Harry leżąc w łóżku zastanawiał się nad każdym słowem jakie usłyszał od Luanny. Wszystko przeanalizował, zinterpretował na kilkanaście sposobów. Dostarczył swojemu mózgowi niezłą myślową próbę. Pod koniec dnia był już tak przegrzany, że na ratunek mógł przyjść tyko drink prosto od ojca.
Szurając nogami po podłodze chłopak dopadł ojca w salonie. Usiadł na podłodze opierając się o kanapę. Zadarł głowę do góry i spojrzał błagalnie na mężczyznę. Ten od razu zrozumiał, co jego syn ma na myśli i kręcąc głową wstał.
- Patrz czy matka nie nadchodzi.
Harry mimowolnie uśmiechnął się i zaczął obserwować ojca mieszającego alkohole. Wysłuchiwał również kroków matki, ale na szczęście nie pojawiła się przed skończeniem robienia drinków. Chłopak zdążył schować się z alkoholem w swoim pokoju i włączając laptopa od razu zadzwonił do Florence na Skypie. Dziewczyna odebrała prawie od razu i już widział jej blond włosy wraz z roześmianymi oczami.
- Co dziś robiłeś?
Spotkałem się z Karykaturzystą.
- Uczyłem się na jutrzejszą kartkówkę z fizyki.
Dziewczyna od razu oklapła.
- Nienawidzę fizyki.
- Miejmy nadzieję, że nauczyciel zapomni. I złamie nogę.
Florence uśmiechnęła się i zmieniła temat rozmowy. Dwie godziny zleciały im bardzo szybko. Widząc na zegarku późną godzinę, czym prędzej rozłączyli się i usnęli. A ich sny były kompletnie inne.
Następnego dnia Harry przyszedł do szkoły wcześniej. Coś dziwnego kazało mu wstać z łóżka i wyjść wcześniej z domu. Gdy stopa bruneta przekroczyła szkolne wrota to chłopak już wiedział, że był to dobry wybór. Widok rudych włosów z rana mógł tylko jego uszczęśliwić. Czym prędzej podszedł do dziewczyny i oparł ramię o sąsiednią szafkę.
- Hej.
- Witaj – odparła Lua nie patrząc na niego. Pakowała do plecaka potrzebne książki kompletnie ignorując swoją byłą ofiarę.
- Masz ochotę znowu dziś się spotkać?
Luanna prychnęła.
- Musiałeś bardzo mnie polubić skoro pozwalasz mi na własny wybór. Całkiem niedawno kierował tobą tylko szantaż.
Styles zaśmiał się.
- Ciężko ciebie nie lubić.
- Naprawdę? – Luanna uniosła brwi. – Po trzech spotkaniach stwierdziłeś, że mnie lubisz?
- Tak.
Rudowłosa spojrzała na niego sceptycznie.
- Chyba muszę być dla ciebie wredniejsza. Kolejne spotkanie to okazja na złośliwe interakcje, więc chętnie się z tobą spotkam.
- Nie przekonasz mnie do zmiany zdania.
Luanna wzruszyła ramionami.
- Zawsze warto spróbować.
Dziewczyna zamknęła swoją szafkę i udała się w stronę wybranej sali. Nagle jednak skręciła i zatrzymała się przy szafce jakiegoś chłopaka. Harry nagle zainteresował się jej poczynaniami i spróbował rozpoznać towarzysza rudowłosej. Pamiętał tylko, że zawsze był dla niego Kujonem. Patrząc jak oboje znikają z jego oczu odwrócił się i poszedł w stronę szafki Florence. Do końca dnia był jednak przygaszony, choć sam nie wiedział czemu.
Lekcje dłużyły się w nieskończoność. Każda próba nawiązania rozmowy z Flo kończyła się porażką. Blondynka nie ukrywała swoich zmartwień wobec postawy swojego przyjaciela. Ten jednak tłumaczył się niewyspaniem a po jakimś czasie Florie niechętnie mu uwierzyła.
Gdy nastąpił ostatni dzwonek tamtego dnia w sercu Harry'ego rozpoczęło się huczne świętowanie. Nienawidził czekać na coś ważnego siedząc w nudnej szkole. Nawet chemia nie potrafiła go zainteresować i odwrócić myśli od postaci Luanny.
Gdy dotarł do parku dziewczyna już na niego czekała. Tym razem role się odwróciły, ale Harry nie potrafił skradać się tak skutecznie jak rudowłosa.
- Jaki przewidziałeś cel na dzisiejsze spotkanie?
- Chciałbym porozmawiać o tobie.
Lua uniosła brwi a na jej twarzy pojawił się grymas.
- Nie obiecuję, że odpowiem na twoje pytania.
Harry od razu pokręcił głową.
- Mam jedno pytanie.
Dziewczyna westchnęła i zachęciła go ruchem dłoni do dalszej konwersacji.
- Czemu akurat ty postanowiłaś wysyłać ludziom ich karykatury?
Luannna uśmiechnęła się lekko.
- Z nienawiści do nich jesteś w stanie zrobić wszystko.
X
~ earnest
CZYTASZ
karykatura ▲ h.s. ✔
FanfictionCo się stanie, gdy Harry otrzyma swoją karykaturę? I co jeśli chłopak odważy się znaleźć anonimowego Karykaturzystę? ©2016; diverpunk