Następnego dnia obudziło mnie pukanie w szybę. Otworzyłam czy i spojrzałam na Olivera który czekał aż otworze mu okno. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, no wczoraj pocałował mnie, ale był pijany. Mi to tam jakoś nie przeszkadza ale nie wiem jak z nim.
Wyczołgałam się z łóżka i poszłam otworzyć mu okno. Od razu wszedł do środka, pocałował mnie i przytulił. Mu też to chyba nie przeszkadza.
- Cześć - powiedziałam, kiedy przestał mnie obejmować.
–Cześć – odpowiedział z uśmiechem. – Dzisiaj występujemy, jak się czujesz?
– Doskonale – powiedziałam również się uśmiechając.
– Sam mówiła, że mamy być u niej o 15... – tu spojrzał na zegarek – ...czyli mamy jeszcze trzy godziny. Chcesz poćwiczyć czy porobić coś innego?
– Coś innego, u Sam czekają nas jeszcze godziny ćwiczeń, na razie chce odpocząć – odpowiedziałam kładąc się na łóżku.
– Coś innego, znaczy, że chcesz z powrotem iść spać? – spytał śmiejąc się.
– Dokładnie – mruknęłam i zamknęłam oczy.
Poczułam jak Oliver kładzie się obok mnie i się do mnie przytula. Odwróciłam się do niego plecami i poczułam jego rękę na moim brzuchu. Dobrze, że nie widział mojej twarzy bo byłam cała czerwona.
***
– Victoria! Oliver! Pobudka! – usłyszałam znajomy głos... kiedy ja w ogóle zasnęłam?
Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Austina patrzącego na mnie z uśmiechem, a właściwie na nas.
– Widzę, że dobrze wam się spało ale za dziesięć minut mamy być u Sam.
Na te słowa od razu wstałam z łóżka powodując to, że Oliver przewrócił się na drugi bok i prawie walnął twarzą w ścianę, ale przynajmniej się rozbudził. Austin zaczął się śmiać.
Wywaliłam obydwu z mojego pokoju bo musiałam się przebrać, wciąż byłam w piżamie. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej jakieś jeansy i koszule, było mi wszystko jedno co założę bo i tak na występ musiałam się przebrać.
Kiedy już byłam gotowa, wyszłam z pokoju, przechodząc przez salon pożegnałam się mamą która życzyła mi powodzenia i wreszcie wyszłam na dwór gdzie przed moim domem czekali Austin z Oliverem.
Starając się iść jak najszybciej udało nam się dojść do domu Sam w jakieś dziesięć minut, czyli byliśmy spóźnieni.
Kiedy weszliśmy do garażu o dziwo ani Sam ani Emily nie wyglądała na wkurzone naszym spóźnieniem.
– Jesteście wreszcie – powiedziała Sam – wiecie, występ mamy dopiero za cztery godziny, musimy być godzinę wcześniej żeby ogarnąć sprzęty, więc mamy w sumie nie całe trzy godziny na próbę.
– Ale chyba nie zamierzamy tyle ćwiczyć, prawda? – spytał Austin błagalnym tonem.
– Nie, nie będziemy – wtrącił się Oliver – myślę, że zrobimy teraz szybką próbę, a później po prostu będziemy się starali odstresować.
– Zgadzam się z tym – dodała Emily, która wydawała mi się być najbardziej zestresowana.
Wszyscy wzięliśmy nasze instrumenty po czym zaczęliśmy je stroić i zaczęła się próba, po kolei graliśmy piosenki w takiej kolejności w jakiej miałby być na występie, na samym końcu była nasza nowa piosenka.
Próba minęła nam wszystkim bardzo szybko, ba zanim się obejrzeliśmy mama Sam przyniosła nam kanapki mówiąc, że ćwiczymy już od półtorej godziny, więc mamy zrobić sobie przerwę.
Właściwie dopiero wtedy zobaczyłam jak wszyscy naprawdę się stresują, Austin zaczął zjadać kanapki w zastraszającym tempie, za to Emily nie umiała dojeść nawet jednej. Sam na początku wydawała się być mniej zestresowana ale kiedy zobaczyłam jak zbladła od samego patrzenia na jedzenie okazało się, że było inaczej. Oliver przypatrywał się wszystkim tak jak ja, on wcale nie wydawał się stresować, w sumie ja też nie. Normalnie jedliśmy.
– Hej – szturchnęłam Olivera w ramię i szepnęłam – teraz miał być ten czas na odstresowanie się, nie?
– Taaa – mruknął.
Właściwie nie wiedziałam co zrobić, co powiedzieć żeby im pomóc. Oni zawsze pomagali mi kiedy się stresowałam, też chciałam to wtedy zrobić, tylko nie wiedziałam jak ;-;
– Słuchajcie – Oliver mój zbawicielu – Wystąpimy dzisiaj w tej kafejce, może będzie tam jakiś łowca talentów, może nie, szczerze mam to gdzieś. Nie będę grał dla niego tylko dla ludzi którzy tam przyjdą, nie zależy mi na sławie, tylko na dobrej zabawie razem z wami więc weźcie się w końcu ogarnijcie, bo nie da się na was patrzeć.
Chyba się trochę uspokoili bo Austin przestał pochłaniać kanapki a Sam i Emily wreszcie zaczęły jeść, i w ogóle to wydawali się tacy jakby weselsi. Jak dobrze, że mamy Olivera w zespole.
Dwie godziny później siedzieliśmy w kafejce czekając na nasz występ. Zespół który występował przed nami grał dobrze, nawet bardzo. Widziałam, że wszyscy się stresują, na szczęście nie tak jak wcześniej. Kiedy zespół zakończył swój występ poszliśmy za kulisy przygotować się. Wszyscy byliśmy przebrani w stroje które uszyła nam mama Sam.
Kiedy poukładaliśmy wszystkie instrumenty na kurtyną ustawiliśmy się na swoich miejscach czekając aż czerwony materiał podniesie się do góry.
Serce zaczęło mi bić jak szalone kiedy kurtyna zaczęła unosić się ku górze a moim oczom ukazała się widownia, wszyscy głównie gapili się na mnie i na Olivera bo byliśmy najbardziej z przodu. Oliver zaczął coś mówić a ja tak samo jak w parku nie rozumiałam co. Zaczęłam jarzyć co się dzieję dopiero kiedy zaczęliśmy grać.
Graliśmy, graliśmy, chyba jakoś to szło, osobiście niewiele z tego pamiętam ale cóż. W końcu nadszedł czas na naszą najnowszą piosenkę.
*piosenka na górze*
Kiedy skończyliśmy wszyscy klaskali, chyba im się podobało.
(☉ε ⊙ノ)ノ(☉ε ⊙ノ)ノ(☉ε ⊙ノ)ノ(☉ε ⊙ノ)ノ(☉ε ⊙ノ)ノ(☉ε ⊙ノ)ノ(☉ε ⊙ノ)ノ
Tak więc brak weny, bardzo ale coś tam się dzieję :c
Coś tam ukulałem ale właściwie nic konkretnego xd
Tak więc oczekujcie nowego rozdziału (o ile kiedyś nadejdzie)
Btw zmieniłem okładkę i bardzo dziękuje heyhoharryx za zrobienie jej dla mnie ^^Lof ju soł macz <3
CZYTASZ
Last Sound || ZAKOŃCZONE
JugendliteraturVictoria od najmłodszych lat pasjonuje się muzyką. Razem z grupą przyjaciół zakładają i zespół, wszystko jest idealnie. Do czasu...