- Mhm.. Luke zabierz tego pingwina z mojej połowy łóżka. - Michael mruknął niewyraźnie, kiedy pierwsze co zobaczył po przebudzeniu, było wielkim, pluszowym, pomarańczowym nosem zwierzęcia.
Dlaczego ludzie wciąż żyli w przekonaniu, że dzioby tych ptaków są całe pomarańczowe, a ich oczy świecą niebieskim brokatem?- Lukee, słyszysz? - czerwonowłosy spróbował ponownie, kiedy chłopak obok nie wydał z siebie żadnego dźwięku.
- Nie zrobię ci śniadania, Michael. - wymamrotał po chwili blondyn, a Mike mógł zobaczyć jak jego szerokie ramię obejmuje tułów pluszowego pingwina. Zaczął powoli żałować swojego zakupu, kiedy pomyślał sobie, że to on mógłby być na jego miejscu.
- Nie chodzi mi o to uh.. Dlaczego twój pingwin śpi razem z nami w łóżku? - jęknął starszy.
- A gdzie niby ma spać? - Luke podniósł się nieco na rękach, opadając jednak po chwili z powrotem na poduszkę, kiedy zza głowy pingwina nie udało mu się ujrzeć tej należącej do Michaela.
- Może na twoim materacu na przykład? - czerwonowłosy z frustracją wyrzucił ręce do góry. - Pomarańczowy dziób pingwina to nie jest to, co chcę widzieć zaraz po obudzeniu się.
Luke przeniósł wielką maskotkę na swoje miejsce, przysuwając się bliżej niższego chłopaka i przyglądając mu się z zaciekawieniem.
- A co jest twoim wymarzonym widokiem z samego rana? - wyszczerzył się w jego stronę, poruszając znacząco brwiami. Michael spojrzał w bok, patrząc przez chwilę na twarz blondyna. Zaraz jednak zmarszczył brwi i pokręcił nieznacznie głową.
- Nah, to też nie to. - chłopak przygryzł dolną wargę, widząc minę Luke'a. - Może gdybyś był pizzą..
Po chwili Michael oberwał jedną z poduszek, zaraz po tym zostając wgniecionym w głąb materaca przez ciężar ciała blondyna siedzącego teraz na jego biodrach.
- Kiedy będę dla ciebie dość dobry, huh? - Luke zaśmiał się, przerywając co drugie słowo, aby przydusić chłopaka miękką poduszką.
- Kiedy z twoich oczu zacznie płynąć roztopiony ser. - czerwonowłosy uśmiechnął się złośliwie, patrząc na bezradną minę Luke'a. Po chwili ponownie przyjął cios.
- Czemu ty mnie tak bardzo nienawidzisz? - blondyn wydął dolną wargę, próbując ukryć uśmiech.
- Nie nienawidzę cię tak bardzo. - Michael przekręcił głowę, wpatrując się rozbawiony w chłopaka nad sobą.
- Wow, to chyba najmilsza rzecz jaką mi ostatnio powiedziałeś. - Luke oparł się na przedramieniu tuż obok głowy Michaela, kładąc się na nim całym ciężarem swojego ciała.
- Nieprawda, mówiłem ci dużo miłych rzeczy. - chłopak przekręcił się na bok, tym samym zrzucając Luke'a na miejsce obok.
- Nie-e, to ja ci mówiłem wiele miłych rzeczy, ty jedynie przysłuchiwałeś się oczarowany moimi słowami. - młodszy zaśmiał się, pokazując Michaelowi język.
- Czar właśnie prysł, Luke. - powiedział tamten krzywiąc się nieznacznie, na co blondyn wybuchnął śmiechem i przysunął się bliżej niego, całując krótko jego skroń.
- Jak szybko wstaniesz, zastanowię się nad zrobieniem ci tego śniadania. - młodszy chłopak wstał z łóżka, zakładając na siebie swoją szarą bluzę. Zatrzymał się w drzwiach, odwracając się jeszcze na chwilę w stronę czerwonowłosego. - Co chciałbyś dzisiaj robić?
- Oh dzisiaj ja mam prawo wyboru? Wow, ciekawe jakie jeszcze przywileje obejmują związek z tobą. - prychnął Michael, lustrując wzrokiem sylwetkę wysokiego chłopaka.
CZYTASZ
❄zamieć//muke❄
Fanfiction❄❄❄ Bibury - małe miasteczko w południowo-wschodniej Anglii. Uchodzi za jedno z najpiękniejszych miast Wielkiej Brytanii. Popularne wśród turystów i fotografów. Miasteczko sąsiadujące: Cirencester Populacja: 627 osób A co jeżeli na tydzień przed...