Rozdział 16

2.8K 131 3
                                    

Dlaczego zawsze zjawia się w najmniej chcianym przeze mnie momencie. Dlaczego. Niczego nie można przed nim ukryć. To wkurwiające.
- Ugh, byłam głodna i strasznie chciało mi się pić, przecież wiesz co to kac. - Ostatnie słowa wyszeptałam, nie chciałam, żeby ktoś wiedział o tym jak poszalałam wczorajszej nocy.
- Ale co to ma do tego, że wyszłaś z pokoju bez mojego pozwolenia. - A co ja jestem psem, żeby cię słuchać.
- A co miałam zrobić, przecież spałeś.
- Obudzić mnie. - Odwróciłam głowe patrząc w inną stronę. - Poszlibyśmy na śniadanie razem i nie byłoby problemu. - Spojrzałam na niego.
- Jakiego problemu? Jedynym problemem jest to, że pocałowałeś mnie w tak ostentacyjny sposób. Naprawdę mogłeś sobie oszczędzić. - Czułam wstyd. Ludzie cały czas się na nas patrzyli. Miałam ochotę wszystkim wydłubać oczy, nie mają własnego życia?
- Problemem jest to, że filtrowałaś z jakimś cwelem. - Patrzył na mnie takim wściekłym wzrokiem, a każde słowo wypowiadał tak jakby z jadem.
- Z nikim nie flirtowałam. Nie wiem w jakim ty świecie żyjesz, ale w moim rozmowa z kimś nie oznacza od razu flirtu. - Zabrzmiało ostro. Tak ma być.
- Czy ty jesteś ślepa? Widziałaś jak się na ciebie patrzył? - Spojrzałam na niego wyczekującym odpowiedzi wzrokiem. - Jak na kurwa przedmiot, na laske którą można od tak sobie wyruchać.
- Nieprawda, był po prostu miły.- Prychnął.
- Miły? Sakura prosze cie. - Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał mu kelner chcący przyjąć zamówienie. - Na co masz ochotę. - Ojeju nagle jaki miły. Pozer jebany.
- Nic. Ja już jadłam. - Wyjaśniłam, celowo uśmiechając się do kelnera.
- Poproszę dwa razy omleta po królewsku. - Kelner kiwnął głową i odszedł.
- Mówiłam, że już jadłam.
- Zjesz drugi raz i nie wyjdziemy dopóki talerz nie będzie pusty.- Już się nie odzywałam, bo chyba darłabym się na całą restauracje.
Od czasu naszego starcia przy śniadaniu, nie odzywałam się do Sasuke, zresztą on do mnie też. Przez całe zwiedzanie wioski, a tak naprawdę zbieraniu o niej informacji, trzymał mnie blisko siebie. Masakra.
- Co chcesz? - Byliśmy na kolacji, miałam już dość tego dnia.
- Obojętnie. - Kiwnął głową. - Sasuke, moge do toalety? Jest o tutaj. - Pokazałam na korytarz. - Będziesz mnie widział. - Wyraźnie zdziwiony tym, że go poprosiłam, kiwnął głowa. Tak, chociaż chwila bez niego. Wstałam i poszłam. Korytarz był niewielki. Na przeciwko wejścia była toaleta dla mężczyzn, z lewej strony dla kobiet, a z prawej jakiś magazyn.
Już otwierałam drzwi do damskiej, ale przerwał mi głos kolegi z rana.
- O hej Sakura! - Powiedział, uśmiechnął się przyjaźnie.
- Cześć, skąd znasz moje imię? - Nie przedstawiałam mu się.
- Każdy je tutaj zna. Jesteś furorą tego hotelu. - Zaśmiał się a ja razem z nim.
- Bez przesady. A ty jak się nazywasz?
- Yoki, miło mi. - Podszedł, chwycił moją rękę i pocałował.
- Mi również. - Poczułam dziwny niepokój kiedy mnie dotknął.
- Jesteś taka piękna, naprawdę. - Chwycił mój policzek. O kurwa.
- Yy no dzięki. - Przybliżył się.
- Taka jak ty, nie powinna chodzić sama. - Pocałował moją szyje. Zdrętwiałam. Co robić? Rusz się. Nie moge. - Zwłaszcza tak ubrana. - Odwrócił mnie tyłem, włożył te swoje brudne łapy przez dziurę na plecach. Błagam rusz się Sakura, łzy napłynęły mi do oczu. Przyssał się do mojej szyi, przesuwając dłonie na mój brzuch. Krzyknij. Cokolwiek. Nie moge, tylko płacze. Z brzucha przeszedł na moje piersi, ściskając je tak mocno, że syknęłam i załkałam z bólu. Dasz rade. Zrób coś. To się nie może tak skończyć. Tak bardzo chciałabym, żeby teraz pojawił się tu Sasuke. Płakałam. Teraz nawet nie miałam jak krzyknąć, zatkał mi buzie rękom. To koniec. Sasuke prosze przyjdź tu.

You're My Cult Leader- SasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz