20

166 30 4
                                    

Florence wracając ze sklepu przechodziła obok parku i widząc w nim znajomą sylwetkę zatrzymała się. Po dokładnym przypatrzeniu zorientowała się, że patrzy na Harry'ego i ku swojemu niezadowoleniu - Luannę. Zauważając ją przy jej przyjacielu od razu zmieniła swój kurs wędrówki. Nie zastanawiała się nad swoimi czynami ani trochę. Zazdrość przezwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem.

- Harry?

Brunet niczym oparzony odskoczył w bok. Przestał wpatrywać się w rudowłosą i spojrzał na lekko zdziwioną Florence.

- Co u ciebie, Flo? - zapytał chłopak szybko odzyskując rezon.

- Byłam na zakupach.

Styles pokiwał głową i spojrzał na Luannę, która przyglądała się im obojgu.

- Zapewne się nie znacie.

Obie pokręciły głowami. Brunet od razu niezręcznie przedstawił je sobie i podrapał się po karku. Nie wiadomo z jakiego powodu czuł się zażenowany w zaistniałej sytuacji. Nagle jednak rudowłosa wstała i poprawiając płaszcz uśmiechnęła się lekko.

- Muszę już iść. Do zobaczenia w szkole.

I już jej nie było. Florence w duchu klaskała z radości na widok jej oddalającej się sylwetki, natomiast Harry miał problem z rosnącym smutkiem i kolejnym zapatrzeniem się w jej plecy. Otrząsnęła go jednak blondynka, która klasnęła przed jego oczami i uśmiechnęła się szeroko.

- Kupiłam popcorn. Obejrzymy jakiś film?

Chłopak odwzajemnił uśmiech i wstał z ławki.

- W końcu ci to obiecałem.

Dziewczyna widząc jego uśmiech poczuła dwa obce uczucia. Nagłą uległość i niepewność. Zielone oczy hipnotyzowały ją odkąd określiła konkretnie uczucia do swojego przyjaciela. Sprawiały, że w nich tonęła by potem mogły wyciągnąć ją spod ogromnych pienistych fal. Lecz tamtego dnia w tych oczach było coś jeszcze. Niechęć. Brak motywacji i poczucia sensu do ratowania jej tonącego ciała. Nagle w tych zielonych oczach zobaczyła wahanie.

Ale Florence często ignorowała to, czego widzieć nie chciała.

Więc zapomniała, że Harry przestał być jej wierny.

Pomimo sprzecznych uczuć ukrytych pod maską fałszerstwa szli ramię w ramię do domu panny Record. Mimo wszystko, z nadzieją na udane popołudnie.

Wspólnie rozsiedli się na kanapie z miskami popcornu. Muzyka początkowa filmu od razu uciszyła ich rozmowy. Oboje wyłączyli się by obejrzeć w skupieniu „Bez Granic". Florence jak zwykle wydawała z siebie dziwne odgłosy na widok każdej wzruszającej sceny, a Harry rzucał popcornem w ekran gdy tylko pojawiał się zdradziecki mąż głównej bohaterki. W ten sposób minęły im dwie godziny. Szkoda, że jednak z filmu mało pamiętali.

- Do zobaczenia, Florie. - Harry pomachał dziewczynie stojąc w progu drzwi frontowych.

- Do zobaczenia.

Szept blondynki do chłopaka już nie dotarł, ale wbił się boleśnie w jej umysł.

Bo jej Harry by poczekał.

X

Jeszcze dwa rozdziały.

~ earnest

karykatura ▲ h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz