18 grudnia

922 137 44
                                    

Michael siedział na małej ławce po środku dworca i wpatrywał się w nieustającą śnieżycę za oknem. Całe szczęście część dworca w Cirencester była zabudowana, więc mógł się ogrzać i na spokojnie pomyśleć co dalej.

Problem w tym, że siedział tu już godzinę, jak nie więcej i nie bardzo wiedział, co ma ze sobą zrobić. Wszystkie hotele jakie były w pobliżu, zostały oblężone przez pozostałych pasażerów jego pociągu. Na jakikolwiek ekspres polarny też się nie zanosiło, więc chyba naprawdę utknął tu na całą noc. I chciał mieć nadzieję, że tylko na tyle.

Jego mama również nie dawała za wygraną, ciągle wydzwaniając i sprawdzając czy aby na pewno wszystko jest w porządku i czy znalazł już jakiś hotel. Michael nie miał serca zamartwiać jej jeszcze bardziej, więc kwitował wszystko jedynie niezbyt przekonującym potwierdzeniem. Potem będzie się zastanawiać jak to odkręcić, teraz nie miał na to najmniejszej siły ani ochoty.

Nagle usłyszał okropny zgrzyt ciężkich, starych drzwi, a do środka wszedł wysoki, szczupły blondyn ze spowitą w śniegu czapką, oklapniętymi, przemoczonymi włosami i czerwonymi od zimna policzkami. Michael przypatrywał
mu się w skupieniu.

Luke podszedł do małego okienka, gdzie powinna znajdować się miła, pulchniutka pani, która chętnie podałaby mu informację o najbliższym pociągu do Londynu. Jednak obrotowe krzesło za ladą było puste, a on dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że jedyną osobą w tej części dworca jest czerwonowłosy chłopak, siedzący na jednej z drewnianych ławek.
Blondyn przypomniał sobie nagle o małym dzwonku na ladzie, którego czasem zmuszony był używać kiedy przyjeżdżał do swojej (byłej) dziewczyny. Sięgnął w tamtą stronę ręką.

- Nawet nie próbuj, zamknęli jakieś pół godziny temu. - usłyszał za sobą głos. Odwrócił się w stronę czerwonowłosego i przypatrywał mu się z niezrozumiałym wyrazem twarzy.

- Wszystkie pociągi zostały odwołane. - Michael wskazał palcem za okno. - Cholerna zamieć.

- Wszystkie? - zapytał z niedowierzaniem Luke.

- Co do jednego, pieprzonego wagonu. - chłopak uśmiechnął się ironicznie w jego stronę, po czym wstał podchodząc do niego i wyciągając ku niemu swoją dłoń. - Tak w ogóle, jestem Michael.

- Luke. - blondyn uścisnął rękę niższego chłopaka. - A hotele? Jest tu parę więc może..

- Nic z tego, szanowni pasażerowie z mojego pociągu zajęli wszystkie pokoje, o to też się już pytałem. - Michael przerwał chłopakowi i westchnął ciężko, patrząc na wielki, dworcowy zegar, wskazujący godzinę 21:30. - Słuchaj, cokolwiek byś nie wymyślił, próbowałem już tego, więc przykro mi, ale utknęliśmy tu na całą noc i mam nadzieję, że jutro już będzie w stanie coś ruszyć.

Luke wpatrywał się w Michaela z niedowierzaniem. Znajdowali się w naprawdę nieciekawej sytuacji i co gorsza, nie bardzo mieli co z tym zrobić.
Nagle Luke przypomniał sobie o dość istotnym szczególe, który choć trochę mógł umilić im ten beznadziejny wieczór.

- W takiem razie zapraszam cię na gorącą czekoladę, bo chyba jest to najlepsze co możemy teraz zrobić. Za rogiem jest Starbucks. - uśmiechnął się lekko do Michaela i poprawił swoją czarną torbę na ramieniu.

- Serio? Starbucks tutaj? Okay, to miasteczko ma u mnie małego plusa. - Michael odwzajemnił uśmiech i ruszył w stronę ławki, na której wcześniej siedział, aby wziąć swój uciążliwie duży plecak.
Luke pomyślał, że chłopak ma bardzo ładny uśmiech. Miał nadzieję widzieć go częściej tego wieczoru.

- Idziemy? - zapytał blondyn, kiedy Michael z powrotem znalazł się obok niego. Tamten tylko skinął głową i ruszył w stronę drzwi.

Po chwili Luke dogonił go i bez słowa poprowadził w stronę ciemnozielonego szyldu kawiarni.
Wchodząc do środka, poczuli błogi zapach mielonej kawy i cynamonu. Michael zaczął się zastanawiać, dlaczego akurat ta przyprawa dominowała w powietrzu, dopóki nie zobaczył tablicy informującej o nowej latte z cynamonem, specjalnie na zimowe wieczory. Postanowił jednak pozostać wierny swojej ulubionej, gorącej czekoladzie z bitą śmietaną i małymi piankami, na wierzchu posypanymi wiurkami gorzkiej czekolady. Już sama myśl porządnie rozgrzała go od wewnątrz.

❄zamieć//muke❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz