11 - Szczęście?

38 2 3
                                    

Cały dzień minął mi dość nudno. Większość dnia, właściwie tylko oprócz próby, siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki. W końcu po co mieć jakieś inne zainteresowania.

Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać nad niespodzianką od Olivera. Może powinnam się jakoś ładnie ubrać? W tamtym momencie Emily i Sam powinny skakać z radości, gdyż zaczęłam myśleć jak typowa nastolatka.

Sprawdziłam w szafie czy mam coś co można nazwać "ładnym". W końcu znalazłam jasną koszule i czarną spódniczkę. Tak, miałam spódniczkę. Nigdy wcześniej w niej co prawda nie wyszłam, ale dostałam ją kiedyś tam od mamy i od tamtego czasu samotnie leżała nie używana. Pomyślałam, że wspólny wieczór w Oliverem to raczej dobra okazja na jej ubranie.

Kiedy zbliżała się już dość pozna godzina, uznałam, że trzeba by było się ubrać. Założyłam koszule i spódniczkę, pod nią ciemne rajstopy. I nawet rozpuściłam włosy. Wyglądałam jak dziewczyna.

W końcu usłyszałam pukanie do okna. Szybko je otworzyłam. Od razu zaczęłam się bać reakcji Olivera na mój wygląd. Ale on tylko patrząc na mnie wielkimi oczami, jakby zahipnotyzowany.

– Victoria, wyglądasz cudownie – powiedział, po czym mnie pocałował.

– Dziękuje – zarumieniłam się.

– Jeeeju jestem taki szczęśliwy – rzekł i mnie przytulił. – Mam dla ciebie niespodziankę w twoim stylu ❤

– Aż się zaczęłam bać...

– Haha, spokojnie, przecież cię nie zgwałcę – zaśmiał się.

– Nie byłabym tego taka pewna.

W końcu wyszliśmy z domu. Oliver prowadził mnie w jakimś kierunku. Było tam pełno miejsc w których moglibyśmy się zatrzymać czy coś, dlatego wciąż nawet nie potrafiłam się domyślić gdzie dokładnie idziemy.

Szliśmy przez dłuższy czas, powietrze robiło się zaraz bardziej chłodnawe, co było nawet przyjemne, ponieważ za dnia zazwyczaj bywało niesamowicie gorąco.

Kiedy w końcu ominęliśmy wszystkie moje pomysły na to gdzie mieliśmy iść, spytałam się go wprost. Ale odpowiedział mi:

– Zaraz zobaczysz.

Chwilę później weszliśmy do lasu. Nie ukrywam iż byłam trochę przerażona. Mimo, że byłam z Oliverem, to chodzenie po lesie kiedy było już prawie całkiem ciemno, trochę mnie przerażało.

Szliśmy przez las jakieś dziesięć minut. Do samego końca Oliver nie chciał mi powiedzieć gdzie dokładnie idziemy. Było już całkiem ciemno, prawie nic nie było widać.

– Już prawie jesteśmy na miejscu! – powiedział z entuzjazmem.

Kilka metrów dalej, zatrzymał się. Przecisnął się przez jakiś krzak, po czym pociągnął mnie za sobą. Kiedy wreszcie wytrzepałam z siebie liście, spojrzałam przed siebie.

Przed nami było maleńkie jezioro. Księżyc odbijał się od nieruchomej tafli wody tak, że wydawało się jakby ziemia zmieniła się w niebo. Oliver usiadł na trawie, a ja obok niego. Byłam zachwycona tym widokiem.

– To jest piękne – powiedziałam cicho wciąż wpatrując się w wodę.

– Też tak myślę – odpowiedział obejmując mnie ramieniem. – To dla mnie wyjątkowe miejsce. Kiedy mam jakimś problem i nie potrafię uspokoić myśli, przychodzę tutaj. Ten widok sprawia, że się uspokajam. Cieszę się, że jestem tu teraz z tobą.

Pocałował mnie delikatnie. Czułam się niesamowicie szczęśliwa. Byłam w pięknym miejscu z osobą którą kochałam. Mimo tego, że wcześniej podobno "otarłam się o śmierć". Czułam się taka szczęśliwa!

– Kocham cie Oliver – mruknęłam wtulając się w jego tors.

– Ja ciebie też – szepnął mi do ucha obejmując mocniej ramieniem.

***

Kiedy wróciliśmy, było już bardzo późno. Kiedy Oliver spytał się mnie czy chciałabym u niego nocować, sama się sobie dziwiąc, zgodziłam się. Doskonale wiedziałam co to będzie oznaczać.

Weszliśmy do jego mieszkania. Nie chciało mi się wchodzić do mojego pokoju więc dostałam od niego koszulkę i spodenki w których miałam spać, chociaż obydwa były na mnie za duże i wyglądałam jak worek.

Kiedy oboje już się umyliśmy, siedzieliśmy przez chwilę w jego pokoju zwyczajnie rozmawiając.

– Umm, nie masz nic przeciwko temu żebyśmy spali w jednym łóżku? – spytał troskliwie.

– Nie mam nic przeciwko – odpowiedziałam lekko się uśmiechając.

Wkrótce obydwoje położyliśmy się do łóżka. Na początku tylko leżeliśmy, lecz po chwili zaczął mnie całować. Najpierw a usta, potem po szyi. Schodzić coraz niżej, jeżdżąc rękami po moim nogach i brzuchu, po trochu mnie rozbierając.

DUM DUM DUM DUM
Nie wiem jak opisać stosunek gdyż nie jestem w tym doświadczony XDDD więc na razie zostawię to tak jak jest XD ogólnie mówiąc zrobili to i tyle XD

A tak na koniec to chciałbym tylko powiedzieć, że trzy dni temu dałem notkę o tym, że zawieszam ff ale jak już zauważyliście, jest to już nie aktualne XD co nie zmienia faktu iż rozdziały będą się pojawiać żadko i nieregularnie
W sumie pisze to ff tylko dla Martynki która jako jedyna to czyta .-.
Ok .-.

Last Sound || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz