Ta lisica idzie na randkę, nie udaną randkę.

145 8 3
                                    

Dzień, kiedy idę na pierwszą w swoim życiu randkę.... więc nie wiem co mam zrobić, co powiedzieć... nic, a nic... ale spróbuję.... Równo o dziewiątej byłam gotowa, a wiedząc, że jest zimno, to ubrałam się cieplej i po prostu wyszłam z domu.... napisał do mnie wcześniej, że mam przyjść do kawiarni...

W naszej umówionej kawiarni siedziałam przy stoliku, przy oknie i czekałam, czekałam i czekałam. Minęło chyba kilka godzin, bo zrobiło się ciut ciemniej.... Wreszcie zrozumiałam, że Ron wystawił mnie na wiatr... byłam na niego zdenerwowana, więc wstałam i wyszłam z kawiarni idąc przed siebie smutna. Nagle przede mną pojawiło się ostrze sekatora do obcinania gałęzi drzew? Spojrzałam na miejsce skąd to "przybyło", a w ciemnej alejce widziałam tylko odbijające światło latarni okulary, to był następny Shinigami, taki który chyba bardziej się ceni niż reszta.

-Czyżby lisie demony dawno nie wyginęły? - Podszedł bliżej mnie dalej tarasując mi drogę kosą.
-I tutaj jest pan w błędzie, istnieją do tej pory i bardzo dobrze się trzymają. -Odsunęłam od swojej twarzy kosę i trzymałam mocno w dłoni.
-Może pani puścić moje narzędzie pracy?
-Może tak, może nie, panie T. Spears... -Odskoczyłam z kosą w ręku w bezpieczne miejsce.
-To... pani mnie zna?- Był lekko zaskoczony tym co zrobiłam i powiedziałam.
-Pan William T. Spears, jak mniemam, prawda? Szanowany i poważny Shinigami pracujący w lońdyńskim oddziale Żniwiarzy... w dzieciństwie uwielbiał po nocach czytać książki i nie przepadał za Grell'em Sutcliff, ale to się do tej pory nie zmieniło...
-Skąd pani wie o mnie tak wiele rzeczy?
-Bo właśnie z tą osobą w dzieciństwie czytałam książki różnego rodzaju...
-N-Nataria? To naprawdę jesteś ty?
-Zaskoczony? Nie sądziłeś, że się jeszcze pojawię w Londynie, prawda?
-Tak, masz rację... to zaraz, ty już nie nosisz okularów?
-Nie, to były wtedy zerówki...
-Rozumiem...

Po chwili pojawiła się za nim młoda kobieta w blond włosach, zielono-żółtych oczach.. Czyżby nowa uczennica? Nie chciałam być natrętna i nie pytałam lecz po kilku minutach sama przedstawiła się jako Sarah Cawthon, ciekawe, że Will się o nią tak martwi... ja coś czuję, że z tego coś jeszcze wyjdzie... ale widząc nawet takie osoby jak Will i Sarah, to robi mi się ciężko na sercu i smutno...

Sama chciałabym być choć trochę pokochana, bo w dzieciństwie tej miłości wogóle nie poznałam, więc nie wiem do końca co to miłość... pożegnałam się z nimi i poszłam dalej przed siebie. Idąc ulicą widziałam same szczęśliwe pary, to wyglądało tak jakby były to walentynki, ale to nie ten miesiąc... Wróciłam do domu i usiadłam przy kominku z gorącą czekoladą i kocem na sobie, przyszła odwiedzić mnie na chwilę Rebecca, ale tylko na kilka chwil, bo musiała wrócić do Grell'a. A ja sama w domu tak przez tydzień... nikt do mnie nic nie pisał, nie odwiedzał, nic... Nawet Ron o mnie chyba zapomniał, czułam się jak w wielkim dołku rozpaczy...

~~~~~~ Time Skip ~~~~~~

Minął miesiąc, nic się nie dzieje, nawet z domu nie chce mi się wychodzić... Aż wreszcie wpadła do mnie zmartwiona Lillian... chciała mnie pocieszyć, gdzieś wyciągnąć, ale nic z tego. Gdy siedziała obok mnie, to przyszła do mnie wiadomość od szanownego Ronald'a Knox... "Hello there... miss me?" Myślałam, że w tym momencie się rozpłacze, Lilly wzięła ten telefon i zdenerwowana na niego poszła mu wybić kilka rzeczy z głowy... i znowu byłam sama.

------------ Lillian pov ------------

Moja biedna Nataria, siedzi w domu od miesiąca sama, nigdzie nie wychodzi, do nikogo się nie odzywa... zmartwiona poszłam do niej gdzieś ją wyciągnąć, nie dała się namówić. Próbowałam również ją pocieszyć, ale była nadal smutna, co nie było w jej stylu. Wreszcie przyszła do niej wiadomość od Ron'a, jak zobaczyłam co tam jest napisane, to zrozumiałam o co chodzi. Zdenerwowana na tego Shinigami'ego wyszłam i poszłam mu wybić głupie pomysły, że najpierw umawia się na randkę, nie przychodzi i przestaje dawać o sobie znak życia, to nie jest w takim razie mężczyzna, że tak wystawia na wiatr dziewczynę, my jesteśmy wrażliwe i kruche, nawet coś takiego może nas zranić....

----------------///////////////////////-----------------

A/N: Dam tylko zapowiedź do następnego rozdziału, bo wiem, że jak się pojawię to mnie ktoś zabije za to, że mnie nie ma i nie ma bazgrołów... "^^

W następnym rozdziale: Lillian wybije Ronald'owi głupi pomysł porzucenia lisiczki, Nataria w dzień spotkania widzi Ron'a z kimś, nie zdradzę z kim, Idzie do wujcia popracować z nim nad trupami, Sebuś dorobi się malucha (xD)

Pozdro~

Kitsune Desu «Opuszczone»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz