Rozdział 9

3.6K 159 7
                                    

Mija drugi dzień odkąd jestem tutaj, czyli wczoraj powinnam być już u Gaary, pewnie powiadomił już Tsunade, że nie dotarłam. Znaleźli już zwój? Naruto wie, że mnie porwali? Jeśli tak to pewnie już robi sceny Tsunade. Uśmiechnęłam się na wspomnienie mojego przyjaciela. Kochałam go. Jak brata. Skoczyłabym za nim w ogień. Tęskniłam za nim, a to dopiero dwa dni. Do oczu napłynęły mi łzy. A co jak już go nie zobacze? Już nigdy nie dostanie ode mnie w czoło. Już nigdy nie pójdę z nim na ramen i nie będę patrzyła na jego uśmiech gdy dostaje już szóstą miske. Już nigdy nie zostanie u mnie na noc, tylko dlatego, że usłyszałam straszną historie i bałam się sama zostać. Już nigdy nie będę go ściągała ze stołu na jakiejś imprezie, albo podkładała miski czy odprowadzała do domu. Już nigdy nie będę kazała mu jeść moich kulek wzmacniających, a on nie będzie udawał, że są pyszne. Wrócę. Musze wrócić. Pewnie się martwi, że straci mnie tak jak Sasuke, ale ja nie zrobi mu czegoś takiego. Nie po tym wszystkim co on dla mnie zrobił. Bo to on był przy mnie, wspierał mnie i na wszystkie możliwe sposoby próbował mnie pocieszyć kiedy tego potrzebowałam. To w jego ramię ryczałam, kiedy dowiedziałam się, że moi rodzice zginęli. Kochany. Ciekawie co robi. Westchnęłam i położyłam się na łóżku, łzy same płynęły.
***
Gdy wpadłem do jadalni wszyscy na mnie spojrzeli, zignorowałem to, mój wzrok powędrował do stolika gdzie powinien siedzieć Suigetsu. Nie ma go. Podszedłem tam.
- O Sasuke-kun, a jednak wróciłeś. - Powiedziała poprawiając włosy.
- Gdzie Suigetsu. - Powiedziałem chłodno.
- Kogo obchodzi ten idiota. - Jezu, niech ona się lepiej nie odzywa.
- Pein go zawołał. Ma dla niego jakąś misję.- Całe szczęście jest Juugo. Jego lubiłem najbardziej. Już chciałem coś powiedzieć, ale zawołam mnie Kisame, gestem pokazując, żebym przyszedł do 192. Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem.
- Jak tylko się pojawi, daj mi znać. - Powiedziałem do Juugo i szybko odszedłem, ignorując Karin która coś tam do mnie gadała.
Bez pukania wszedłem do wskazanego miejsca.
- O co chodzi? - Od razu zapytałem, przy okazji rozglądając się czy nie ma gdzieś tu Suigetsu. Nie było go.
- Jest misja. - Kiwnąłem głową na znak, żeby kontynuował. - Juugo, Karin, ty i twoja koleżanka ją wykonacie, bo jako jedyni nie jesteście w księdze Bingo. Udacie się do wioski Trawy i uzbieracie jak najwięcej informacji o niej. Wioska organizuję pseudo bal, czyli po prostu imprezę, gdzie zapraszają różne osoby, żeby nie wzbudzać podejrzeń udacie się na niego, a następnego dnia będziecie udawać, że zwiedzacie wioskę, przy okazji zbierając o niej jak najwięcej informacji. Bal jest jutro. Zgadzasz się?
- Zgadzam. - Odpowiedziałem bez namysłu, dawno nie byłem na imprezie, chętnie pójde.
- Okej, tu masz zaproszenia. - Położył je na stole. Tylko trzy. - Jedno jest z osobą towarzyszącą. Wasza sprawa jak się dobierzecie. - Wziąłem zaproszenia. Jasne było, że pójde z Sakurą. - Zaraz przyjdą krawcowe i wezmą wasze wymiary. Na jutro stroje będą gotowe.
Przekręciłem klucz w drzwiach i zobaczyłem Sakure leżącą na łóżku.
- Mamy misję. - Spojrzała na mnie. - Płakałaś?
- N-nie. - Usiadła. Wiedziałem, że płakała, widać było po jej oczach. Dlaczego? - Jaka misja? - Wyjaśniłem jej wszystko omijając fakt, że mamy udawać parę.
- Na impreze? - Kiwnąłem głową. - Ale ja nie mam sukienki. - Jak na zawołanie do drzwi zapukała krawcowa.
- Dobry wieczór Sasuke- sama, Panienko. - Pani około 50, trochę grubsza.
- Dobry wieczór. - Sakura odpowiedziała lekko zdziwiona.
- Państwo są parą, tak?
- Ni...
- Jesteśmy. - Przerwałem szybko Sakurze, na co ta spojrzała na mnie zszokowanym wzrokiem, rzuciłem jej spojrzenie mówiące "potem ci wyjaśnię".
- Bardzo ładna z was para, ładnie razem wyglądacie. - Śmiać mi się chciało z miny Sakury gdy usłyszała te słowa. - Dobrze muszę spisać wasze wymiary, proszę się rozebrać. - Już nie wytrzymałem i zaśmiałem się. Sakura zakryła dłonią twarz i miała taką minę jaką ma się, gdy przypadkowo wejdzie się komuś do toalety. - Kto pierwszy? - Widząc, że Sakura jakoś zbytnio się do tego nie kwapi. Ściągnąłem koszulkę, a zaraz po niej spodnie, zostając w samych czarnych bokserkach.
***
- Dobrze teraz pani. - Kobieta uśmiechnęła się do mnie miło. Sasuke właśnie się ubierał. Przełknęłam gule w gardle i powoli zaczęłam się rozbierać, starając się zakryć najwięcej jak tylko mogłam. - Proszę się nie wstydzić, ja też jestem kobietą. - Zaśmiała się. Tylko, że ja się pani nie wstydzę, tylko tego kutasiarza za panią.
Czułam palący wzrok Sasuke na swoim ciele, cały czas miałam wrażenie, że albo mi pośladek wyskoczył spod majtek, a to cycek gdzieś wylatuję, masakra. Boże. Kiedy koniec?
- Jaką sukienkę chciałaby pani? - Zapytała mierząc moje udo.
- To ja mogę jakąkolwiek chce? - Spojrzałam na Sasuke i złapałam z nim kontakt wzrokowy. Nic nie wyczytałam.
- Naturalnie. - Zaśmiała się. Więc zaczęłam jej opisywać, moją wymarzoną sukienkę.
***
Siedziałem i planowałem jutrzejszy dzień, myślałem jak mam to zrobić, o której wyruszyć i takie tam pierdoły.
- Sasuke. - Z przemyśleń wyrwał mnie głos Sakury. Siedziała na łóżku ze spuszczoną głową. - Bo ja nie mam piżamy. - Ledwo usłyszałem co powiedziała. Wstydziła się. W myślach się uśmiechałem, jednak moja twarz dalej była taka sama. Wstałem, podszedłem do szafy i podałem jej jedną z moich bluzek.
- Dzięki. - Mruknęła i poszła do łazienki.
Wyszła po jakiś 30 minutach, nie mam pojęcia co dziewczyny tyle tam robią. Ale wyglądała pięknie w wilgotnych włosach i mojej białej koszulce, która sięgała jej do połowy uda. Prawie pobiegła do łóżka, szybko zakrywając się kołdrą. Śmiejąc się pokręciłem głową. Wstałem i również poszedłem się umyć.
Gdy wyszedłem, Sakura już spała. Zgasiłem światło i położyłem się obok. Poczułem jej zapach i momentalnie się zrelaksowałem. Jakoś nie mogę uwierzyć, że śpię z Sakurą w jednym łóżku, pod jedną kołdrą. To takie dziwne. A jeszcze dziwniejsze jest to, że mi się podobało.

You're My Cult Leader- SasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz