Harry nie chciał wracać do szkoły. Przyszedł bez odrobionych zadań domowych, nienauczony na kartkówki. Chłopak sądził, że po takim treningu myślowym, który zafundowano mu w weekend jest nieprzygotowany do życia. Przed oczami ciągle miał swoją karykaturę.
Idąc korytarzem postrzegał każdego jako potencjalnego Karykaturzystę. Zastanawiał się jak wygląda nadawca felernych kopert, który czerpie radość z obrażania cudzych osobowości. Jego obietnica znalezienia Człowieka, Który Zatruł Mu Weekend weszła w ruch od poniedziałku, aczkolwiek bez planu działania.
- Harry!
Brunet odwrócił się, by spojrzeć na uśmiechniętą Florence. Machała do niego, by szybciej ją zauważył. Po przywitaniu się poszli wspólnie do sali nr 32, by udawać, że obchodzi ich język angielski.
Po dzwonku Styles od razu pobiegł pod salę gimnastyczną. Nie mógł się doczekać, aż nadarzy się okazja do wyładowania stresu, złych emocji i obrazów z głowy. Stojąc razem z przyjaciółmi i rozmawiając na błahe tematy chłopak zauważył dziewczynę, która rysowała coś w notatniku. Od razu przypięto jej plakietkę z napisem "Potencjalny Karykaturzysta #1". Harry wymyślając na poczekaniu pierwsze-lepsze pytanie zostawił znajomych, by podejść do dziewczyny.
- Która godzina?
Blondynka zdziwiona podniosła głowę i poprawiając okulary spojrzała na zegarek na nadgarstku. W tym czasie Harry spojrzał na jej notatnik i zawiedziony zobaczył szkic borsuka.
Kto by otwarcie rysował karykatury w szkole?
Trochę logiki, Styles!- 8:56 - odezwała się dziewczyna.
Brunet pokiwał głową, uśmiechnął się i odszedł od nadal zaskoczonej blondynki, by powrócić do równie zaskoczonych znajomych. Wszyscy wpatrywali się w niego żądając wyjaśnień, ale on tylko wzruszył ramionami i rozwinął wcześniejszy temat. Mimo, że mówił jedno, myślał drugie. Ale nikt nie zauważył jego rozbieżności myśli.
Oprócz Karykaturzysty.
Pomimo burzliwych myśli związanych z karykaturą Harry mocno skupił się na nauce. Ostatni rok w liceum traktował poważnie, jego oceny musiały być wręcz idealne. Dlatego na razie odstawił swój plan na bok, by pouczyć i pozaliczać wszystkie kartkówki i sprawdziany. Jednak gdy tylko nastąpił piątek chłopak rzucił plecak w niewiadome miejsce i rozłożył się na kanapie, by jak co tydzień 'odmóżdżyć się'.
Przed godziną osiemnastą Harry zaczął się szykować do wyjścia do kina. Umówił się z Florence na wspólne rzucanie w siebie popcornem, komentowanie dziwnych min aktorów i po-kinową herbatę.
Relacja, która łączyła bruneta i blondynkę w ciągu ostatnich miesięcy uległa zmianie. Ta dwójka od zawsze była przyjaciółmi, którzy spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Teraz też tak jest, ale ich relacja stała się nieco skomplikowana. Nie wiadomo skąd, zaczęły nachodzić ich obce uczucia. Przyjaźń powoli zaczęła przeobrażać się w inne uczucie - mocniejsze, zachłanniejsze. Bez wyjaśniania wiedzieli, że ich przyjaźń się zmienia.
Ale Harry nie wiedział czy na lepsze.
Sala kinowa zapełniła się do ostatniego miejsca. Pierwszy dzień premiery filmu zwołał tłumy fanów i widzów. Florence już w czasie trwania reklam zaczęła jeść swój popcorn, a Styles nachosy.
- Nigdy nie mogę się opanować - szepnęła Flo. - Zawsze mam ten sam cel, którego nie dotrzymuję: zostaw jedzenie na film!
Harry uśmiechnął się i cicho zaśmiał. Chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie nastąpił koniec reklam, ciemność na sali pogłębiła się i wszyscy ułożyli się w wygodnie w fotelach.
Pomimo ciekawej fabuły i zainteresowania filmem chłopaka ciągle coś rozpraszało. Było to coś w stylu natrętnej muchy, która brzęczała nad uchem. Zielone oczy pomimo panującego mroku zaczęły obserwować wszystkich dookoła. Wypatrzenie szukanego obiektu zajęło mu dużo czasu, więc w poczuciem porażki wrócił do filmu. Florence widząc jego wiercenie się na fotelu uderzyła go w ramię, zirytowana jego nieuwagą. Harry momentalnie wbił się w siedzenie i próbował skupić, ale natrętna mucha ciągle brzęczała. Jego rozproszenie zarejestrowało wyjście kogoś z sali i całkowicie oddało się oglądanemu filmowi.
Po kilku minutach chłopak zorientował się, że mucha zostawiła go w spokoju. Mimowolne szukanie przyczyn nagłej ciszy nad uchem przypomniało mu o wyjściu niezidentyfikowanej osoby z sali kinowej. Harry zerwał się z fotelu i szepcząc niecierpliwie 'przepraszam' do innych widzów wybiegł, by poszukać tej osoby.
Po wyjściu z sali Styles zrozumiał, że rozpraszał go dźwięk ołówka. Grafit poruszający się po kartce papieru. Wyczulony słuch wykrył ten dźwięk, choć mózg potrzebował wiele czasu, by ta informacja do niego dotarła. Potencjalny Karykaturzysta #2 gdzieś tu był.
Nie przejmując się filmem i przyjaciółką zaczął chodzić po budynku, by szukać osoby z notatnikiem. Na szczęście kino nie grzeszyło wielkością, więc prawdopodobieństwo sukcesu rosło w procentach.
Jednak poszukiwania zakończyły się porażką. Nie znalazł Potencjalnego Karykaturzysta #2, przegapił koniec filmu, wydał niepotrzebnie pieniądze na bilety, a Florence była na niego obrażona.
A gdy przeszła obok niego obojętnie Harry widział tylko jak kieruje się w stronę wyjścia. Patrząc na jej oddalającą się sylwetkę przypomniał sobie jak położyła swoją dłoń na jego. Wtedy momentalnie zerwał się z fotelu.
Harry'ego wciąż paliła ręka.
X
Za wszystkie błędy przepraszam. Tyle razy już to czytałam, że już nic nie zauważam eh
~ earnest
CZYTASZ
karykatura ▲ h.s. ✔
FanfictionCo się stanie, gdy Harry otrzyma swoją karykaturę? I co jeśli chłopak odważy się znaleźć anonimowego Karykaturzystę? ©2016; diverpunk