Rozdział 12

3.1K 160 7
                                    

Okej, mam 10 minut, to od chuja czasu. Kiedyś w dziesięć minut zjadłam cały słoik ciasteczek, dobre były. Boże! Sakura jakie ciasteczka, skup się idiotko! Rozejrzałam się po łazience. Słuchać było, że w kabinie ktoś właśnie przeżywa chwile uniesienia, zaśmiałam się cicho. Skup się! Umywalka, umywalka, kolejna umywalka i umy... kosz na śmieci. Spojrzałam w górę. Ściana, ściana, wentylator, ściana. Okno. Uśmiechnęłam się. Okno jest dosyć wysoko ale zaraz pod nim jest kaloryfer. Idealnie. Okej, musze się pośpieszyć. Stanęłam na kaloryferze. Ledwo co dostawałam do klamki, ale jakoś dałam rade i otworzyłam. Nie było duże, ale jakoś się zmieszczę. Podciągnęłam się wystawiając głowę i połowę tułowia przez okno, moje mogi oderwały się od kaloryfera. Poczułam zapach wolności. Musiało mnie nieźle trzepnąć skoro uciekam przez okno, zaśmiałam się.
-Sakura?! - Podskoczyłam. O kurwa. To Sasuke. Co teraz? - Co ty robisz? - A spierdalam przez okno, a co? Nie, nie. To nie jest dobry pomysł. Zgubiłam kolczyk, o tu za oknem. Idiotka. Cztery kieliszki, a ja już nie potrafię myśleć.
- O Sasuke. - Powiedziałam z udawaną radością. - Już minęło 10 minut?
- Nie. Ale możesz mi wyjaśnić co ty kurwa robisz?
- No.. - Myśl, myśl.- Zrobiło mi się niedobrze i musiałam się przewietrzyć. - Jak się na to nabierze to albo jest najebany, albo niedojebany.
- A no rozumiem. - Wyczułam ironie. - A wiesz, że masz całą pupe na wierzchu? - Rozszerzyłam oczy. - Ładne majtki, podoba mi się biała koronka.
- Przestań! - Krzyknęłam zawstydzona.
- Co mam przestać, przecież to ty świecisz tyłkiem, a nie ja. - Spalałam się ze wstydu.
- Pomóż mi zejść! - Sama nie mogłam, moje nogi dyndały nie wiadomo gdzie, a ja nawet nie miałam jak się obrócić i zorientować się gdzie jest ten jebany kaloryfer.
- Czy ja wiem. W sumie podoba mi się ten widok. - Byłam cała czerwona.
- Sasuke proszę, pomóż mi. Co jak ktoś tu zaraz wejdzie i to zobaczy. - Idiotka, idiotka,idiotka. Ja na pewno nie jestem normalna, mam coś z głową. Pewnie wypadłam z wózka. Westchnął.
- Pomoge ci, ale tylko dlatego, że nie chce, żeby ktokolwiek inny zobaczył twoją półnagą pupe. - Bez problemu złapał mnie w tali, wyciągnął z okna i postawił na ziemi. - Wariatka. - Zaśmiałam się. - Skoro tak bardzo chciałaś się przewietrzyć to może pójdziemy się przejść? Ludzie tutaj strasznie mnie denerwują. - Gówno z mojej ucieczki, ale mi też jakoś zbytnio się tu nie podobało, więc się zgodziłam.
- Ale bierzemy wódki. - Powiedziałam gdy wychodziliśmy z toalety.
- Sie wie, mordo. - Zacytował moje słowa. Zaśmiałam się.
Usiedliśmy na ławce nad rzeką. Ładnie tu, noc jest piękna, pełnia księżyca, lekki wiaterek.
- Po łyczku? - Zapytał.
- Sie wie, mordo. - Zaśmialiśmy się. I odkręciliśmy butelki. - O fu, twoja też taka niedobra? - Wzruszył ramionami.
- Jak chcesz to spróbuj. - Podał mi odkręconą butelkę, wzięłam łyk.
- O Jezu, jaka mocna. - Zmarszczyłam nos, okropieństwo. Chyba byliśmy już nieźle wstawieni, dobra ja byłam. Ale Sasuke tez był jakiś inny, taki fajny. Fajny to złe słowo, ale w tym stanie nie potrafię wymyślić niczego innego.
- Moge ci zadać pytanie? - Oparłam się.
- Jasne, pytaj o co chcesz. - Odpowiedziałam.
- Co robisz z Nejim, kiedy się spotykacie? - Co kurwa?
- No, to co wszystkie pary. - Patrzył się przed siebie w ręce trzymał butelkę.
- Jesteście razem. - Bardziej stwierdził, niż zapytał.
- Nie nazwałbym tego tak. Dopiero się bliżej poznajemy i w ogóle. - Spojrzałam w płynącą rzekę, odbijał się w niej księżyc.
- Spałaś z nim? - Zamurowało mnie.Gdybym była trzeźwa pewnie bym się zawstydziła, ale teraz nie. Teraz byłam strasznie śmiała.
- No co ty, to dopiero dwa tygodnie.
- A całowałaś?
- No. - Odpowiedziałam, tak po prostu. Czułam dziwną swobodę w rozmowie z nim. Upiłam łyk wódki.
- I jak? - Dalej patrzył przed siebie, jak zahipnotyzowany.
- Co i jak? - Za bardzo nie czaiłam o co mu chodzi.
- Podobało ci się? Dobrze całuję? - Zmarszczyłam brwi, próbując przypomnieć sobie jakiś pocałunek z Niejim.
- No... - Nie dane było mi dokończyć. Poczułam ciepłe, miękkie usta Sasuke na swoich. Całował tak czule, a zarazem namiętnie. Nie kontrolując się, zaczęłam oddawać pocałunki, a Sasuke je pogłębiać. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, wiedziałam, że w ten sposób prosi o więcej. Rozchyliłam usta, a on dotkną swoim językiem mojego. Przez jeszcze chwile drażnił mój język swoim, po czym oderwaliśmy się od siebie, głośno dysząc.
- Lepiej ode mnie?

You're My Cult Leader- SasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz