Finite Inkantatem

2K 141 7
                                    

Harry Pov
Widzę jak Severus wstaje z kolan i podciaga mnie ku górze. Jego oczy przepełnione są żalem i tęsknota lecz nagle to wszystko zmienia się gdy pochyla się nade mną i mocno przyciąga mnie do siebie w mocnym uścisku aż brakuje mi tchu. To bylo bardzo dziwne z jego zachowaniu. Staliśmy tak przez jakiś czas gdy usłyszałem jego zachrypniety głos.
-Powinieneś już iść jeśli nie chcesz żeby Dracon się zdenerwował- Moja twarz przebiegł szok. Skąd on o tym wie? Przecież tylko ja, Draco i Hermiona o tym wiedzieli. W tej szkole nie ma żadnej tajemnicy. Jakby na potwierdzenie moich słów Severus powiedział- Przestan się dziwić przecież to mój dom i zanim tu przyszedles wiedziałem już o tym że jesteś z Draco.- odsunął sie ode mnie na tyle, ze mogłem swobodnie zobaczyć te czarne oczy. Dotknął mojego policzka i złożył na ustach namiętny pocałunek. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele co sprawiało ze poczułem dreszcze na mojej skórze wczepilem dłonie w jego włosy i mocniej przyciagnolem go do siebie na co usłyszałem cichy pomruk zadowolenia. Jego pocałunki stały sie bardziej brutalne, dłonie zaciskały sie mocniej na moim ciele co nie podobało mi sie to, zaczęło brakować mi tchu chciałem sie odsunąć lecz uścisk dłoni był silniejszy lecz wtedy gdy ja chciałem coś zrobić mężczyzna odepchnął mnie od siebie- Wracaj bo ja nie potrafię nad sobą zapanowac. Jeśli nie chcesz żebym zerwał z ciebie te czarne spodnie lepiej już idź.-mówi i dotyka mojej dłoni by wyprowadzić mnie z pomieszczenia. Zatrzymuję się przed drzwiami z dłonią na klamce odwracając  do mnie- Miłej nocy Potter- otwiera drzwi i gestem każe mi wyjść.
- Dobranoc profesorze-mówię tylko i widzę kątem oka jak Snape opiera sie głowa o drzw.
- Potter, przestań nazywać mnie profesorem gdy jesteśmy sami. Czuje się niezręcznie -zaskoczył mnie tym i znów stoję wpatrzonych w niego. - Idź już i nie patrz sie tak. Dobranoc.- w tym momencie drzwi zamknęły sie przede mną. Jestem rozdarty i nie wiem co myślę. Właśnie mój nauczyciel kazał mu mówić po imieniu. Ale przecież on już tak do końca nie był tylko moim nauczycielem prawda ? Z tymi myślami kierowałem sie do pokoju wspólnego Ślizgonów lecz w połowie drogi przypomniało mi sie ze nie znam hasła wiec postanowiłem wrócić do swojego pokoju. Zajęło mi to chwilę i już znajdowałem sie w swoim dormutorium postanowiłem pójść pod prysznic i tam zebrać myśli. Moja głowa byla przepełniona myślami i wspomnieniami dzisiejszego wieczora. Ciepła woda przyjemnie otulala moje nagie ciało i rozpraszała nie chciane myśli. Właśnie w takich momentach chciałbym mieć myslodsiewnie Dumbledore'a wszystko było by łatwiejsze. Wyszedlem z pod prysznica i ubrałem szlafrok. Gdy wszedłem do pokoju nie zauważyłem niczego szczególnego lecz gdy coś poruszylo sie na fotelu zamarłem i nie mogłem sie ruszyć. Strach przeszedł dopiero gdy to Coś przemówiło znanym mi głosem.
- Dlaczego nie przyszedłeś do mnie od razu?Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co ja przechodziłem gdy ty tak długo sie nie pojawiales?-zauważam ze postać trzyma butelkę w jednej ręce i teraz podnosi ja do ust- Byłem gotowy by rzucić jakieś zaklęcie na te jego cholernie drzwi i wejść tam by zobaczyć czy nic sie nie tobie nie stało!- postać wstała z fotela i stanęła na przeciw mnie. Teraz dokładnie widziałem zdenerwowanie na jego twarzy i gniew w stalowych oczach.- Byłem tam i waliłem w te wielkie drzwi, by ten stary nietoperz mi je otworzył- Draco poszedł do Snape'a w nocy by zobaczyć co ze mna? Co on wyprawia? Czyżby sie o mnie martwil?-Wpadłem do środka i przejrzałem każdy kąt bo jego zapewnienia mi nie wystarczały, narażałem sie dla ciebie a ty tak po prostu poszedłeś do siebie.-Był wściekły lecz przecież to nie moja wina.-Może łaskawie sie odezwiesz? Czy będziesz milczał? Dlaczego nie przyszedłeś do mnie ?- zapytał siadające na łóżku na którym kiedyś spał Ron. Widzę jak chłopak kładzie sie w najwygodniejszej pozycji i cały czas ma skierowany wzrok na mnie. Zrobiłem tak samo jak on położyłem sie do wielkiego łóżka choć teraz bylo dla mnie za wielkie. Nie lubię sam spać, przeraża mnie ta myśl. Dlaczego pozwoliłem Hermionie pójść spać do Luny? Czuję  sie samotny.
-Draco, przepraszam po prostu nie znalem hasła i postanowiłem wrócić do siebie.-mowie zgodnie z prawda.-Nie chciałem abyś sie zdenerwował.
-Co z nim robiłeś ?-Pyta nagle a ja nie wiem co odpowiedzieć.
-Rozmawialiśmy o tym co sie stało i o tym, ze on tak na prawdę nie chciał mi tego zrobić. -Słyszę ciche prychniecie ze strony Draco.
-A ty w to uwierzyłś? Przecież on wie co robił i czego chcial. Zrobił to bo mógł
-Nie chciał mnie skrzywdzic- powiedziałem odwracajac sie na jeden bok podsuwając nogi bliżej klatki piersiowej.
-Ty chyba w to nie wierzysz ?-to będzie trudna rozmowa.
-Wierze mu i ufam.-W słabym świetle widzę jak jego oczy ciemnieja w gniewu.
-Jesteś głupcem Harry Potter'ze. Jemu sie nie ufa to Śmierciozerca i potrafi wpłynąć na ludzi by ci grali jak on chce.- nie chce z nim teraz rozmawiać zgaszam świece i nie odzywam sie udając ze śpię. Minęły kilka minut i gdy słyszę cichy szept z drugiego łóżka.
-Co ty do niego czujesz?-pyta a ja głośno wzdycham. Nie zastanawiałem sie nad tym. Wydaje mi sie ze to jest takie naturalne ze chce byc z nim.
-Nie wiem Draco. Po prostu czuje taka silna więź z nim związana coś co nie potrafię wytłumaczyć, chce być cały czas z nim i większość czasu o nim myślę. Tak jakby coś mnie do niego przyciągało.
-Dlaczego tak jest-zapytal- Co on w sobie ma czego nie ma nikt inny ?-jego słowa dudnily mi w uszach. Nie potrafiłem na to odpowiedziec.
-Nie potrafię ci powiedzieć co to jest ale czuje ze to coś silnego.-Draco już sie nie odezwał a ja zostałem sam w tym wielkim zimnymi łóżku. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca, było mi zimno i sen nie chciał nadejść. Wstałem z łóżka i podszedłem obok łóżka Draco. W ciemności widziałem jak spokojnie śpi a jego klatka piersiową unosi sie i opada. Nie miałem innego wyjscia. Musiałem to zrobic. Delikatnie odsunalem kołdrę i ułożyłem sie w pewnej odległości od chłopaka w jego łóżku. Gdy miałem już sie przykryć usłyszałem głos.
-Harry? Co do cholery? Czemu leżysz w moim łóżku ?-pyta zaspany.
-Nie potrafię spać sam-mowie odwrócony do niego plecami w jak najdalszej odległości od niego. -Czuje sie wtedy taki samotny i jest mi zimno. Pozwól mi na te jedna noc.-szepcze w zamian nie uzyskuje odpowiedzi ale silne ramie przyciąga mnie do siebie tak iż czuje jego ciepło jego ramie opłata mnie w pasie. W moim uchu rozbrzmiewa cichy głos.
-Dlaczego z pośród wszystkich mężczyzn musiałeś wybrać właśnie jego ?

Draco Pov
Te zachowanie Harry'ego względem Snape'a nie jest normalne. Może ktoś mu czegoś dolał do jedzenia? Może to sam Snape rzucił cos na niego ? Przecież Harry nie mógł tak sie zachowywać po tym co on zrobił jemu. To wbrew naturze. Siedząc teraz na eliksirach i robiąc notatka z tego co tłumaczył Snape obserwuje jak rzucają sobie krótkie spojrzenia. Gdy Harry pisze coś to Snape zatrzymuję wzrok na nim a gdy ten cos mówi Harry wpatruje sie w jego usta ale tak żeby nikt ich nie złapał lecz mi sie to udało. To nie byla jedyna taka sytuacja. Na obiedzie było tak samo krótkie spojrzenia przez Wielka Sale a później udawanie ze sie nad czymś zastanawiali. Musiałem sie czegoś dowiedzieć i po zajeciach udalem sie do biblioteki aby przeczytać o jakiś zakleciach które dawało by taki efekt. Znane było mi jedno zakręcie które tak działało ale wstępie by któryś z uczniów mógł je tak rzucić. Chociaż to nie dotyczyło Snape'a on mógł rzucić takie zaklecia lecz myślę ze to z jego strony mógłby byc eliksir a jakoś nie widzę by Harry cos od niego brał.
Byłem przy drzwiach od biblioteki gdy wpadłem na kogoś.
-Uważaj jak chodzisz -mowie nie patrząc komu to mowie i wtedy uderzył mnie ten intensywny zapach. Hermiona. -Och, przepraszam cię.- mowie do niej a ona sie uśmiecha
-Wszystko jest w porządku. Co ty tu robisz?-pyta a mnie do głowy przychodzi plan. Przecież ona wie wszystko o Harrym.
-Szukam ciebie-wymyslam szybko na co jej policzki różowieją-Chcialbym porozmawiać z tobą o Harrym.
************
Minely trzy długie wściekle godziny od momentu rozmiwy z Hermiona. Jestem wsciekly. Jak ona razem ze Snape'm mogła pozwolić by te zaklecie dalej działało. Oby dwoje są nie powazni. Wiem juz na czym polega to zaklecie i chce je dzis skonczyć. W tym momencie kieruje sie do Wielkiej Sali gdzie panuje kolacja i wieczny harmider. Widzę jak Harry siedzi i rozmawia z Wesleyem podchodzę cicho do jego placów i celuje na niego różdżkę zauważam jak jego koledzy uciszają sie a jego głowa odwraca sie w moja stronę a ja cicho szepcze
-Finite Incankantanten-nie patrzę na niego lecz na parę zimnych czarnych oczu w których teraz panuje zaskoczenie i niedowierzanie a ja posyłam mu złowrogi uśmiech.  



ConfeSSio/SNARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz