- No ale po co mi opaska?!
- Zaraz zobaczysz.
- NIE PROWADŹ MNIE! ZNAM MAPĘ WŁASNEGO DOMU!
- Nie, nie znasz.
Założył mi opaskę na oczy, związał oczy, i poprowadził Bóg wie gdzie.
- Podobno coś się stało. - mruknęłam, zezłoszczona.
- Emm... - potknął się i prawie upadliśmy. - Przepraszam!
- Ty niezdaro!
- Nic się nie stało. - szliśmy irytująco powoli.
- Joon...
- Blefowałem.
- To niespodzianka?
- Tak. Wiem, że je lubisz.
Zarumieniłam się na wspomnienie naszego pierwszego wyjazdu we dwoje, na wybrzeże.
Minęła może minuta szarpaniny z nim, okręcania mnie w kółko i prób wyrwania się z jego silnych objęć, aż ściągnął mi opaskę, i znalazłam się przed czystą, białą ścianą.
- Pierdolisz. - stwierdziłam po polsku.
- Co?
- Biała ściana. - przetłumaczyłam usłużnie.
- Aaa - rozpromienił się. - Tak. Racja. Odwróć się.
Staliśmy przy ścianie na przeciwko drzwi wejściowych, z boku schodów.
- CO TO JEST?
- Prezent.
- ŚCIANA???
- Nie. To, co jest za nią.
- Joon, budowałam ten dom razem z tobą. Tam nic nie ma. Jest pusto.
- Naprawdę? - przyłożył dłoń do chropowatej powierzchni. Był tak blady, że kolor ściany i jego skóry prawie się ze sobą zlewały. Popchnął lekko i - niewielki prostokąt, mniej więcej jego wzrostu i szerokości ramion - ustąpił i uchylił się jak drzwi.
- O Boże... - szepnęłam, bo tylko to byłam w stanie powiedzieć z zaskoczenia.
***
Pomieszczenie było duże, niskie i jasne, parkiet dębowy w kształcie jodełki podwójnej, z całą przeciwległą ścianą pokrytą szybą, po lewej lustrem i barierką. Po prawej ustawiono sztalugi, farby, magnetofon, gramofon, wieżę i stertę płyt. Nad nimi ktoś rozwiesił potężne mapy świata i pojedynczych kontynentów, z zaznaczonymi, kolorowymi punktami w miejscach, które odwiedziłam. Europa i wschodnie wybrzeże USA pokryte były gęsto kropeczkami. Za oknem widać było zielone, szeleszczące drzewa. Z sufitu zwisały miejscami sznureczki z maleńkimi lusterkami i kryształkami, odbijające światło. Przez to salka wydawała się bardziej przytulna. Chciało się usiąść przy sztalugach i maznąć po nich pędzlem, albo do stojaka na płyty i wybrać coś z klasyki.
- Podoba ci się?
Z wrażenia zasłoniłam usta dłonią.
- Joon... Wow... Ale... Kiedy...?
- O, nie było z tym większego problemu. Kiedy wyłożyłaś mi swoje wymagania co do domu i zajęłaś się ogrodem, miałem wiele czasu na zamknięcie tutaj paru ludzi z narzędziami... Tak naprawdę przygotowanie tej sali zajęło dwa tygodnie, najkrócej ze wszystkich pomieszczeń. I jest zupełnie skończona.
- Ale... Ale... Ale... - dukałam, z wielkim wytrzeszczem oglądając pomieszczenie. Gdy w końcu otrzepałam się trochę z wrażenia, zaczęłam krążyć wokół sali, wirując na parkiecie i przyglądając się z uwagą mapom i płytom.
- Pomyślałem sobie, że skoro zwiedziłaś cały świat, i dopiero tu znalazłaś raj... To zbuduję ci twój własny, mały świat. Tylko dla ciebie.
- Jest cudowny. - odparłam. - Ale co z resztą domu? Kiedy to skończymy?
Zaśmiał się tubalnie.
- Dziewczyno, możemy sobie zrobić i dziesięć dobudówek, jeśli będziesz chciała!
- Albo walniemy spa za domem!
- No to od razu stajnia gdzieś w tyle ogrodu... - rzuciłam mu się na szyję i wydarłam:
- TAK!!! STAJNIA!!! KUPIMY SOBIE KONIA FRYZYJSKIEGO I ANDALUZYJSKIEGO I POJEDZIEMY NA OBJAZDÓWKĘ PO AZJI W STROJU ORANGUTANA!!!
Wybuchł śmiechem. Tak się trząsł, że prawie się wywalił, a ja potknęłam o kabel i razem wylądowaliśmy na podłodze. On na mnie, a ja z kablem, wgniatającym się w plecy.
- To będzie romantyczne, jeśli Ci się teraz oświadczę? Czy wolisz po trasie? - pocałował mnie lekko w usta i uśmiechnął szeroko.
- Tak. - szepnęłam, oczarowana.
- Co: tak?
- Tak!
- Będziesz teraz na wszystko odpowiadać tak?
- Tak!
- Kochasz mnie?
- N... - zamknął mi usta dłonią.
- Kochasz mnie? - popatrzył mi w oczy. W jego błękitnych tęczówkach błyszczały radosne iskierki.
- Fak - wydukałam. Musiało to dziwnie zabrzmieć.
- Wyjdziesz za mnie? - odsłonił moje usta.
- TAK! - wykrzyczałam mu w twarz i na baaaaardzo długie minuty uciszył mnie pocałunkiem.
CZYTASZ
Odcienie
FanfictionWreszcie znalazły swój raj. Mają pracę. Dom. Chłopaków. Siebie nawzajem. Problemy zniknęły. Ale pojawią się kolejne... SM i YG uprzykrzają życie Wiktorii, Karolina chce lecieć do Stanów by podpisać kontrakt, a Sara zabiera się za pisanie i redagowa...