Harry Pov
Gdy tylko wszedłem do swojego pokoju ogarnęła mnie ciemność musiało być już późno skoro nawet w kominku nie palił się ogień. Zauważyłem, ze pokój był pusty nikt nie leżał na moim łóżku co napawało mnie smutkiem. Ale to przecież mój wybór nie chce jej oglądać. Musi cierpieć tak samo jak ja. Usiadlem na łóżku by moc pomyśleć. Wiem ze nie zasne. Miałem cały czas przed oczyma to co przed chwilą się działo. Severus się ze mną kochał. Może nie był delikatny ale tez nie cierpiałem tak bardzo. Choć nie wiem dlaczego on zawsze jest taki zimny i odrzucił mnie po tym. Ale to co się stało nie było spowodowane zaklęciem było czyste i przyjemne. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś tak silnie. Włożyłem dłoń pod poduszkę gdzie znajdował się pamiętnik Snape'a wziąłem go do reki by przekartkować strony nie zagłębiając się w te notatki. Jego pismo było takie estetyczne, pięknie wyglądało na tle tych starych kartek. Muszę wrócić do tych notatek może dowiem się czegoś więcej. Z ta myślą ułożyłem się na łóżku. Wciąż miałem na sobie gruby szlafrok Severusa jego zapach cały czas otulał mnie był przy mnie. Kiedy kazał mi odejść poczułem się odrzucony lecz wiem ze to jest jego sposób by się zbyt nie zbliżać do mnie a ja nie powinienem się zbliżać do niego. Chociaż on nie jest już dla mnie wrogiem mamy czysta kartę nikt nie musi niczego udawać. Z tymi myślami zamknąłem oczy i zapadłem w krotki sen.Obudziłem się gdy poczułem silny ból głowy i wielkie pragnienie. Spojrzałem szybko na zegar i zauważyłem ze mam jeszcze pol godziny do śniadania ubrałem się szybko lekceważąc ból mojego ciała po wczorajszej wizycie u Severusa. Czuje ze dziś znów się cos wydarzy. Chciałbym z nim porozmawiać o nas. Poszedłem do łazienki by umyć twarz zimna woda co sprawiło ze się pobudzilem. Wyszedłem z łazienki i skierowałem się na śniadanie by później pójść na zajęcia. Było mi dziwnie gdy szedłem sam bez Hermiony nie rozmawiamy ze sobą od wczoraj a ja juz za nią tęsknię. Byłem zamyślony gdy tak szedłem i nie zauważyłem ze ktoś idzie przede mną i wpadłem na ta osobę przyciskając jej drobne ciało do podłogi . Do moich nozdrzy uderza słodki zapach fiołków. Dopiero teraz zauważam na kim leże. Te onyksowe wielkie oczy wpatrują się we mnie ze smutkiem. Jej twarz nie jest juz taka pogodna jak wczesniej, ma wielkie worki pod oczami a policzki wydają się zapadnięte. Dużo schudła od naszego spotkania. Podnoszę się z niej i niechętnie wyciągam do niej dłoń.
-Przepraszam -mowie i odwracam się od niej by zostawić ja i juz na nią nie patrzeć. Wychodzę na korytarz by pójść do Wielkiej Sali korytarze zamku były teraz spokojne. Jestem już w Wielkiej Sali i za uważam ich. Dwie głowy pochylone przy sobie. Jedna białowłosa a druga z burza gęstych włosów. Draco głaskał Hermione po włosach i mówił jej cicho cos do ucha. Gdy tylko podszedłem do mojego stołu i by dwie głowy spojrzały w moja stronę. Draco jak zwykle prezentował się doskonale. Jego strój był nie naganny włosy idealnie ułożone a srebrnoszare oczy patrzyły na mnie z wesołymi iskierkami jego usta wygięły się w uśmiechu na mój widok. Lecz Hermiona nie była juz taka wesoła jak zawsze kiedy się widzieliśmy. Jej wzrok był przepełniony żalem,po policzkach płynęły łzy widać było ze nie spala dziś w nocy. Mam ochotę ja przytulić do siebie ale wiem ze tego nie mogę zrobić. Skrzywdziła mnie i musi ponieść kare.
