalczyć swe szaleństwo? C...