~Jack~
Podleciałem do okien domu. Nie ma jej. Pewnie będzie na dworze, choć nigdy nie widziałem, by bawiła sie z innymi dziećmi...
Poleciałem w strone parku, może tam ją znajde? Albo w ogóle jej nie znajde. Lecąc jednak znalazłem to czego szukałem. I jakżeby inczej znalazłem tą dziewczyne. Poobserwuje ją z ukrycia. Może reszta dopuści mnie do głosu, dziś wieczorem. Choć pewnie Noth i Zając będą nie wykłucać, a ja nie wiele będe mógł powiedzieć. Idzie zwariować z nimi.
Dziewczyna odbiegła i rzuciła śnieżką w dziewczynke. Zbierało jej sie na łzy. Już miałem iść do niej, by poprawić jej humor, gdy odezwała sie wesoło skacząca dziewczyna.
TD(Tajemnicza dziewczyna): Hej Lily. Nie płacz tylko baw sie. No dalej rzuć we mnie!
Mała zrobiła śnieżke i rzuciła w nastolatke. Jednak nie trafiła i znów zebrało jej sie na łzy. Jednak ta druga była na to gotowa. Dalej skakała i kręciła sie biegając wokół dziewczynki. Zawołała do niej wesoło.
TD: No dalej Lily rzucaj we mnie. Baw sie! - Mała rzuciła drugą śnieżke i trafiła szarszą w plecy. Zaśmiała sie, ale szybko to stłumiła. Starsza dziewczyna schyliła sie po śnieg i odezwała sie dalej sie śmiejąc.
TD: No, no. Teraz moja kolej!- zaczęłabiec na dziewczynka, a ta uciekła z radosnym piskiem. Uniknęła śnieżki i rzuciła w twarz starszej dziewczyny. Obie zaczęły sie głośno śmiać. Miło było mi ma to patrzeć. Widać, że umie sie bawić. Starsza ochłonęła troche i zaczęły rozmawiać. A więc starsza chce znaleźć przyjaciół dla Lily. Jeśli ona ma zostać strażnikiem...to powiem szczerze, nadaje sie do tej roboty. Dziewczyny poszły do parku, a ja dalej je śledziłem. To nie ładnie wiem, ale nie chce tego przegapić, a jak sie pokaże to pewnie zwieją. Później opowiem wszystko Strażnikom i zadecydują co będziemy robić dalej...
~Acalia~
Doszłyśmy do parku. Grupka dzieci lepiła bałwana. Zatrzymałam Lily.
A: Idź teraz to tych dzieci, przywitaj sie i zapytaj czy możesz z nimi lepić bałwana. - powiedziałam spokojnie. Lily nie była przekonana do mojego pomysłu.
L: Acalia... ja sie boje. - wyszeptała. Egh strach... najgorsza rzecz jaka ostnieje.
A: Lily ide tam z tobą. Jak by coś sie działo moge cie z tamtąd natychmiast zabrać. Okey? - zapytałam.
L: Okey.
Lily wzięła głęboki wdech i podeszłyśmy.
L: Cześć- odezwała sie nieśmiało.
D( dziewczynka): Cześć Lily- uśmiechnęła sie ciepło jedna z trójki dziewczynek. Na buzi miała piegi, na sobie pomarańczową kurtkę, a spod zimowej czapki wychodził rudy warkocz. Wyglądała przyjaźnie. Lily była zdziwiona.
L: Skąd wiesz jak sie nazywam?
D: Chodzimy razem do klasy. Nie pamiętarz mnie? Siedze w ławce za tobą. Jestem Marysia - dziewczynka wyciągnęła ręke, a Lily ją uścisnęła.
L: Nie zauważyłam... moge... sie z wami pobawić?- zapytała już nieco pewniej. Marysia uśmiechnęła sie przyjacielsko.
M: No jasne. Dziewczyny- zwróciła sie do swoich koleżanek.- To jest Lily. Lily to są moje koleżaniki jeszcze z przedszkola. Eliza i Kinga.
Dziewczynki przywitały sie i razem całą czwórką lepiły balwanka. Usiadłam na ławce i przyglądałam sie im.
Przy pracy dziewczynki rozmawiały wesoło, o szkole, o swoich zainterasowaniach i przeżyciach, śmiejąc sie czasami.
Po godzinie bałwanek miał już 2 kule. Została jeszcze głowa do ulepienia. Lily dobrze sie bawiła, mój cel został osiągnięty. Choć mam takie dziwne uczucie, że ona o mnie zapomniała.
M: A czemu nigdy w szkole sie z nami nie bawisz?
L: Zawsze bałam sie, że nikt mnie nie polubi... że będą sie ze mnie śmiać- wyznała Lily- Ale poznałam mojego stróża, ona przekonała mnie, żebym spróbowała kogoś poznać, znaleźć sobie przyjaciół.- spojrzała na mnie i sie uśmiechnęła. Ja zrobiłam to samo. A jednak pamięta, że tu jestem. Podeszłam do niej.
E: Stróż? - zapytała Eliza patrząc nierozumiejącym wzrokiem.
L: Tak. Ale nikt jej nie widzi, jakby jej w ogóle nie było. Ale tak jest bo nikt nie wie, że ona istnieje na prawde.
K: I ona jest tutaj z tobą?- podeszłam do Lily.
L: Tak. Stoi obok mnie.
M: I my jej nie widzimy - Marysia posmutniała. Odezwałam sie do Lily.
A: Muszą uwierzyć, że istnieje, może wtedy mnie zobaczą.
L: Acalia powiedziała, że może jeśli uwierzycie w nią to będziecie mogły ją widzieć.- przekazała Lily.
K: Ale my ci wierzymy Lily, a dalej jej nie widzimy.
L: Ale musicie wierzyć w nią, a nie mi.
Wpadłam na pomysł jak je przekonać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Lily znalazła koleżanki! Czy pomysł Acalii sie powiedzie i dziewczynki w nią uwierzą? Tego sie dowiecie w następnym rozdziale ;)