-Cześć Draco -mówię do chłopaka siadając.-Jak minęła noc? -pytam szczerząc się do niego na co Hermiona nie wytrzymuje i wychodzi z Wielkiej Sali.
- Nic nadzwyczajnego się nię stało. A ty jak usnąłes bez swojej przytulanki -pyta wrednie.
-Widzę, ze ona znalazła sobie inne łóżko skoro nie było jej w moim. Już się pogodziła z tym.-rzucam i czuje jak mój gniew rośnie jeżeli tak dalej pójdzie to pokłóce się z nim.
-Może to ty sobie znalazłeś kogoś innego?
- A co cie to obchodzi? -warczę widzę jak na jego twarzy pojawia się wyraz zdenerwowania i mruży oczy. W tym momencie odwraca twarz i wpatruje się w stół nauczycielski gdzie zasiadli juz nauczyciele. Nagle na jego twarzy pojawia się grymas wściekłości.
-BYŁEŚ U NIEGO!-Krzyczy a ja próbuje go uspokoić.
-Cicho bądź -mowie bo ciekawskie oczy zaczynają się na nas patrzeć.- Byłem u niego bo złapał mnie jak cie odprowadzałem i dostałem szlaban.
- Nie chce słuchać twoich kłamstw. Masz czas do końca zajęć zastanów się.-Podnosi się i wychodzi wściekły a ja zostaje z ciekawskimi spojrzeniami. Chowam twarz w dłoniach i wzdycham ciężko gdy nagle ktoś dotyka mojego ramienia.
-Potter-słyszę ten beznamiętny ton głosu lecz nie podnoszę głowy-wstań i chodź za mną.-Czy ten cholerny Nietoperz musi się pojawiać wtedy kiedy nie ma? Wstaje niechętnie i wychodzę za nim. Prowadzi mnie do najbliższej sali i zamyka za nami drzwi. Od wracam się do niego tyłem i siadam na najbliższej ławce. Widzę jak mężczyzna podchodzi do mnie i staje po miedzy moimi nogami tak ze teraz dotykam jego bioder.
-Chciałem się jedynie dowiedzieć czy dobrze się czujesz po nocy?-Lecz nie mogę odpowiedzieć bo miękkie gorące usta znajdują się na moich i całują namiętnie zapierając mi dech w piersi. Czuje jak silne ramiona przysuwając mnie do siebie. Jego ciepło oplata mnie niczym ciepła kołdra. Och tak to jest takie dobre. Severus pochyla się nade mną i kładzie mnie na ławce co doprowadza moje podniecenie na krawędź wytrzymania. Jego dłoń wędruje do mojego krocza na co ja natychmiast reaguje i robię się twardy pod tym dotykiem. Jego usta teraz skupiają swa uwagę na mojej szyi. Lecz wszystko to znika tak szybko jak się pojawia. Snape odsuwa się ode mnie i podciąga tak abym stanął na nogi.
-To po to abyś zapomniał o swoich zmartwieniach-mówi do mnie swoim cichym głosem dotykając mojego policzka. -Pogódź się z Granger będzie ci łatwiej.
-Nie. -mowie stanowczo-ona mnie skrzywdziła. Musi cierpieć. -Ciepłe usta musnely moje i schyliły się do moich uszu.
-Gdyby nie ona i jej zaklęcie nie całował bym ciebie teraz.-mówi a do mnie dopiero teraz przychodzi sens jego słów. Wpatruje się w niego z niedowierzaniem. Łapie mnie za rękę i podchodzi do drzwi otwierając je.
-Potter szlaban u mnie o ósmej -mówi do mnie tym samym beznamiętnym głosem. Tak dokładnie zapomniałem ze mam szlaban.
-Dobrze profesorze
-A teraz zniknij mi z oczu i nie psuj mi dnia. -mówi wrednie a ja wzruszam tylko ramionami i odchodzę zostawiając go w tej sali. Idę w kierunku sali od obrony i zauważam stojąca Hermionę jakby na kogoś czekała. I widzę jak z naprzeciwka idzie Draco. Och oczywiście pan obrońca skrzywdzonych się znalazł. Mijam ich i nie czekam na żadna reakcje. Wchodzę do sali i siadam obok Rona kładąc głowę na ramionach które mam na ławce. Chce aby ten dzień się skończył. Cały czas mam w głowie słowa Snape'a, że to przez nią się z nim spotykam. Ma rację wszystko to przez to zaklęcie. Podnoszę głowę gdy w sali zaczyna panować hałas i widzę jak Moody wchodzi do sali. Nie widzę nigdzie Hermiony i może to lepiej. Zaczynam robić notatki z tego co tłumaczy nauczyciel nie zastanawiając się nad tym co działo się dzisiejszego poranka.
*******
Zajęcia minęły mi szybko i nie zauważyłem kiedy siedziałem z Ronem na obiedzie. Chociaż on nie zadawał trudnych pytań czułem się swobodnie w jego towarzystwie. Przez cały dzień nie widziałem Hermiony lecz za to Draco rzucał mi wściekłe spojrzenia wiec nadal byl zły. Spojrzałem jeszcze w stronę stołu nauczycielskiego i zauważyłem ze nie ma przy nim Severusa. Ciekawe gdzie on się wybrał. Nie miałem ochoty jeść i wstałem od stołu . Chciałem się przewietrzyć wychodząc z Wielkiej Sali przywołałem swój płaszcz i wyszedłem na zimne powietrze. Nie minęło dużo czasu gdy usłyszałem jak ktoś mnie wola. Odwróciłem się i zauważyłem Draco który idzie w moja stronę. Zimny wiatr targał jego włosy i muszę przyznać wyglądał na jeszcze bardziej przystojnego. Gdy stanął kolo mnie nie odezwał się ani słowem lecz tylko szedł w stronę jeziora. Nic nie mówiąc podążyłem za nim by jak tylko znaleźliśmy się przy brzegu wyczarowalem dwie poduszki i usiadłem na jednej z nich. Draco zrobił to samo.
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?-pytam patrząc na gładka powierzchnie jeziora.
-O naszej przyjaźni Harry -mówi cicho.
-Wydaje mi się ze wszystko jest w porządku. -mowie do niego. Jego twarz odwraca się do mnie i wstaje z miejsca i staje przede mną.
-Nic nie jest w porządku. Marnujesz tyle lat przyjaźni dla tego ścierwa który przez tyle lat cię poniżał! -krzyczy. Wstaje i teraz próbuje spojrzeć mu w oczy co jest trudne bo on jest o wiele ode mnie wyższy.
-Nie znasz go więc nic o nim nie mów. -rzucam słyszę prychnięcie i widzę jak Draco unosi kącik ust.
-Och,malutki to ty go nie znasz.-mówi z troska w głosie. I spogląda w moje oczy-Nie zapominaj ze to ja mam go w rodzinie.
-On się zmienił -mowie.
-Jesteś taki naiwny -mówi z smutkiem w głosie.-Jego dłoń wędruje do mojego policzka by dotknąć mnie delikatnie opuszkiem palców. Po moim ciele przechodzi przyjemny dreszcz. Tak nie zachowuje się przyjaciel.
-Draco co ty.. -lecz nie jest mi dane dokończyć tego zdania ponieważ jego gorące usta zbliżają się niebezpiecznie do moich ust-Draco przestań proszę -szybko odwracam twarz od niego na co on tylko przytula swoja do mojej twarzy obejmując mnie.
-Przepraszam nie chciałem -chciałem tylko po rozmawiać. Myślałem ze cie przekonam do tego że on nie jest tego wart. Powinieneś porozmawiać z Hermiona ona cierpi.
-Musi cierpieć nic tego nie zmieni.Może kiedyś się do niej odezwę.
-Harry ona bez ciebie nie oddycha,nie może spać, jeść ani normalnie funkcjonować. Cały czas płacze i nawet zarwala dzień w szkole. Ma depresje i nic nie może ja z niej wyciągnąć tylko Ty.-Dokładnie wiem co sie z nią dzieje, bylem juz tego świadkiem ale nic mnie to nie interesuje.
-Nie interesuje mnie to-mowie nie patrzac na niego-A w ogóle to skąd o tym wiesz?
-Bo ona spędza te noce u mnie. Nie chce z nikim rozmawiać tylko ze mną.
-Widocznie juz mnie nie potrzebuje-wyrywam się z jego uścisku i chce odejść bo czuje jak do moich oczu napływają łzy. Odwracam sie tyłem i próbuje iść lecz silna dłoń powstrzymuje mnie i wtula w siebie.
-Harry przestań, nie złość się ona po prostu mi za ufała i tylko rozmawiamy. Nic po za tym.
-Proszę zostaw mnie to i tak juz jest trudne.
-Dobrze chodźmy do zamku. Spróbuj z nia porozmawiać.-wypuszcza mnie ze swych ramion i łapie mnie za rękę. Szliśmy tak w milczeniu. Draco odprowadził mnie do wieży i poszedł do swojego dormitorium. Znalazłem się sam w swoim pokoju co mnie przerastało nie chciałem sam tam byc. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić wiec położyłem sie na łóżku. Zamknąłem oczy na chwile by zapomnieć o tym wszystkim. Skrzywdziła mnie a teraz jeszcze spędza noce z kimś innym. To tak strasznie boli. Nic nie uśmierzy mojego bólu. Nawet nie zauważam kiedy usypiam.
**
-Potter wstawaj- słyszę ten dobrze znany mi glos lecz nie mogę go zlokalizować. Otwieram jedno oko i widzę jak na moim łóżku siedzi sam Mistrz Eliksirów. Otwieram drugie oko w zaskoczeniu.
-Ale jak? Kiedy?-pytam zaskoczony.
-Nie chciałeś przyjść na szlaban wiec szlaban przyszedł do ciebie- uśmiecha się do mnie na co wstaje i dotykam jego policzków.
-Co sie z tobą dzieje?-pytam przecież to nie jest ten sam Severus. Dopiero teraz zauważam co ma na sobie. Swoja czarna szatę zamienił na jedwabna koszule w kolorze głębokiej ultramaryny, czarne spodnie zastąpił jasnymi materiałowymi spodniami. Wszystko to dodawało mu klasy i elegancji nie wyglądał jak ten sam Severus Snape Mistrz Eliksirow. - Czy ty to na pewno ten sam wredny,bezczelny arogancki Severus Snape wieczny postrach uczniow Hogwartu?-jego oczy zwęziły się i nagle zostaje i przypchnięty do materaca.
-Impertynencki bachor-mówi do mnie całując moją szyje. Otulam się jego zapachem i dotykam jego pleców.
-Przynajmniej teraz wiem ze to ty- uśmiecham sie w jego stronę. Jego usta znajdują moje i czuje te rozpływające po mnie ciepło. Jego pocałunki sa intensywne i nachalne czuje w nim po smak alkoholu. Dłońmi zaczyna rozpinać moja szkolna koszule by zacząć pieścić moja klatkę piersiowa. Moje ciało reaguje na każdy jego dotyk. Tak jakby grał na harfie. Jedno pociągnięcie za strunę jeden niebiański odglos.Moje podniecenie jest juz wyczuwalne i pragnę tylko tego aby mnie tam dotknął. Lecz znów wszystko to ginie za jednym ruchem.
-Nie , panie Potter nie będzie tak wyglądać twój szlaban. Jesli tego chcesz będziesz musiał się postarać.
-To znaczy co mam zrobić?-pytam zrezygnowany. Mężczyzna wstaje z mojego łóżka i staje na przeciw mnie zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Musisz zachowywać sie jak Ślizgon. Powracamy znów do naszych lekcji-mówi drwiąco patrząc się na mnie wyzywająco.
Podnoszę się z materaca i oddalam się od niego by podejść do biurka. Zapinam po woli swoja koszule cały czas na niego patrząc. Widzę jak obserwuje moj każdy ruch.
-To na czym ostatnio skończyliśmy?-pyta.
A ja teraz podchodzę do niego po to aby z nim się trochę po droczyć. - staje za nim i szepcze w jego ucho kładąc swoje palce na jego ramiona.
-Wydaje mi się,ze próbowałeś mnie nauczyć jak się odmawia ale cie sprowokowałem i mnie pocałowałeś. - szepcze. - Ale teraz wydaje mi się ze nie będziesz mnie całował.
- A to dlaczego?- pyta a moje dłonie zaczynają rozpinać jego koszule.-Co robisz?
-Sprawdzam czy wszystkie guziki są na miejscu.
-I jak sa wszystkie? Gdy ja zakładałem jeszcze były.- Jednym ruchem ciągnę za koszule tak ze guziki odpadły I spadły na ziemie. -Potter-ostrzegawczy ton. Przesuwam się tak ze teraz stoję na przeciw niego i mam dostęp do jego nagiego torsu. Dotykam jego ciała i czuje jak drży pod moim dotykiem uśmiecham się do niego.
-Czyżby profesor się mnie bal?-pytam w jego usta. Jego dłoń łapie mnie za biodro i przysówa mnie do siebie. - Profesor jest nie grzeczny.
-Nie przeginaj.-mówi a ja swoja dłonią wodze po jego brzuchu zbliżając się do jego rozporka. Słyszę jak profesor wciąga powietrze i odpinam jego spodnie. Druga ręką odsuwam jego bieliznę by zaraz włożyć do niej dłoń i zacisnąć na dużym członku swoja dłoń. Z ust Severusa wydobywa się głośny jęk i łapie mnie za szczękę by złożyć na moich ustach brutalny pocałunek. Wplata swoje dłonie w moje włosy i mocno ciągnie je co sprawia mi przyjemność. Zaczynam mocniej poruszać dłonią na członku Severusa a ten w odpowiedzi jęczy w moje usta.
-Profesorze -cicho chrypie gdy odrywam się od tych ust.Słyszę groźny pomruk wydobywający się z jego ust teraz on zaczął poruszać swoimi biodrami na mojej dłoni by otrzymać spełnienie. Odrywam dłoń od jego penisa i słyszę głośny jęk zawodu. Przysówam się bliżej i teraz całuje jego klatkę piersiowa zniżając się coraz niżej. Na co mój profesor reaguje wzdychając głośno. Kręcę kolka wokół jego pępka językiem czując jak pod dotykana skóra tworzy się gęsią skórka. Łapie dłonią za pas spodni i ściągam je w dół odkrywając nagie nogi profesora klęczę przed nim. Silne ramiona powstrzymują mnie i unoszą moja twarz ku gorze.
-Nie musisz tego robić.-mówi zachrypniętym głosem.
-Wiem ale chce-chociaż nie wiem jak się do tego zabrać. Delikatnie kładę dłoń na jego członku i przybliżam swoje usta do niego. Ostrożnie liże trzon od jąder do samej główki co sprawia ze z ust Snape'a wydobywa się głośne Och. Biorę samą główkę do ust i po woli sune w dół aby wsiąść go całego. Znów słyszę ten glos który mówi mi o tym jaki jest podniecony. Gdy zaczynam szybciej poruszać się na nim i dołączam do tego dłoń mój profesor już nie jęczy lecz krzyczy z rozkoszy. Jego biodra zaczynają poruszać się szybciej a ja muszę nadarzac za jego ruchami by nie wypaść z rytmu. Czuje jak jego wielki penis zaczyna pulsować i jest blisko dojścia zatrzymuje jego biodra dłonią i obejmuje ustami tylko jego główkę a językiem delikatnie kręcić kolka po jego główce co doprowadza do szybkiego dojścia Snape'a w nich ustach. W moich ustach rozpływa się słonawa ciecz co szybko połykam . Odsuwam się od niego i patrzę w jego czarne,zamglone oczy. Widzę jak on upada na swoje kolana by szybko i mocno złożyć pocałunek na moich ustach.
- Bachor-szepcze w moje usta a ja na te słowo zaczynam się śmiać.
-Chodźmy na łóżko -mowie i podciagam go ku gorze na moje wielkie łóżko. Widzę jeszcze jak zapina swoje spodnie i kładzie się na moim łóżku. Kładę się obok niego i wtulam się w jego pierś. Jego zapach otula mnie do snu delikatnie głaszcze jego brzuch. Leżymy tak po cichu gdy przerywa mi jego glos.
-Kiedy pogodzisz się ze swoja przyjaciółka? -pyta
-Nie chce z nią rozmawiać - odpowiadam.
-Przecież ona nic takiego nie zrobiła. Mówiłem ci ze gdyby nie ona nie było by teraz tego
- Nie powiedziała mi prawdy. Wiedziała ze cos jest nie tak i nic z tym nie zrobiła. A po za tym ona się juz pocieszyła kimś innym.
-To ze spędza czas z Draco to nie znaczy ze się pocieszyła. Przecież to tez jej przyjaciel -zdziwiło mnie to i podniosłem głowę.
-A ty skąd wiesz o tym ze ona z nim spędza czas? Tu nie chodzi o to ze spędzają czas tylko o to ze śpi razem z nim w jednym łóżku. Zawsze to należało do mnie.
-Czyżbyś był zazdrosny? -pyta przyciągając mnie do siebie ze teraz ja leżę na nim. -on ma prawo do tego żeby spędzać z nim czas. Pomysł jak ona się czuła gdy ty wracałeś nocami z naszych spotkań.
-Ale ja ja Kocham i ona jest tylko moja.
-Harry więc porozmawiaj z nią.
-Nie będę jej w niczym przeszkadzał skoro jest taka szczęśliwa.
-Przecież powiedziałeś jej ze ma zniknąć z twojego życia.
-Tak tobie też tak powiedziałem ale jesteś tu ze mną.-mowie i patrzę w jego twarz która teraz przybliża się do mnie i całuje.
-Jestem dlatego, ze ja nie przejmuje się tym co ty mówisz do mnie a po za tym to ty pozwoliłeś mi się zbliżyć do siebie. A jej nie dałeś na to szansy. -Nie wiem co mam mu odpowiedzieć a z moich ust wydobywa się ziewnięciem.
-Prześpij się -mówi cicho głaszcząc mnie po głowie.
-Zostaniesz ze mną? -pytam -Nie potrafię spać sam.
-Właśnie dlatego masz porozmawiać z Granger żebym nie musiał cię niańczyć. Wyjdę gdy zaśniesz.
-Jesteś okropny. Nie masz serca.
-Cóż byłem Śmierciozercą. A teraz śpij.
-Dobranoc Severusie.
-Dobranoc panie Potter.
-------
WITAM,
Przepraszam za jakiekolwiek błędy i brak przecinkow czy ł, ó ż itp ale pisze na tel bo mój laptop odmówił posłuszeństwa i nie działają mi klawisze.
Myślę tez ze otrzymam jakieś kom czy cos
♡♡♡♡
CZYTASZ
ConfeSSio/SNARRY
FanfictionHogwart powraca po wojnie uczniowie i nauczyciele próbują na nowo zjednoczyć siły. Nasz główny bohater ulega pewnemu wypadkowi w skutek czego doprowadza się do szaleństwa z powodu jednego opiekuna domu. Czy będzie w stanie zwalczyć swe szaleństwo? C...