Rozdział 14

23 2 0
                                    


„(...)Kochani ludożercy,
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębami
zrozumcie
ludzi jest dużo
będzie jeszcze więcej
więc posuńcie się trochę
ustąpcie.(...)" – Tadeusz Różewicz

~ Soha

______________________________________

2012, PAŹDZIERNIK

ALEX POV:

Miałam już tego po dziurki w nosie. Była godzina czwarta rano, a on wciąż tu siedział. Na dodatek od jakiegoś czasu nie dając mi spokoju jednym pytaniem:

- Gdzie byłaś, że się tak do domu śpieszyłaś? – po raz chyba setny Harry zadał mi to pytanie.
- Na spotkaniu. Ile razy mam Ci powtarzać? – westchnęłam, zmęczona już tą rozmową – Mogę już iść spać?
- Powiedz mi tylko z kim, i sobie pójdę.
- Jezu, z kolegą ze szkoły... - przewróciłam oczami
- Mówiłaś, że nie za bardzo podpadli Ci do gustu. Powiedz prawdę – skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Dobra. Ale jak Ci powiem to sobie pójdziesz? – zapytałam poprawiając się na łóżku.
- Obiecuje – uśmiechnął się.
- Poznałam po szkole jednego motocyklistę, i byłam z nim na przejażdżce. Ma na imię Charles. Tam są drzwi, Styles – wskazałam w kierunku wymienionego obiektu
- Co? – wycedził przez zęby
- Obiecałeś, że sobie pójdziesz jak Ci powiem.
- Byłaś z jakimś przydupasem, przez którego teraz tu leżysz?!
- Wcale nie przez niego...
- ZABIJE GOŚCIA JAK GO SPOTKAM!!!!! – wykrzykując te słowa kopnął w jedno z krzeseł z taką siłą, że gdy uderzyło w ścianę, połamało się na kawałki. Stał do mnie tyłem, sapiąc ze złości. Korzystając z tego że nie patrzy, chwyciłam kubek, nalałam do niego pół butelki kropli nasennych i rozcieńczyłam to nie za dużą ilością wody.
Wiem, że to nie najlepsze wyjście jakie mogłam wybrać, ale coś zrobić z nim musiałam.
- Harry, usiądź... - rzeczywiście tak zrobił, siadając na skraju mojego łóżka – Między mną a Charles'em nic nie ma... Napij się – podałam mu kubek z mieszaniną wody i kropli na sennych – Nie masz się co martwić.
- Dobra – powiedział biorąc łyka. Następnie wypił wszystko na raz – Wiesz, nie czuję się najlepiej... - kiedy zaczął się kolebać, rzuciłam jedną z poduszek na ziemię, a on spadł głową idealnie na nią. Ja to mam cela!
Na nie szczęście wszystkie krople jakie miałam, wylałam do kubka Stylesa, przez co teraz, ja nie mogłam zasnąć. Cholera by to wzięła. Założyłam słuchawki, i zaczęłam słuchać muzyki. W pewnym momencie napisał do mnie Calum. Na początku nie chciałam mu odpisać, ale potem pisałam z nim dwie godziny. Zasnęłam o szóstej nad ranem, a obudziłam się o siódmej trzydzieści. Harry dalej spał w najlepsze, śliniąc się jak małe dziecko. Gdyby na trzeźwo był równie potulny, to wszystko w naszym związku byłoby łatwiejsze.
Co do łatwych zadań, to zaczęłam rozmyślać na temat „jak to zarobić na motocykl" ponieważ naprawa go, kosztowałaby mnie więcej niż kupno nowego. Myśląc o motocyklach, jednocześnie zaczęłam rozmyślać o Charlesie. Myśląc o nim zaczynałam myśleć również o Calumie a myśląc o nich dwóch, dołączył się zaraz do moich myśli Harry. Co się ostatnio ze mną dzieje?! Za to myśląc o tym, przypomniało mi się, że muszę porozmawiać z Tarą. Teraz pewnie śpi, ale wyślę do niej SMS'a. Mam nadzieję, że przyjdzie jak najszybciej tylko będzie mogła.

TARA POV:

Obudziłam się. Zayn dalej spał, a za oknem ciągnęła się mgła. Spojrzałam na zegarek który zdradzał że mamy godzinę 7:40. Westchnęłam i wstałam. Ubrałam się w czarne jeansy, biały sweter z czarną kokardką, czarne trampki i zeszłam do kuchni. Cały dom był jeszcze zanurzony w krainie Morfeusza, więc po cichu zrobiłam sobie naleśniki.
Nagle ekran mojego telefonu rozświetlił się, pokazując „ekran blokady". Dostałam wiadomość od Alex, o treści:
 OD: AlExxx

WIADOMOŚĆ: HEJ, pewnie teraz śpisz, ale proszę, przyjdź do mnie jak tylko będziesz mogła, chciałabym z Tobą pogadać – H

Od razu odpisałam:
Już tam do Ciebie biegnę – R

- Z kim tak piszesz? – Usłyszałam głos Niall'a za sobą. Wzdrygnęłam się.
- Z Alex. Chrząkaj następnym razem... - westchnęłam. – Chcesz naleśnika?
- Jeszcze głupio pytasz – zaśmiał się – Co u Alex? Coś nowego?
- Nie, chce tylko żebym przyszła – podałam mu talerz – częstuj się.
- Jak myślisz czego chce? – zapytał nakładając sobie jedzenie.
- Pewnie porozmawiać. – wstałam, żeby zrobić kawę. – Też chcesz?
- Jasne. Jak zwykle naleśniki niebo w gębie...!
- Nie podlizuj się.
- Podlizuję to ja tylko dżem z naleśników.
- I nutellę, masło orzechowe, musy owocowe, i wszystko inne z lodówki!
- Przestań bo się zarumienię! – zaśmiał się Niall, a ja do niego dołączyłam.

***

Ze słuchawkami w których brzmiała piosenka z bajki „Anastazja", znów zmierzałam w stronę szpitala. Owinęłam się szczelnie płaszczem. Wiatr wiał niemiłosiernie, a ja niestety musiałam iść w przeciwną stronę, niż on mnie kierował. Na szczęście droga nie była długa i po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Trzecie piętro, pokój siedemset trzynaście. Na dojście tam minęło mi kolejne pięć minut. Zajrzałam przez oszklone drzwi. Alex czytała kolorowe pisemko, a jakiś stwór w lokowanej czuprynie leżał na ziemi pod jej łóżkiem. Harry najwidoczniej nie wrócił do domu. Otworzyłam powoli drzwi.

- No hej nieszczęsna istoto – przywitałam się.
- Ale szybko! – uśmiechnęła się i odłożyła gazetę – Cześć, siadaj.
- Jak się spało? – zapytałam siadając obok niej – Nie za bardzo Harry Cię zamęczył?
- Nawet nie źle. Za to Styles wypił chyba z pół butelki kropel na sennych, i śpi jak zabity. Nie będzie nam w rozmowie przeszkadzał.
- No właśnie, Co tam tak poza tym? Jak się czujesz?
- Jakby mnie traktor przejechał. – zaśmiała się – Ale muszę Ci coś powiedzieć. Harry się wypytywał skąd wracałam, to mu powiedziałam, że ze spotkania z Charles'em
- Bardzo się wkurzył? – zapytałam zerkając na Harry'ego
- Powiem Ci, że nie było tak źle. Tylko kopnął w krzesło. – pokazała na rozwalone siedzisko po drugiej stronie pokoju – i wrzasnął że to jego wina, i że go posieka na kawałki.
- No nie źle. – pokiwałam głową – i co dalej?
- No właściwie to... - zaczęła Alex
- Puk, Puk. – W drzwiach stanął wysoki chłopak o ciemnych włosach i oczach, wysportowanej budowie, trzymający w dłoniach bukiet z około piętnaście róż żółtych i podobnej liczbie róż fioletowych. Wtedy przypomniało mi się, bo kiedyś się tym interesowałam, że jeśli chłopak przyniesie dziewczynie piętnaście róż, to oznacza to przeprosiny, za to róże żółte oznaczają „Będzie lepiej, Miłego dnia, Bądźmy ze sobą blisko" a fioletowe „Od razu mnie zachwyciłaś, Chcę Cię oczarować, Zasługujesz na to, co najwspanialsze". Nie wiem, czy ten chłopak w ten sposób chciał ją poderwać, zachwycić czy zrobić coś ku temu podobnego, czy po prostu chciał dać Alex róże, ale postarał się chłopak w stu procentach.

- Charles? – wydukała Alex.

______________________________________

Tak, wiem. Zawiesiłam, długo nic a nic nie pisałam, ale miałam dużo na głowie. Zmiana szkoły, w której mam bardzo wysoki poziom, do tego problemy w rodzinie, i relacjach z przyjaciółką, zapomniałam hasła na konto... Wszystko mi się sypało, ale kiedy tylko przypomniało mi się hasło i przeczytałam Wasze komentarze... od razu zaczęłam pisać. Dlatego „odwieszam" to opowiadanie, i zabieram się za dokończenie go, ponieważ pomysły mi się jeszcze nie skończyły.

BARDZO ALE TO BARDZO WAS PRZEPRASZAM!

Od teraz, kiedy tylko znajdę wolny czas, będę pisała. Jeśli ktoś jeszcze to czyta, i jest ciekawy co dalej, to bardzo proszę o komentarze bo nie wiem czy jest sens pisać to dalej jeśli nikt nie będzie chciał tego czytać.

~ Dusia




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 15, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmiana o 360 stopniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz