Głośne walenie do drzwi obudziło wysokiego blondyna. Luke'owi najpierw zdawało się, że to sen, ale kiedy odgłos stawał się coraz silniejszy, chłopak otworzył oczy.
Przed sobą ujrzał twarz Michaela. Mimowolnie uśmiechnął się, stwierdzając, że dalej obejmuje go w pasie, a on nadal wtulony był w jego klatkę piersiową. Luke nie zamierzał już pozwolić spać im inaczej.
Nagle walenie w drzwi ustało i słychać było jakby ktoś próbował się dokopać przez warstwę śniegu.
Blondyn wstał powoli, tak aby nie zbudzić czerwonowłosego i pocichu poszedł do korytarza, zamykając za sobą drzwi do ich pokoju.
- Luke! Michael! Jesteście tam? - zza drzwi można było teraz usłyszeć donośny, męski głos.
- Wujek Joseph? - Luke krzyknął w jego stronę.
- Luke, mój boże, jak dobrze cię słyszeć. - tym razem blondyn rozpoznał w nim głos ciotki. - Myśleliśmy, że wyszliście na tą snieżycę.
- Luke posłuchaj, zasypało wejście do domu. Muszę poprosić sąsiadów o pomoc, poradzicie sobie przez te pare godzin? - krzyknął wujek Joseph.
- Tak, nie martwcie się. Idę się z powrotem położyć. Mike też jeszcze śpi. - odpowiedział z szerokim uśmiechem, dziękując za to, że nikt w tej chwili nie może zobaczyć jaki jest szczęśliwy.
Ciocia przytaknęła ledwo słyszalnie i Luke ruszył ponownie do sypialni. Nieco zdziwiło go, że chłopak nadal śpi. Po tych wszystkich wrzaskach i waleniach do drzwi, był niemal pewny, że Michael się obudził.
Uśmiechnął się pod nosem i wsunął z powrotem pod kołdrę, wpatrując się w twarz starszego.
Oglądał z wielką dokładnością wszelkie niedoskonałości jego bladej cery.
Policzki czerwonowłosego wydawały się teraz takie zwyczajne bez rumieńców, które ostatnio co chwila pojawiały się na jego twarzy. Luke'a niezwykle cieszyło, że to on zazwyczaj był ich powodem.Nieco dłużej zatrzymał się na jego pełnych, malinowych ustach i musiał przyznać się przed sobą, że chciałby wiedzieć o nich coś więcej. Na przykład, jak smakują. Był prawie pewny, że mogą smakować czekoladą, co sprawiało, że coraz bardziej chciał się o tym przekonać.
Przygryzł dolną wargę, kiedy spojrzał na jego mały, okrągły nosek, który teraz aż prosił się, aby musnąć go lekko ustami.
Powstrzymał się jednak widząc, jak oczy Michaela powoli otwierają się i za chwilę na powrót zamykają, nieprzyzwyczajone światłem dziennym.- Dzień dobry. - mruknął, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z obecności Luke'a obok. Odsunął się trochę, a jego policzki momentalnie poróżowiały. Blondyn uśmiechnął się, odpowiadając mu tym samym.
- Zasypało wejście do domu. - rzucił Luke, kiedy nagle usłyszeli dźwięk skrobania metalu o drewno. - Wujek próbuje dostać się do środka.
Michael skinął głową, odwracając wzrok od blondyna. Trudno było mu się powstrzymać od nie patrzenia na twarz chłopaka, jednak nie zamierzał dawać mu tej satysfakcji, którą okazywał nadmierną pewnością siebie. Mike postanowił podbudować nieco nieśmiałość wyższego, ponieważ denerwował go brak jakichkolwiek reakcji zakłopotania z jego strony.
- Więc możemy iść znowu spać? - spytał po chwili, unosząc wzrok bezpośrednio na niebieskie tęczówki blondyna.
Luke przytaknął z uśmiechem, lecz po chwili znieruchomiał, kiedy chłopak wtulił się w jego pierś. Blondyn wypuścił ciężko powietrze. Nie spodziewał się tego, a Michaelowi dokładnie o to chodziło. Po chwili jednak objął czerwonowłosego ramieniem, czując przyjemne mrowienie w całym ciele. Oboje zasnęli niemal w tym samym momencie.
CZYTASZ
❄zamieć//muke❄
Fanfiction❄❄❄ Bibury - małe miasteczko w południowo-wschodniej Anglii. Uchodzi za jedno z najpiękniejszych miast Wielkiej Brytanii. Popularne wśród turystów i fotografów. Miasteczko sąsiadujące: Cirencester Populacja: 627 osób A co jeżeli na tydzień przed...