9 - My nie wypijemy?!

46 2 1
                                    

Cały zespół razem z mamą Victorii został w szpitalu na noc. Cały czas czekali na nowe wiadomości, skończyło się na tym, że zasnęli w poczekalni.

Kiedy nastał ranek, mama Victorii obudziła wszystkich każąc iść im do domu, na co się nie zgodzili. Kiedy przyszedł lekarz wołając panią Price (tak, Victoria ma tak na nazwisko), wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej stresować.

Poprosił panią Price na osobność. Wszyscy wyczekiwali jej powrotu w wielkim napięciu.

– Myślicie, że wszystko będzie z nią w porządku? – spytała Emily.

– Możemy mieć tylko nadzieje, że będzie lepiej niż nam się wydaje – odpowiedział jej Austin.

W tym momencie wróciła do nich pani Price. Wszyscy znowu zamilkli.

– Jest przytomna, możecie iść się z nią zobaczyć – powiedziała lekko się uśmiechając.

Nagle całą poczekalni wypełnił dźwięk okrzyków radości, wydawanych przez zespół. Wszyscy od razy udali się za panią Price do sali w której leżała Victoria.

– To tutaj – zatrzymała się przed drzwiami. – Byłam u niej trochę przed chwilą, więc możecie wejść beze mnie.

Emily pierwsza otworzyła drzwi i wleciała do środka, a cała reszta za nią. Wszyscy zobaczyli Victorie, siedzącą za łóżku, jedzącą biszkopty.

*Oczami Victorii*

Wszyscy stali jak wryci, patrząc jak wcinam biszkopty. Pierwsza ruszyła Sam, a zaraz za nią Emily. Obydwie rzuciły się na mnie z płaczem.

– Tak się martwiłam! – jęknęła w moją koszulkę.

– Wszyscy się martwiliśmy – dodała Emily.

Po chwili poczułam na sobie dodatkowy ciężar, czyli Austina. Tylko Oliver stał jak wryty przy drzwiach sali, jakby ciesząc się samym widokiem.

Kiedy całą trójka wreszcie się ode mnie odlepiła, Oliver od razu ruszył się z miejsca. Przytulił mnie czułe, po czym delikatnie pocałował w czoło.

– Cieszę się, że nic ci nie jest – szepnął mi cicho do ucha.

***

Tak więc okazało się, że miałam połamaną rękę i uszkodzony bark, ale według lekarzy dokonałam cudu zarabiają tak mało obrażeń z zderzeniu z ciężarówką (czego właściwie nie pamiętałam). W każdym razie, mimo, że wypuścili mnie ze szpitala bardzo szybko, nie mogłam od razu wrócić do zespołu.

– Nic nie poradzisz, jedną ręką nie dasz rady grać – stwierdził Oliver, kiedy u Sam zaczęłam narzekać na długi czas w którym moja ręka będzie w gipsie.

– Ale wciąż możesz śpiewać – zauważyła Sam.

– Wolałabym też grać.

– Jasper wynajął już dla nas miejsce do nagrywania – zaczęła Emily. – Niestety zanim zdejmą ci gips.

– No nieeeeeeee – jęknęłam. – Chce grać na gitarzeee.

– Zachowujesz się jak dziecko – zaśmiał się Austin.

– Nie jestem jeszcze dorosła.

– No tak, w końcu masz tylko 17 lat, daleko ci jeszcze do dorosłości – stwierdził Oliver.

Wszyscy zaczęli się śmiać. Wszystko było tak jak dawniej. Nikt już nie przejmował się tym głupim wypadkiem.

Prawdę mówiąc, kiedy dowiedziałam się, że moja mama, Oliver, Sam, Austin i Emily spali w poczekalni czekając na wieści co się ze mną dzieje, było mi bardzo głupio.

– Właśnie! Jeszcze nie świętowaliśmy powrotu Victorii ze szpitala – powiedział nagle Austin. – Trzeba to przecież oblać!

– Nie wiem czy ty i alkohol to dobre rozwiązanie – zauważył Oliver na co wszyscy znowu zaczęli się śmiać, a Austin zrobił się czerwony. – Ale masz rację, taką okazję trzeba oblać.

– Chodźmy do mnie, moich rodziców nie będzie przez cały weekend – powiedziała Emily.

– To wy idźcie, ja pójdę załatwić alko – odpowiedział szybko Austin wychodząc.

Jakieś dziesięć minut później byliśmy już w mieszkaniu Emily. Meble były jasnego koloru tak jak i ściany, wszystko było poukładane w tak idealnym porządku, że bałam się czegokolwiek dotknąć.
Usiedliśmy w salonie, a Emily włączyła telewizor.

Chwilę później pojawił się Austin z czterema butelkami wódki.

– Nie przesadziłeś trochę? – spytała Sam.

– Że co? Że my nie wypijemy?! – krzyknął energicznie, na co wszyscy parsknęli śmiechem.

Godzinę później wszyscy byli już mocno wstawieni. Ja wypiłam najmniej i jako jedyna zapamiętałam coś z tego wieczoru.

Najciekawsze w sumie było to jak graliśmy w butelkę i Emily dała Austinowi zadanie, żeby zadzwonił do swojego chłopaka i powiedział mu, że ktoś go śledzi j bardzo się boi, ale Liam po jakimś czasie zorientował się, że nie rozmawia z trzeźwą osobą, ale na początku na prawdę chciał iść go szukać.

Kiedy Sam musiała wracać, a Austin stracił przytomność, zostaliśmy tylko ja i Oliver, więc też postanowiliśmy już wracać do siebie. Było mi trochę ciężko bo Oliver nie potrafił iść prosto, a ja chcąc mu jakoś pomóc, przez przypadek przywaliłam mu gipsem w brzuch kilka razy.

Przypadkowo oczywiście.

Kiedy byliśmy już przed naszymi domami, uznałam, że pomogę mu dojść do jego pokoju. Znalazłam klucze w kieszeni jego spodni i otworzyłam drzwi. Z trudem udało mi się dociągnąć go po schodach do jego pokoju.

Poradziłam go na chwilę na krześle, żeby rozłożyć jego łóżko. Nagle wstał i podszedł do mnie.
Zaczął chodzić normalnie, ja się pytam jak, skoro jeszcze przed chwilą ledwo trzymał się na nogach?

Coraz bardziej się do mnie zbliżał a ja odsuwałam się w tył, aż w końcu dotknęłam plecami ściany. Miałam co do tego złe przeczucia.

Oliver chwycił mnie w tali, po czym zaczął schodzić coraz niżej.

– O-oliver? – spytałam niepewnie, kiedy jego ręce zaczęły dotykać mój tyłek.

Nagle podniósł mnie tak gwałtownie, że aż podskoczyłam. Trzymał mnie za uda, a plecami wciąż dotykałam ściany. Moja głowa była trochę wyżej niż jego.

Nagle poczułam się niesamowicie szczęśliwa. Pocałowałam go namiętnie w usta, nawet zapach alkoholu przestał mi przeszkadzać.

Przeniósł mnie na łóżko.

Więcej nie pamiętałam z tego wieczoru.

#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-

DUM DUM DUM DUM
WIELBCIE MNIE BO NIE ZABIŁAM VICTORII

A tak serio to
Chyba za niedługo skocze to op
Bye

Kc Martynka, moja jedyna czytelniczko ❤

Last Sound || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz