Malfoy Pov
Szedłem korytarzem do góry do gabinetu dyrektora tak szybko jak tylko mogłem. Gdy byłem już przy gargulcu wypowiedziałem hasło i wszedłem na schody które prowadziły mnie pod same drzwi gabinetu. Stanąłem przed nimi u delikatnie zapukałem. Drzwi natychmiast sie otworzyły i zobaczyłem stara pomarszczona twarz.
-Draco- powiedział zaskoczony dyrektor-nie spodziewałem się ciebie i zrobił mi miejsce abym wszedł do środka. I wtedy nagle zauważył co się stało-Co się stało? -powiedział zdenerwowany.
-Potter dyrektorze został zaatakowany...
-Gdzie on jest?-przerwał mi zdenerwowany i wściekły. Nigdy go takiego nie widziałem.
-U profesora Snape -powiedziałem i poczułem jak dyrektor łapie mnie za rękę i już czuje jak sie aportujemy. Jesteśmy już w gabinecie Snape'a. Czuje cały czas dłoń dyrektora na moim przedramieniu. Widzę jak Severus podnosi się z łóżka na którym przed chwila siedział obok Pottera.
-Severusie co sie stało.-mówi dyrektor już spokojnym głosem ale na jego twarzy cały czas panował gniew. Puścił w końcu mogą ramie i podszedł do chłopaka dotykając jego czoła. Słyszałem jak szeptał do niego: Harry bądź silny, dasz rade. Wróć do nas.
Zastanawia mnie to czemu oni wszyscy tak się z nim cackają. Prycham cicho i wtedy ściągam na siebie wzrok dyrektora i Severusa.
-Chciałbym się dowiedzieć co zdarzyło się Harry'emu- mówi to i patrzy wprost na mnie. Już mam mu odpowiedzieć gdy nagle Mistrz Eliksirów odpowiada za mnie.
-Draco znalazł pana Pottera gdy szedł do mnie aby dostarczyć mi list od jego ojca. Powiedział mi ze rzucił tylko zaklęcie uzdrawiające aby zatrzymać krwawienie i przyniósł Pottera na swoich rękach do mnie do gabinetu. Sprawdziłem tez jego różdżkę i wiem, ze to prawda. To musi być inny uczeń.-stałem tam i tylko słuchałem jak Snape mówi.
-Musimy zebrać wszystkich uczniów w Wielkiej Sali i sprawdzić wszystkich uczniów. To nie może nikomu ujść płazem. Jakie zaklęcia zostały rzucone?
- Z obrażeń Pottera wnioskuje ze były to zaklęcia niewybaczalne. Na pewno Cruciatus. Zaklęcie miażdżące kości Fractis Ossibus i niestety dla Pottera Sectumsempra. -na te słowa a w szczególności na ostatnia klątwę dyrektor zacisnął mocno swoje dłonie w pięść.
-Panie Malfoy proszę aby poinformował pan wszystkich prefektów aby wraz z wszystkimi uczniami zgłosili się do Wielkiej Sali. Natychmiast -szybko odwróciłem się i wybiegłem z gabinetu. Postanowiłem najpierw poinformować mój dom aby Pansy już wychodziła z uczniami do Wielkiej Sali. Następnie udałem się do wieży Krukonów szybko przekazałem wiadomość Lovegood która bez zbędnych pytań odeszła. Po drodze spotkałem prefekta Puchonów wiec nie musiałem gnać do ich dormitorium. A najgorszy dom zostawiłem sobie na koniec. Musiałem spotkać się z Granger i jej to przekazać a wiedziałem jak ona reaguje na to jak ktoś krzywdzi jej przyjaciela. Obawiałem się jej trochę . Byłem już przy portrecie Grubej Damy odetchnąłem głęboko i wypowiedziałem hasło. Wszedłem do środka i słyszałem głośny gwar ucichł od razu. Zrobiło się tak cicho jak na lekcjach eliksirów. Szukałem tylko jednej pary oczu tak mi teraz potrzebnych. Nie zauważyłem ich ale zauważyłem inne.
-Wesley chodź tu. Szybko-mowie głośno a rudowłosy zrywa sie z fotela.-Gdzie jest Granger?
-Hermiona jest w pokoju Harrye'go i czeka na niego.
- Wesley szybko zbierj wszystkich do wielkiej sali. Potter został zaatakowany. - powiedziałem to szybko a ten cały czas stal i wpatrywał się we mnie. - No dalej ruszaj sie.Już - wykrzyknąłem i chłopak dopiero teraz zaczął zwoływać uczniów. A ja szedłem do pokoju Pottera. Chciałem sam porozmawiać z Granger. Wchodziłem po schodach szukając napisu na mijających drzwiach które wskazały by w którym pokoju śpi Potter. Znalazłem je po krótkiej chwili. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Nie było odpowiedzi wiec wszedłem do środka. Pokój był duży z dwoma łózkami kominkiem i małym stolikiem. Na jednym z łózek leżała spokojnie Granger. Spala. Podszedłem cicho do łóżka nie chciałem jej wystraszyć wiec najpierw ja zawołałem.
-Granger. Obudź sie - bylem blisko niej a ona nie reagowała. - Granger - powtórzyłem głośniej zero reakcji. Postanowiłem jej dotknąć. Wyciągnąłem dłoń w jej kierunku aby dotknąć jej ramienia. Gdy tylko moje palce lekko dotknęły ciała dziewczyny ta nagle otworzyła swoje czarne oczy. Jej ręką od razu powędrowała do różdżki. W tym momencie szybko odsunąłem się od niej i powiedziałem: Uspokój się. Muszę ci coś powiedzieć. Potter został zaatakowany w lochach. Chyba szedł do Snape'a. Jest nie przytomny i leży w pokoju u niego.Dyrektor sprowadził wszystkich uczniów do Wielkiej sali aby znaleźć winowajce-widziałem jak oczy dziewczyny błądzą po moim ciele i zatrzymują się na zakrwawionej koszuli i dłoniach. Jej oczy ciemnieją w fali wściekłości. Widzę jak podnosi się z łóżka i celuje we mnie różdżkę -Granger to nie ja -mowie i odsuwam się. Ja go znalazłem na korytarzu całego zakrwawionego. Możesz sprawdzić moja różdżkę. - mowie to i wyciągam ja z kieszeni spodni. Lecz dziewczyna nie bierze ode mnie różdżki tylko dalej celuje ja we mnie i nagle mówi: Chłoszczyść. Obejmuje mnie jej magia i znika ze mnie cala Krew Pottera. Przynajmniej teraz nie wyglądam jak morderca. Zdziwiło mnie jej zachowanie ale teraz wiem ze nie myśli o mnie ze to ja próbowałem zabić jej przyjaciela. Odetchnąłem z ulga.- jeśli mi już wierzysz to chodźmy na pewno wszyscy już tam są.- mowie to i zmierzał do wyjścia a za mną dziewczyna. Wychodzimy z wieży i kierujemy się do Wielkiej Sali.
CZYTASZ
ConfeSSio/SNARRY
FanfikceHogwart powraca po wojnie uczniowie i nauczyciele próbują na nowo zjednoczyć siły. Nasz główny bohater ulega pewnemu wypadkowi w skutek czego doprowadza się do szaleństwa z powodu jednego opiekuna domu. Czy będzie w stanie zwalczyć swe szaleństwo? C...