- Ala, wyłaź z tej głupiej łazienki! - wykrzyknęła Dorcas, waląc otwartą dłonią w ścianę od kabiny prysznicowej.
Chyba Merlin opuścił założycieli szkoły, którzy nie pomyśleli o łazienkach w sypialniach i wstawili tylko te wspólne.
Została już tylko godzina do imprezy gryfonów, a większość dziewczyn była jeszcze w rozsypce.
Ta impreza była organizowana raz w na dwa miesiące w pokoju wspólnym w Gryffindorze i już wyszła opinia, że jest to najlepsza dyskoteka w Hogwarcie. Organizatorzy zmieniali się co każdą imprezę, a teraz ten zaszczyt dopadł huncwotów, którzy z tego powodu byli bardziej niż dumni. Tematem przewodnim byli mugole i tak właśnie należało się ubrać. Oczywiście było to po to, żeby wkurzyć ślizgonów, więc wszyscy byli przeszczęśliwi z tego tematu.
- Ala, no... - jęknęła Ann, dobijając się jeszcze mocniej. Gdy Alicja nie odpowiedziała, rozległ się chóralny jęk w całej kolejce stojącej za Ann.
Szczęśliwym trafem udało mi się umyć i przebrać jako jednej z pierwszych, bo uznałam, że potem nie będzie czasu. Dorcas, natomiast, musiała się zająć tylko makijażem i strojem, bo fryzurę już dawno miała zrobioną. Zazdrościłam jej tego, że była metamorfomagiem.
"Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że jesteś metamorfomagiem?" - wykrzyknęłam wtedy, wchodząc do pokoju tuż po podsłuchaniu rozmowy Ann z McGonagall.
"Skąd... McGonagall?"
Dokładnie tamtego dnia postanowiłyśmy wszystkie wyznać swoje tajemnice. Ann przyznała się wtedy, że jest jasnowidzącą, a Dorcas że metamorfomagiem. Myślę, że to wydarzenie wzmocniło tylko naszą przyjaźń i od tamtego momentu nie miałyśmy przed sobą żadnych sekretów.
Westchnęłam głęboko i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Jako że pochodziłam z rodziny mugoli, o wiele łatwiej było mi wybrać strój i zrobić sobie makijaż. Skopiowałam po prostu to, co kiedyś miała na sobie moja mama, gdy szła z tatą na imprezę. Biała, nieco krótkawa sukienka w ciemnozielone kwiaty, a do tego białe buty do kolan. Za to oczy miałam wymalowane jaskrawożółtym cieniem i Dorcas dorzuciła mi grube kreski. Ala zakręciła mi też włosy jakimś zaklęciem, więc miałam też żółtą, szeroką opaskę. Za to moje przyjaciółki postanowiły, że będziemy wyglądały tak samo, więc i one miały białe sukienki w kwiaty (Ann granatowe, Dor czerwone, a Ala błękitne), białe buty do kolan oraz przepaski na głowach w kolorze wzorków na kreacjach.
- Idę na chwilę jeszcze do huncwotów, bo Syri mnie prosił o pomoc ze strojem - powiedziałam cicho do Dor, kładąc jej dłoń na ramieniu.
- Nie mógł poprosić mnie? - spytała z lekkim wyrzutem, a jej włosy zmieniły kolor na łososiowy.
- Włosy, Dor, włosy - syknęłam, zasłaniając ją nieco. Ta wzięła głęboki oddech i te znowu były ciemnobrązowe. Dorcas miała tę wspaniałą przypadłość, że jej włosy zmieniały się pod wpływem emocji. Czerwony to była złość, różowy zazdrość, a łososiowy musiał być mieszanką obu z nich. Nauczyłam się już rozpoznawać, co oznacza dany kolor.
- Jestem jego siostrą, Dor, nie musisz być zazdrosna. - Przytuliłam ją. Syri postanowił, że skoro jestem córką chrzestną syna chrzestnego jego babki, to będzie na mnie mówił per siostro, bo tamto było zbyt długie. Muszę też dodać, że od czasu świąt zmienił się diametralnie co do mojej osoby. Wcześniej, razem z Jamesem, dokuczali mi ze względu na Severusa. Teraz, gdy oddaliłam się nieco od mojego ślizgońskiego przyjaciela (całkowicie z jego winy!), uważali, że jestem jedną z nich - huncwotką. Dokładnie w ten sam sposób traktowali moje współlokatorki.
- No dobra, niech ci będzie - westchnęła. - Pędź do nich, bo zaraz się spóźnisz.
Wyszłam z łazienki i przeszłam do skrzydła chłopców. Weszłam po schodach na samą górę i zapukałam do ostatnich drzwi.
CZYTASZ
Ruda Furia, Snape I Huncwoci | Zawieszone
FanfictionOpowiadanie jest o siedmiu latach życia Lily Evans w Hogwarcie (przynajmniej taki jest zamiar). Nie będzie to w żadnym stopniu tak dobre jak historia o Harrym Potterze, ale postaram się w każdym roku dać jakąś ciekawą historię, zagadkę etc. Cóż mog...