Oznajmię tylko, że to SPECIAL. Dzięki któremu odpłacam moją nieobecność tutaj i brak jakichkolwiek rozdziałów.
Więc życzę wam miłego czytania, bo oficjalnie może się pojawić daleko w przyszłości lecz chyba za dużo powiedziałam xD
Enjoy~W nocy spałam bardzo niespokojnie, nie wiedząc co się dzieje. W końcu obudziłam się i zorientowałam, że jestem w swoim domu, w Yokohamie. Nie pamiętałam kiedy wróciłam do tego miejsca, a minęło wiele lat... Lekko podniosłam się, ale tą czynność przerwał mi całkiem duży brzuch, byłam w ciąży... znowu, ale jak? Przecież Ron by nie wyjechał ze mną do Japonii, żeby tylko mieszkać. Bardzo mnie dziwiło, gdy na drugiej części łóżka leżach ktoś inny - mężczyzna, dobrze zbudowany, z kilkoma bandażami owiniętymi wokoło ran, które jeszcze się siączyły, białe włosy, gdzie pojedyncze kosmyki sięgały sięgały za szyję i był ubrany w zwykłą yukatę. Delikatnie dotknęłam jego włosów, a on przebudził się odwracając w moją stronę. Chcąc zobaczyć jego twarz przeszkadzała mi jakaś mgła, która uniemożliwiała wykonanie tego. Wiedziałam instynktownie, że musi na mnie patrzeć zaspanymi oczami, ciągle nic nie mogłam zobaczyć, to mnie w środku bardzo denerwowało... Kiedy podciągnął się i leżał już z twarzą w moją stronę, uśmiechnęłam delikatnie chcąc dać do zrozumienia, że wszystko jest w porządku, aż wreszcie zaczął do mnie mówić...
– Lisku, czemu nie śpisz? Boli cię brzuch, bo nasz maluch się wierci? - przysunął się lekko do mnie i położył rękę na naprawdę bolącym brzuchu, zaczął masować co spowodowało, że maluch trochę przestał dawać mi w kość.
– Dziękuje, kochany... Już mi jest lepiej. - sama nawet nie wedziałam co powiedzieć człowiekowi, którego znam tylko w tym śnie.
– Proszę, mój skarbie... dla ciebie wszystko, a teraz zajmiemy się uspokajaniem maluszka, który nie daje spać mamusi~ - nie widziałam tego, ale uśmiechał się mówiąc to, widać, że bardzo chciał dziecko, sprawiało mu wiele szczęścia już samo masowanie mi brzucha.
– Maluszek silny... będzie... czuć już to teraz, ale... dobrze jest mieć ciebie... - położyłam dłoń na jego włosach, a on wziął lekko nią i złożył na niej delikatny pocałunek... zamurowało mnie... N-nic więcej!Przyłożył ucho do brzucha nadal masując, bardzo wzruszył mnie fakt, że ktoś, kiedyś będzie tak o mnie dbał podczas ciąży. Moje serce poczuło, które ciężko w stanie mi opisać. Jego ręką sama w sobie była delikatna i jakby mi mówiła, że nie ma żadnych obaw, bo będziemy z dzieckiem zawsze bezpieczni. Coś mi podpowiadało w głębi serca, że mogę mu zaufać, ale jeszcze do końca pewna nie byłam.
W pewnym momencie przyszła do nas mała dziewczynka, wyglądała na 4-5 lat, była Kitsune, ale przypominała mi moją babcię. Mała lisiczka miała czarne włosy, małe usiki, które jeszcze do końca nie pozbyły się nadmiernej ilości włosów, czerwoną yukatę oraz słodkie, piwne oczka. Podeszła do naszego łóżka i powoli weszła na nie będąc miedzy mną, a moim partnerem, którego nie znałam. Zaś jakoś dziwnie przyszło mi do głowy imię "Mātin" , ale czemu to nie umiem wyjaśnić. Lisek przytulił się do mojego biustu, żeby zapewnie nic nie zrobić swojemu rodzeństwu, dodatkowo on... nie wiem jak go nawet nazwać... objął nas, a wtedy przyszedł jeszcze chłopczyk z białymi włosami oraz przytulił się do mężczyzny. Jedynie zamknęłam oczy, żeby nie było, że nie śpię...
---------------------Time Skip~ --------------------
Wczesnym porankiem otworzyłam oczy poczułam, jak liski leżały dalej na moich piersiach i spały. Obok mnie już nie było tego mężczyzny, słyszałam tylko jakieś naczynie, które spotyka się z podłogą... wtedy powoli wstałam zdejmując z siebie maluchy i poszłam w kierunku, skąd dochodził dźwięk. Kiedy stałam w wejściu do kuchni i masowałam brzuch, spojrzał mnie zamgloną twarzą, a ja uśmiechnęłam się, aby nie podejrzewał czegoś...
CZYTASZ
Kitsune Desu «Opuszczone»
FanfictionNataria Miriwa - Ktoś ważny, czy jednak zwykła lisica? Japońska hrabina zaszczyca swoim przybyciem do Londynu wszystkich mieszkańców. Nikt i tak nie zna jej prawdziwej twarzy oprócz rodziny i znajomych, do których wróciła. Czy znowu będzie szanowaną...