Rozmawialiśmy na wiele tematów i zaczął padać deszcz... Ehh, ta londyńska pogoda... W pewnym momencie stwierdziłam, że jak Ron zacznie mówić to się nigdy jego wypowiedź nie kończy, jednak wszystko się musi kiedyś skończyć...
-Hehe... To fajnie ale wybacz dostałam zaproszenie od mojego starego znajomego.
-Ouu doprawdy..? A kto to, jeśli mogę wiedzieć..?
-Sebastian Michaelis, demon...
-Masz na myśli Sebusia-Słonko...?
-Kto?!
-Grell tak go nazywa... ciekawe, że go znasz.
-Widzisz ja go znam od starożytnego Egiptu... trochę czasu od tamtego dnia minęło...
-Od starożytnego Egiptu!? No to mnie zaskoczyłaś...
-Wiem... chciał żebym przyszła na herbatę...
-Rozumiem... no to do zobaczenia, Natari-chan.
-Do zobaczenia, Ron-kun...Poszłam dalej... wyciągłam liścik od Sebcia i zaczęłam czytać: "Jestem demonicznym kamerdynerem w posiadłości Phantomhive, znajduje się na obrzeżach Londynu... Panienka* chciałaby Ciebie poznać, w skrócie, jesteś tutaj mile widziana. Czekam na Ciebie Natario...". 'To mnie zaskoczyłeś Sebusiu... ty kamerdynerem... coś nadzwyczajnego... a ciekawe gdzie jest Claude... - tak sobie pomyślałam i poszłam za wskazówką... jedyną...'
~~Time skip~~
Po szukaniu posiadłości wreszcie ją znalazłam... potwornie wielka, znaczy bardzo bogaty hrabia mieszkał... wiem co mówię, ponieważ znałam Vincenta Phantomhive, dużo ludzi znam, znałam.... Zapukałam do drzwi i otworzył mi Sebastian...
-Witam panienkę Natarię.
-Sebastianie, nie pamiętasz co mówiłam na ten temat...?
-Oczywiście, Natario pamiętam dokładnie wszystko co mówiłaś...Wpuścił mnie do środka i zaprowadził do ogrodu gdzie przebywała Madeline Michaelis* , a sam poszedł zrobić herbatę...
-Witam panienkę Madeline...
-Oo... Witaj Natari, Sebastian mi o tobie dużo opowiadał...
-Lubi po wspominać stare "przygody" z Japonii...
-To prawda, proszę usiądź.
-Dziekuje.Usiadłam zaczęłyśmy rozmawiać o takich oczywistych rzeczach, przyszedł Sebastian podawając nam herbatę i sam usiadł z nami... opowiadałam również o moich przygodach, które były po wyjeździe Sebastiana z Japonii... nic specjalnego, doprawdy... i tak spędziłam popołudnie... Na pożegnanie Sebastian podarował mi bukiet białych róż i odprowadził mnie do drzwi... tak po przyjacielsku.... Podziękowałam za zaproszenie i miłe przyjęcie mnie...
Wracałam do domu z białymi różami... jakie one cudne, jak się nimi Sebuś zajmuje... stojąc pod drzwiami podniosłam list i weszłam do mieszkania... Otworzyłam list i zaczęłam czytać: " Witaj Natario.. Piszę do ciebie z zaproszeniem do posiadłości Black na herbatę. Lillian z pewnością Cię pozna.... Mam również dla ciebie piekielne mocny likier, który tak bardzo kochałaś go pić w Japonii... Przyjdź 24.09 o godzinie 16:30... Czekam na Ciebie hrabianko Natari...". 'Oj Claude.... Ten twój "uwodzicielski" charakter pisania listów... powala.... Przyjdę, oczywiście....'
Poszłam zwiedzając jeszcze trochę Londyn... życie Kitsune jednak jest krótkie więc postanowiłam pójść do tutejszego grabarza zamówić trumnę (na wszelki wypadek)... Stanęłam pod budynkiem z nazwą "Undertaker"... Weszłam i w środku były trumny ustawione w rzędzie oraz słoiki na półkach.... 'Gdzieś widziałam to miejsce...'.
-----------------------////////------------------
Panienka - Tak jak wspominałam, historia toczy się już daleko w przyszłości... dlatego Sebastian ma pakt z hrabianką...
Madeline Michaelis - Żona Sebastiana. Możecie wbić na Google+ (jeśli ktoś ma) pod ten link... → https://plus.google.com/104072866737009515334 i później szukajcie Natari Fox. To nasza główna bohaterka... (Wszyscy piszą ciąg dalszy Kuroshitsuji)
CZYTASZ
Kitsune Desu «Opuszczone»
FanfictionNataria Miriwa - Ktoś ważny, czy jednak zwykła lisica? Japońska hrabina zaszczyca swoim przybyciem do Londynu wszystkich mieszkańców. Nikt i tak nie zna jej prawdziwej twarzy oprócz rodziny i znajomych, do których wróciła. Czy znowu będzie szanowaną...