Rozdział 7

93 7 2
                                    

Em... no to z góry cytat:

 "I talk a lot of shit,

When I'm drinkin' baby,

I'm known to go a little too fast

Don't mind all my friends,

I know they're all crazy, 

But they're the only friends that I have"

- Zo#

________________________

2012 r.

ALEX POV:

  Doprawdy, to miłe ze strony paczki TARY, że chcą mnie przygarnąć, ale mimo że są dla mnie mili i w ogóle, widzę że jestem dla nich kolejnym problemem. Olympia, Xena i Rock muszą sobie radzić z nieprzyjmowaniem przez ludzi ich orientacji, bliźniacy mają przechlapane u V-CE dyrki, a poza tym tata ich codziennie bije za najmniejsze przewinienie, Jess z jakiegoś nie znanego mi powodu otwierała się tylko przy Tarze, Olympi, Xenie i Mii. Właśnie. Mia. Zbzikowana dziewczyna o szalonym charakterze musząca znosić wyśmiewania się innych z jej stylu, jej zachowania, bycia... Jej wszystkiego. Paul. Kujon, który podkochuje się w Charlotte Moore. Ładna, typowa dziewczyna. Nie odwzajemnia jednak jego miłości. Ross przyjechał z ameryki. On właściwie nie ma problemów. W każdym bądź razie ja o nich nic nie wiem. No i jeszcze Tara. Uważa się, za grubą brzydulę. Jej jedyny dotychczasowy problem, to to, że mimo swojej pewności siebie, w pewnych sytuacjach jest bardzo nie śmiała. O reszcie mi nie powiedziała (o ile jest reszta).

  Nie chciałam im przeszkadzać w pogaduchach, więc po lekcjach po prostu wyszłam, nie zauważenie przez resztę, ze szkoły i skierowałam się do furtki, ale ktoś złapał mnie za ramie.

 - Ej, czekaj! - był to ten Calum, którego Tara przedstawiła mi jako chłopaka klasowej zdziry. Szczerze powiedziawszy, był bardzo ładny. Na prawdę. Niesamowicie śliczny. Ciemne brązowe włosy, opadały na jego czoło i wzdłuż twarzy, podkreślając jego piękno, a uśmiech po prostu omiatał radością i optymistycznym podejściem do świata. Ów fakt przytwierdzały jego oczy. Cudowne, nie powtarzalne, głębokie niebiesko-zielone oczy. Słowem: Zajebisty. 

  Co z Harry'm? Czy w ogóle rzucają mną jakieś wyrzuty sumienia, że będąc z nim, myślę takie rzeczy o innym? Przepraszam, ale narzuca mi się samo. Calum jest niesamowity, i tyle.

 - Jestem Calum Morgan,i proszę... - uśmiechnął się nieśmiało. - Nie wierz Tarze, z tym co o mnie mówi. Nawet mnie nie zna, a osądza...

 - To jedna z jej wad. - westchnęłam. - Znaczy się ona sama tego nie popiera, ale jak ktoś jakoś na nią wpłynie, to potrafi być nie miła. - spojrzałam mu w oczy. - Wiesz kim jestem, ja wiem kim ty jesteś. Wiem również, że lubisz spacerować. - mrugnęłam porozumiewawczo. - Idziesz?- zapytałam wskazując na furtkę.

 - Jasne! - zaśmiał się. Jego jedwabisty głos zdawał się mnie otulać i sam prowadzić w stronę furtki oraz dodawać nie pewności, czy aby nie powinnam wracać do domu. Dla bezpieczeństwa własnego serca i gromadzących się tam uczuć.

 - A co z Amber? - zapytałam zanim zdołałam ugryźć się w język.

 - Zerwałem z nią dzisiaj. - wzruszył ramionami.

 - Ojej, tak mi przykro. - rzekłam, lecz w duszy krzyczałam z radości. Wyszłam powoli z terenu szkoły.

 - Mi nie. Jędza z niej i tyle. Szkoda że tak późno przejrzałem na oczy. - powiedział doganiając mnie. 

Zmiana o 360 stopniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz