Rozdział IV - Inny rodzaj mobilizacji

55 9 1
                                    

- No ale po co mi opaska?!

- Zaraz zobaczysz.

- NIE PROWADŹ MNIE! ZNAM MAPĘ WŁASNEGO DOMU!

- Nie, nie znasz.

Założył mi opaskę na oczy, związał oczy, i poprowadził Bóg wie gdzie.

- Podobno coś się stało. - mruknęłam, zezłoszczona.

- Emm... - potknął się i prawie upadliśmy. - Przepraszam!

- Ty niezdaro!

- Nic się nie stało. - szliśmy irytująco powoli.

- Joon...

- Blefowałem.

- To niespodzianka?

- Tak. Wiem, że je lubisz.

Zarumieniłam się na wspomnienie naszego pierwszego wyjazdu we dwoje, na wybrzeże.

Minęła może minuta szarpaniny z nim, okręcania mnie w kółko i prób wyrwania się z jego silnych objęć, aż ściągnął mi opaskę, i znalazłam się przed czystą, białą ścianą.

- Pierdolisz. - stwierdziłam po polsku.

- Co?

- Biała ściana. - przetłumaczyłam usłużnie.

- Aaa - rozpromienił się. - Tak. Racja. Odwróć się.

Staliśmy przy ścianie na przeciwko drzwi wejściowych, z boku schodów.

- CO TO JEST?

- Prezent.

- ŚCIANA???

- Nie. To, co jest za nią.

- Joon, budowałam ten dom razem z tobą. Tam nic nie ma. Jest pusto.

- Naprawdę? - przyłożył dłoń do chropowatej powierzchni. Był tak blady, że kolor ściany i jego skóry prawie się ze sobą zlewały. Popchnął lekko i - niewielki prostokąt, mniej więcej jego wzrostu i szerokości ramion - ustąpił i uchylił się jak drzwi.

- O Boże... - szepnęłam, bo tylko to byłam w stanie powiedzieć z zaskoczenia.

***

Pomieszczenie było duże, niskie i jasne, parkiet dębowy w kształcie jodełki podwójnej, z całą przeciwległą ścianą pokrytą szybą, po lewej lustrem i barierką. Po prawej ustawiono sztalugi, farby, magnetofon, gramofon, wieżę i stertę płyt. Nad nimi ktoś rozwiesił potężne mapy świata i pojedynczych kontynentów, z zaznaczonymi, kolorowymi punktami w miejscach, które odwiedziłam. Europa i wschodnie wybrzeże USA pokryte były gęsto kropeczkami. Za oknem widać było zielone, szeleszczące drzewa. Z sufitu zwisały miejscami sznureczki z maleńkimi lusterkami i kryształkami, odbijające światło. Przez to salka wydawała się bardziej przytulna. Chciało się usiąść przy sztalugach i maznąć po nich pędzlem, albo do stojaka na płyty i wybrać coś z klasyki.

- Podoba ci się?

Z wrażenia zasłoniłam usta dłonią.

- Joon... Wow... Ale... Kiedy...?

- O, nie było z tym większego problemu. Kiedy wyłożyłaś mi swoje wymagania co do domu i zajęłaś się ogrodem, miałem wiele czasu na zamknięcie tutaj paru ludzi z narzędziami... Tak naprawdę przygotowanie tej sali zajęło dwa tygodnie, najkrócej ze wszystkich pomieszczeń. I jest zupełnie skończona.

- Ale... Ale... Ale... - dukałam, z wielkim wytrzeszczem oglądając pomieszczenie. Gdy w końcu otrzepałam się trochę z wrażenia, zaczęłam krążyć wokół sali, wirując na parkiecie i przyglądając się z uwagą mapom i płytom.

- Pomyślałem sobie, że skoro zwiedziłaś cały świat, i dopiero tu znalazłaś raj... To zbuduję ci twój własny, mały świat. Tylko dla ciebie.

- Jest cudowny. - odparłam. - Ale co z resztą domu? Kiedy to skończymy?

Zaśmiał się tubalnie.

- Dziewczyno, możemy sobie zrobić i dziesięć dobudówek, jeśli będziesz chciała!

- Albo walniemy spa za domem!

- No to od razu stajnia gdzieś w tyle ogrodu... - rzuciłam mu się na szyję i wydarłam:

- TAK!!! STAJNIA!!! KUPIMY SOBIE KONIA FRYZYJSKIEGO I ANDALUZYJSKIEGO I POJEDZIEMY NA OBJAZDÓWKĘ PO AZJI W STROJU ORANGUTANA!!!

Wybuchł śmiechem. Tak się trząsł, że prawie się wywalił, a ja potknęłam o kabel i razem wylądowaliśmy na podłodze. On na mnie, a ja z kablem, wgniatającym się w plecy.

- To będzie romantyczne, jeśli Ci się teraz oświadczę? Czy wolisz po trasie? - pocałował mnie lekko w usta i uśmiechnął szeroko.

- Tak. - szepnęłam, oczarowana.

- Co: tak?

- Tak!

- Będziesz teraz na wszystko odpowiadać tak?

- Tak!

- Kochasz mnie?

- N... - zamknął mi usta dłonią.

- Kochasz mnie? - popatrzył mi w oczy. W jego błękitnych tęczówkach błyszczały radosne iskierki.

- Fak - wydukałam. Musiało to dziwnie zabrzmieć.

- Wyjdziesz za mnie? - odsłonił moje usta.

- TAK! - wykrzyczałam mu w twarz i na baaaaardzo długie minuty uciszył mnie pocałunkiem.

OdcienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz