- Sev! - krzyknęłam, machając dodatkowo ręką. - Sev, tutaj! - wrzasnęłam jeszcze głośniej, próbując zwrócić na siebie uwagę mojego przyjaciela. - Seeveerus!
- Lily! - Czarnowłosy chłopiec odrzucił ruchem ręki dość długie włosy na plecy, a po chwili podszedł do mnie nieśmiało, oddalając się od swojej matki, która stała tuż za nim. Kobieta w ogóle nie zwracała uwagi na Severusa, rzucając co chwila pewne siebie spojrzenia na wszystkich, którzy odważyli się na nią popatrzeć. Uśmiechnęłam się szeroko, rzucając się Sevowi w ramiona, obejmując go ciasno. Skoro matka go nie przytulała, ja to robiłam w zastępstwie. Trzymałam go mocno w objęciach, ale dosłownie po chwili usłyszałam za sobą moją siostrę, która symulowała odruch wymiotny. Odsunęłam się od przyjaciela i spiorunowałam ją wzrokiem, więc przez chwilę mierzyłyśmy się spojrzeniami, dopóki ona nie odwróciła się z głośnym prychnięciem i wróciła do auta, ostentacyjnie ignorując rodziców, mnie i Severusa.
Zrobiło mi się przykro. Wiedziałam, że bardzo jej zależało na uczęszczaniu do Hogwartu, przed chwilą się nawet o to kłóciłyśmy, ale nie wiedziałam, że będzie aż tak źle między nami. Wiem, że nie powinnam była czytać tego jej całego listu, ale... no, jej reakcja była o wiele za mocno przesadzona!
- Musisz dać jej czas, Lils - powiedział tata i objął mnie mocno tak, że moja twarz wtulona była w jego pierś. - Tylko czas.
- Ile? - Mój głos był nieco stłumiony przez jego koszulkę.
- Byłyście najlepszymi przyjaciółkami. Przyjaźń nie znika, ot tak... - Pstryknął palcami, żeby zaakcentować swoje słowa. - Z powodu jednego wydarzenia. Nawet tak istotnego. - Uśmiechnął się ciepło i dał mi pstryczka w nos.
- Dziękuję tatusiu. Będę tęsknić. - Wymamrotałam, wtulając się w niego jeszcze mocniej. - Bardzo, bardzo.
- Ja jeszcze bardziej!
- Nie, bo ja. - Zaśmiałam się i na chwilę zapadła cisza, która wcale nie była niezręczna. Była kojąca. Gdy się odsunęłam, zobaczyłam niezręczną minę na twarzy Severusa. No tak. Dla niego takie czułości musiały być czymś nienormalnym i dziwnym. Rzuciłam jeszcze jedno spojrzenie na jego matkę, która tym razem czesała swoje gęste, czarne włosy, uśmiechając się filuternie do wszystkich mężczyzn naokoło, przewróciłam oczami i wróciłam wzrokiem do Seva. Jak ona mogła być jego matką?
- Nie jesteś jedynym rodzicem chcącym pożegnać się z naszą również niejedyną córką. - Mama dała tacie kuksańca w bok, odsuwając go ode mnie i lekko popchnęła w stronę auta. Ten od razu zrozumiał tę, niezbyt subtelną, aluzję.
- To ja pójdę zobaczyć co u Tuni. Do zobaczenia w Święta, skarbie. Ucz się pilnie, ale nie bądź takim odludkiem jak wcześniej, dobrze? Kocham cię! - Pocałował mnie w czubek głowy i potargał mi włosy, nie zwracając uwagi na moje wywrócenie oczami na słowo "odludek". Ruszył ospale w kierunku rodzinnego samochodu, odwracając się raz do mnie, by puścić mi oczko. Odprowadziłam go wzrokiem, powstrzymując łzy w oczach i po chwili wtuliłam się w pachnący pomarańczami sweter mamy.
- Oh, Lils, wiesz jak będziemy tęsknić. Jeszcze możesz się rozmyślić. Pójdziesz do szkoły dla nieczarodziejów tutaj i będziesz szczęśliwa - powiedziała, pociągając nosem, po czym odsunęła się i ujęła moją twarz w dłonie.
- Oj, mamo... - jęknęłam cierpiętniczo, gdyż to nie był pierwszy raz, gdy mi o tym wspominała. - Nie zmieniłam zdania wcześniej i nie zrobię tego teraz.
- Wiem, wiem, ale spróbować zawsze można. - Otarła łezkę z policzka - Oh, skarbie jesteś już taka duża i samodzielna i nie potrzebujesz już matki. Niedługo sama nią będziesz.
CZYTASZ
Ruda Furia, Snape I Huncwoci | Zawieszone
FanfictionOpowiadanie jest o siedmiu latach życia Lily Evans w Hogwarcie (przynajmniej taki jest zamiar). Nie będzie to w żadnym stopniu tak dobre jak historia o Harrym Potterze, ale postaram się w każdym roku dać jakąś ciekawą historię, zagadkę etc. Cóż mog...