(Ponownie... może się pojawić... scena... mrr, mrrr~ ale na serio będzie. xD)
Wróciliśmy oboje do domu, przenoknięci, po deszczu. Poszłam do łazienki po jakieś ręczniki żeby się osuszyć, Ron zrobił ciepłą czekoladę na rozgrzanie. To najlepszy dzień w moim życiu! Moi rodzice wrócili do życia, po tylu tysiącach lat, wyszłam z tej Bolesnej duszy, żyję, Ron jest Kitsune i wszyscy są zadowoleni. Wracając z ręcznikami w rękach zauważyłam, że pan Kitsune siedzi przy moim sake. Myślałam, że padnę ze śmiechu, siedział biedaczyna przy stoliku, miał złożone uszy i machał powolnie ogonem uśmiechając się do mnie. Upił się kieliszkiem tego wina, ma słabą głowę do alkoholu, to nawet widać. Usiadłam obok niego i opatuliłam ręcznikami, a on jak gdyby nigdy nic objął w pasie i przyciągnął do siebie wtulając nos w moją szyję.
-Jak... cudnie pachniesz~ - po tych słowach zarumieniłam się i położyłam dłonie na jego ramionach.
-J-ja..? No właśnie nie... - zakłopotana nie wiedziałam co mu odpowiedzieć i odwróciłam wzrok.
-Już nigdzie mi sssłodka... nie uciekniesz~ - zaczął całować mnie po szyi i zrobił małą malinkę, a ja powoli się rozpływałam.
-C-czy ja... uciekam...? - moje ciało od mówiło posłuszeństwa i chciało więcej.
-Mhmmmmm, tak~ - wstał, wziął mnie na ręce, zaniósł do sypialni i położył na łóżku, będąc pijanym.
-To co lisek planuje ze mną zrobić~? - położył moje ręce nad głową i trzymał je, wisząc nade mną, włożył kolano między nogi, już po mnie. Moje ciało chyba tego pragnęło, bo czułam jak robiłam się ciepła i lekko mokra.
-Coś... barrrrdzo niegrzecznego~ - wyszeptał mi pociągająco do ucha i nadgryzł jego czubek, na co odpowiedziałam cichym jękiem.
-Więc~? Od czego mój lisek zaczyna~? - nagle poczułam luzujący się pas od kimona, namiętne całowanie po szyi i dekolcie, chciał więcej, to widać~ Lekko zarumieniłam się i zrobiłam bardziej mokra.
-Lisek poddaje się wszystkiemu dla tej jednej nocki~? - zdjął ze mnie całkiem kimono, a ja wzięłam się za jego marynarkę, krawat i koszulę.
-Nie tylko... jedna~ - byłam akurat w trakcie odpinania koszuli, jak poczułam jego palce we mnie. Jęknęłam głośniej, składając uszy, a Ron uśmiechnął się pod nosem i zaczął nim poruszać.Machałam ogonem nerwowo, bo jego palce były coraz głębiej we mnie i jeszcze szybciej poruszał nimi, lizał dodatkowo po piersiach oraz zostawiał na nich malinki, ssał i bawił się nimi bardzo. Schodził po moim ciele, ciągle całując i liżąc. Już nie wytrzymywałam od nadmiaru rozkoszy, do momentu, gdy nie wyciągnął ze mnie palce i oblizywał je. Musiałam wyrównać oddech, bo moje serce biło setką. Po chwili pan Kitsune złapał mnie za uda i wpił gwałtownie. W całej sypialni roznosiły się dźwięki samej przyjemności, nawet mój kot przyszedł i usiadł w kącie oglądając nas, a to było już nie zręczne... Chwilę po oblizywaniu się z moich soków, Ron stwierdził, że będzie lepiej, jak będę leżeć na brzuchu, wiecie, jak na lisy przystało... Położyłam się, tak jak chciał, pierwsze co zrobił, to całował mnie po karku, kręgosłupie i bawił się ogonem, później zciągnął z siebie resztę ubrań oraz przyciągnął do siebie za biodra. Wyszeptał mi do ucha "Miłej zabawy~" i wszedł przywierając do mnie, jęknęłam jeszcze głośniej, a kot jeszcze bardziej był zainteresowany sytuacją.. Z każdym jego ruchem stawałam się bardziej mu uległa, mógłby zrobić ze mną co chciałby, taka byłam podniecona oraz tonęłam w przyjemności~ Cała sypialnia oraz połowa domu była wypełniona moimi donośnymi jękami i mruczeniem by przyspieszył, łóżko nawet zaczęło skrzypieć od nas, a wydawało mi się, że to nigdy nie będzie miało końca...
~~~~~~~~~~Time Skip ((wybaczcie, bo zaraz krwotoku dostanę... ;-;))~~~~~~~~~~~~
Rano obudziłam się ledwo żywa, cała obolała, jakby pogryzł mnie z tuzin wampirów, ale to nie było to... to tylko ja i Ronald... tylko, nikt więcej.
Leżałam wtulona w niego, po tej nocy miałam tonę malinek, zaś ja podrapałam go trochę, później, zostawiłam odcisk swoich zębów na jego ramieniu. To oznacza, że noc była pełna wrażeń, chociaż, że mało co już pamiętam... oplątałam go nogami i ogonem, a on pogłaskał mnie po włosach śpiąc.-Jak noc... lisku...? - wyszeptał mi do ucha mając zamknięte oczy.
-Była... niesamowita... tylko to... może opisać wydarzenia z nocy... - również szeptałam i pogłaskałam go po policzku.
-Jesteś już tylko moja... nikogo więcej... Moja lisiczka~ - wtulił ponownie nos w szyję i polizał malinkę, którą zrobił...
-Tylko twoja... - złożyłam uszy i tak sobie spałam...Od momentu kiedy zamknęłam oczy do czasu ich otwarcia... minął tydzień! Spałam w najlepsze 7 równych dni i nocy i nadal nie wiedziałam co się stało na świecie... Wstałam ubierając kimono na siebie i poszłam do kuchni. Na stole stało świeże śniadanko od Ron'a i karteczka, że ma nadgodziny i za szybko nie będzie go w domu. Zjadłam śniadanie składające się z kilku małych kanapek, a nawet sasamochi. Poszłam odświeżyć się i ubrałam niebiesko-czarną sukienkę, podczas tych czynności zastanawiam się co tam u Grell'a i Rebecci. Postanowiłam pójść do jej cukierni i tak zrobiłam. Wyszłam i zaczęłam kierować się w swój cel podróży. Idąc do niej przechodziły obok mnie sami rodzice z dziećmi, coś mi nie pasowało, bo zawsze jak szłam do Rebecci, to po drodze napotykałam dziwne sytuacje. Będąc na miejscu rozejrzałam się po okolicy jeszcze raz i weszłam, patrzę, a za ladą stoi i liczy... Rebecca w ciąży!
-R-Rebecca...? - zaskoczona podeszłam do niej i nie mogłam nic więcej powiedzieć.
-Witaj, Natario. Tak, to ja. W świetnej kondycji.. - cicho śmiała się masując delikatnie zaokrąglony brzuch.
-Widzę, że Grell się nie bawił w podchody... i od razu zabrał się na poważnie z założeniem rodziny...
-Właśnie wiem... i nie wiem, czy to jednak nie trochę za wcześnie, ale co tam... będą kotki. - cała szczęśliwa uśmiechnęła się do mnie.
-Tiaaa... Ja nie wnikam, ale bardzo się cieszę z waszego... Zaraz, co?! "Będą"? Liczba mnoga? - jeszcze bardziej zesztywniałam i zrobiłam duże oczy.
-Tak, liczba mnoga, będą bliźnięta... ^^
-Grell... On...? No dobra, chłopak się postarał... - lekko zakłopotana wolałam tego nie okazywać.Usiadłyśmy przy stoliku i rozmiałyśmy tak z kilka godzin, okazało się, że to będzie chłopczyk i dziewczynka. Uroczo, nawet. Po tym, jak zobaczyłam Rebeccę z brzuchem zaczęłam bać się, czy jednak mnie i Ron'a nie poniosło, ale czas pokaże co wyskoczy.
--------------------------////////////////////////////////////////--------------
A/N: Powiem na wstępie, że to był mój pierwszy hentai pisany w książce, więc jeśli macie jakieś uwagi w sprawie tego rozdziału piszcie do mnie śmiało. Przyjmę wszystko.
W następnym rozdziale: Nataria jednak zaciąży ((xD)), Yui również i pojawi się ktoś... a może coś... nie wiem ((xDDDDDD))
CZYTASZ
Kitsune Desu «Opuszczone»
FanfictionNataria Miriwa - Ktoś ważny, czy jednak zwykła lisica? Japońska hrabina zaszczyca swoim przybyciem do Londynu wszystkich mieszkańców. Nikt i tak nie zna jej prawdziwej twarzy oprócz rodziny i znajomych, do których wróciła. Czy znowu będzie szanowaną...