Epilog. △

130 7 1
                                    

  Ważna notka pod rozdziałem.

Usiadłam, a raczej rzuciłam się na łóżko. To ostatnie co pamiętam, wiem, że chwilę potem zasnęłam.

Pierwszy raz tak dobrze spałam. No i pierwszy raz tak szybko zasnęłam.

Powinnam wciąż być załamana, płakać, cierpieć... ale ja odczuwałam tylko ulgę, że pierwszy raz nic nie męczy mnie przed snem. Pomyśleć, jak łatwo zapominam i jak bardzo obojętna na ludzi jestem.

A miałam nadzieję, że się zmienię.

Wszystko zaczęło się wczoraj, kiedy Julia usunęła Paulinę z naszej konwersacji na Facebooku.

Chociaż w sumie... zaczęło się dużo wcześniej, w dniu, w którym Paulina poszła z Mileną na melanż. Wtedy się zaczęło. Ale sprawa, która mnie bardziej interesuje, zaczęła się właśnie wczoraj.

Wracając do tematu, Julia usunęła Paulę, bo ta przestała z nami wychodzić, pisać cokolwiek tam i dowiedziałyśmy się, że wygadała Milenie nasze wspólne sekrety. Wika stwierdziła, że gdy będziemy tak usuwać ludzi, to zostaniemy same, po czym się usunęła. A zaraz stało się coś, co o dziwo ani trochę mnie nie zabolało.

Dawid usunął się z naszej konfy.

Usunęłam się i ja, skoro nikogo już w niej nie było, nie widziałam sensu, żeby dalej w niej być.

Po chwili dostałam wiadomość od Julii.

Julia: Co się dzieje Ola, płaczę.

Ola: Co? Przez Dawida? On tylko usunął się z konfy.

Julia: Płaczę, bo Milena powiedziała mi, że on wie, że ja go kocham. I że mnie wyśmiał.

Ja wiedziałam, że on wie. Powiedziała mu to Laura. Nie raz o tym z nim rozmawiałam, mówił, że nie odrzuca jej, bo nie chce jej zranić. Wiedziałam, mimo wszystko udawałam, że nie.

Ola: ŻE CO??? ZAJEBIĘ, ZW

W sumie byłam zła, chciałam mu wszystko wygarnąć. Zadzwoniłam do niego. Nie odebrał. Postanowiłam napisać mu smsa.

Napisałam w nim wszystko, co chciałam, głównie to, że jest dupkiem, który nie powinien wcale się z nami zadawać, że tylko bawił się jej uczuciami, udawał przyjaciela jej i mojego. Dumna z siebie wysłałam wiadomość. Minute później zaczęła grać muzyka, a na moim ekranie pojawił się komunikat:

Dzwoni Dawid.

Ignoruj.

I znów.

Dzwoni Dawid.

Odbierz.

- Czego?

- Ola, chodź na naszą ławkę, musimy pogadać.

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, jasne?

- Proszę Cię.

- Za pięć minut masz tam być — powiedziałam oschle i rozłączyłam się.

Zaczęłam nerwowo wciągać swoje Martensy, założyłam kurtkę, owinęłam szal wokół szyi i szybkim tempem wyszłam (no dobra, wręcz wybiegłam) z klatki. Byłam sama w domu, więc na szczęście nie musiałam się tłumaczyć dokąd i na jak długo idę. Założę się, że zanim nie przyjdę, Tomek też nie wróci.

Zobaczyłam Dawida siedzącego na ławce tyłem do mnie. Nie wiem, co robił, ale wyglądało na to, że grzebał w telefonie.

- Hej — powiedziałam, gdy podeszłam bliżej. Odpowiedział mi tym samym i już miał zamiar z uśmiechem na ustach coś mi powiedzieć, ale ja mu przerwałam. - Słuchaj, masz pięć minut. Po tym czasie idę do domu, nie bardzo lubię spędzać czas z fałszywymi ludźmi.

- Ola, przepraszam Cię. Przepraszam. Ja nie chciałem, żebyś i Ty się ode mnie odwróciła — schował twarz w dłoniach, po czym znów spojrzał na mnie. - Chciałem, tylko żeby Julia się odwaliła, dobrze wiesz, że miałem dość jej wymuszanego, sztucznego śmiechu. Jej irytującego, nachalnego zachowania. Miałem jej dość i chciałem zerwać kontakt z nią, nie chciałem, żebyś była zła. Lubię Cię, i to bardzo, lubię z Tobą pisać, lubię Cię zawstydzać, pocieszać, po prostu... lubię Cię. To, że nie lubię jej, nie znaczy, że nie możemy utrzymywać ze sobą kontaktu, prawda? - powiedział, a mnie lekko zaszkliły się oczy. Moja dusza krzyczała „tak! Tak! Tak ma być, macie być parą, macie szanse być szczęśliwą parą!" - Dobra, nie będę owijał w bawełnę — powiedział po dłuższym milczeniu. - Ola, podobasz mi się. - Zaczął się do mnie zbliżać, jakby chciał utworzyć swego rodzaju romantyczny nastrój. - Nie zauważyłaś? Znoszę wszystkie Twoje, nie ukrywajmy, dziwne humorki, ale uważam, że i tak jesteś jedną z najnormalniejszych dziewczyn z naszej klasy. No jeszcze Milena i może Paulina. Nie jesteś jakaś bardzo problemowa — złapał mnie za dłoń — no i...

- Nie wiem, za kogo mnie masz — przerwałam mu, wyrywając dłoń z jego uścisku i dając krok w tył. - Ale nie skoczę Ci w ramiona, bo nagle po pół roku "przyjaźni" stwierdzasz, że Ci się podobam. Bo jestem trochę bardziej normalna od reszty. Wiesz co? Ty mi się też podobasz, ba, nawet zakochałam się w Tobie, ale gdy widzę, jakim jesteś dupkiem i nawet nie potrafisz w oczy powiedzieć dziewczynie, która Cię kocha, że nie ma u Ciebie szans, tylko obgadujesz ją do innych, to mam Cię tak dość, że nie mogę na Ciebie patrzeć. Wiesz mniej więcej, co zrobił mi Bartek, to znaczy... nie wiesz, miałam Ci powiedzieć przy najbliższej okazji — zrobił zdziwioną minę. - Tak, miałeś być pierwszym, który poznałby tę historię. Wszystko, co miałam to była nadzieja*, że chociaż Ty mnie nie zawiedziesz. Ale spierdoliłeś, wiesz? Oczekujesz ideału, a sam jesteś popieprzony, i to ostro. Wiesz co? Idź do Mileny i pierdolcie się, gdzie wam się podoba. Mnie do tego nie mieszajcie.

Ze łzami w oczach skończyłam swoją przemowę i pobiegłam do domu.

Telefon, który został na łóżku zamrugał i pojawiło się powiadomienie o nowym smsie.

Od: Dawid
Jesteś suką.

Zaśmiałam się gorzko.

Zmieniono nazwę kontaktu z „Dawid" na „Dupek."

Do: Dupek.
Wiem :)
Odpisałam, rzucając się na łóżko i z uśmiechem na ustach zasnęłam. W ciuchach.

×××

*ang. all I had is hope (tak, czas przeszły, ale przez czas trwania książki ona tę nadzieję miała, czyli tytuł jest bardzo związany z akcją :))

Wybaczcie, jeśli narobiłam Wam smaka na jakiś happy end, nie będę ukrywać, że na początku tak właśnie miało być, jednak stwierdziłam, że to, co chce zrobić będzie przesłodzone i nudne, a tak to, chociaż ta i tak nie za ciekawa historia zostanie wam trochę w pamięci.

Jak widzicie, to już epilog. Czyli kończymy naszą przygodę z Olą w sposób dość dziwny i bardzo spontaniczny. Myślę, że po przeczytaniu tej książki jesteście w stanie powiedzieć coś o Oli — jeśli chcecie, bardzo chętnie poczytam co ciekawego macie do powiedzenia.

Chciałam Wam bardzo podziękować, w dniu, kiedy kończę tę historię - 2.12.2015 r. - jest 769 wyświetleń i 118 gwiazdek!
Może i to nie jest jakoś wybitnie dużo, ale jak na mnie, osobę, która nie ma żadnego talentu, która po prostu chciała wylać z siebie pewne emocje, jest to świetny wynik!

Dlatego bardzo, bardzo Wam dziękuję. Wszystkim. Co do jednego. A przede wszystkim ClireRouse, która była pierwsza z pierwszych, a na dodatek została do końca. Życzę Ci szczęścia z Konradem! A Wam wszystkim, którzy dotrwali ze mną do tego momentu życzę, żebyście nigdy nie zwątpili w siebie, żebyście nigdy nie znaleźli się w takiej sytuacji jak Ola, bo to pojebane, oraz żebyście znaleźli swoje szczęście.

Kocham Was.

Zawsze jestem do Waszej dyspozycji. Piszcie do mnie, kiedy chcecie.

Wasza,
Blackie xx

PS Uwaga, mam już pomysł i zarys nowej książki! Trzymajcie kciuki, aby wena mnie nie opuściła, to będzie coś innego niż „all I have is hope", zdecydowanie.

all I have is hope. △Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz