Pov Gabriel
Archaniele Gabrielu..! Jak ty się wypowiadasz..! Co to za słownictwo..! Nie tego cię uczyłem synu..! Rozbrzmiał głos Pana w mojej głowie. Zadrżałem delikatnie. Ona jest na Ziemi.. Znajdź ją zanim znajdzie ją syn Lucyfera.. Znajdź ją zanim jej ojciec sprowadzi ją do piekieł.. Ona jest kluczem! Masz sprowadzić ją z powrotem nawet, jeśli to kazałoby ci zejść do piekła..
Córkę..?! A więc to to ukrywała przed nami Uriel..? Zaraz.. Ojciec..?! Syn lucyfera..?! Ona jest córką księcia piekieł i archanioła..?! Ona jest przepowiednią.. Ona jest kluczem do naszej zagłady.. A ja głupi ją pokochałem.. A ja idiota jej zaufałem.. I jak na tym wyszedłem? Chciałem oddać jej swoje serce i tym samym popełnić samobójstwo..
Spojrzałem z przerażeniem na Michała. Zobaczył w moich oczach, że coś nie gra.- Ona jest na ziemi.. Musimy ją znaleźć i to na wczoraj - powiedziałem i rzuciłem się biegiem do budynku, by jak najprędzej dostać się na Ziemię.
- Gabriel.. Co się.. Dzieje.. - wysapał biegnący za mną Michał.
- Ona jest kluczem..! I jest na ziemi..
- O żesz.. Na całe niebo.. Mamy przerąbane..
Dobiegłem do ogromnych białych drzwi ze srebrnymi motywami. Pchnąłem je mocno. Rozciągał się przepiękny widok rajskich ogrodów, ale nie miałem teraz czasu, by je podziwiać. Od kamiennych schodów prowadziła dróżka, która po parunastu metrach kończyła się urwiskiem, w którego stronę teraz biegłem i rzuciłem się w przepaść. A zaraz za mną mój brat. Wiatr szarpnął moim ciałem. Spadałem.. I to w zastraszającym tempie. Szum rozgrywał melodię w moich uszach. Kochałem to.. Pragnąłem tego.. Gdybym mógł to spędził bym całe swoje życie na niebie.. W chmurach.. Ale muszę się skupić na kluczu.. Na niej.. Chciałem jak najszybciej znaleźć się na ziemi, więc nie rozkładałem skrzydeł. Przeleciałem przez barierę odgradzającą nasze światy. Przekręciłem się i dostrzegłem przed sobą archanioła. A raczej za sobą, bo teraz spadałem tyłem. Blondyn wygiął się w łuk i rozłożył skrzydła na całą szerokość, co pociągnęło go w górę. Odwróciłem się i dostrzegłem zarysy ziemi. Za chwilę i ja swoje rozłożę. Patrzyłem jak woda lśni pode mną, jak drzewa nabierają zarysów i nie są rozmazanymi plamami, na powstające budynki.. Odchyliłem się z westchnieniem rozkładając na całą szerokość skrzydła i poczułem szarpnięcie. Leciałem. Czułem radość i ulgę, ale nie mogłem zapomnieć też o tym co się niedawno wydarzyło. Zacząłem pikować w dół. Dopiero kiedy zrównałem się z wieżowcami zacząłem zwalniać, by delikatnie wylądować na ziemi. Obok mnie po chwili opadł Michał.
- Jak ją znajdziemy? - zapytał marszcząc jasne brwi.
- Jeżeli tu jest to ją wyczuję.. - mruknąłem skupiając się na jej energii. Wyczułem słabą jej obecność i kogoś jeszcze.. Nie spodobało mi się to.. Wyczuwałem również demoniczną energię.. - Jest niedaleko stąd. Chodźmy, bo wyczuwam kłopoty! - krzyknąłem biegnąc przed siebie.
Manewrowaliśmy między ludźmi. Kolejne ulice mijaliśmy w szybkim tempie. Moją uwagę zwróciło dwóch rosłych chłopaków uciekających w popłochu. Zahamowałem i zacząłem biec w tę stronę z której uciekali. Na środku chodnika stał zielonooki blondyn. Już go kiedyś gdzieś widziałem.. Chyba z Evelyn.. To przyjaciel Eve..! Złapałem go za ramię i odwróciłem w swoją stronę.
- Gdzie ona jest! - krzyknąłem.
- C-co..? - wyjąkał przerażony i blady jak ściana.
- Gdzie jest Eve.. Mam ci to przeliterować człowieku..?
- Ona.. Ona.. Uciekła.. - powiedział z wahaniem.
- W którą stronę? - pokazał palcem, a ja go puściłem i pobiegłem w tym kierunku. Z każdym krokiem jej ślad obecności rósł. W którymś momencie też urosła demoniczna energia. Zatrzymałem się jak wryty.
- Czujesz? - rzuciłem do Michała.
- O czym ty mówisz na anioła? - zatrzymał się obok mnie oddychając szybko, ale nie mając zadyszki.
- Demoniczna energia.. Ona połączyła się z energią Eve..
- Wiesz do kogo ona należy?
- Należy ona do Xemeriusa - spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach. Tak.. Nawet archanioły boją się antychrysta. Pierworodnego Lucyfera.
Szliśmy za śladem energii, która kierowała nas do bogatej dzielnicy. Zaprowadziła nas przed wielki dom. Był cały biały. A żelazna brama lśniła nowością. Nie miałem czasu na oglądanie ogrodu i dostrzeganie szczegółów. Weszliśmy dyskretnie na podwórze. Powoli zmierzaliśmy do drzwi kamiennym chodnikiem, gdy rozniósł się podmuch demonicznej energii. Coś się stało.. I to bardzo złego.. Wzdrygnęliśmy się razem i zerknęliśmy na siebie. To źle wróżyło.. Wpadliśmy do środka i wyciągnęliśmy miecze przeskakując co dwa schodki, by wdrapać się na górę. Wpadliśmy do ogromnego pokoju roztrzaskując drewno. Rozejrzeliśmy się po pokoju i dostrzegliśmy dwie pary drzwi. Ja podszedłem do ciemnych, gdy natomiast mój brat do jasnych i na "trzy" je razem otworzyliśmy. Znalazłem się w pustej łazience.
- Pusto - krzyknąłem do niego.
- Tu też - odparł, gdy oboje wyszliśmy.
- No to się spóźniliśmy.. Zabrał ją do piekła.. - mruknąłem osuwając się na ogromne łóżko załamany.
- Wyciągniemy ją.. Chociażby nawet wtedy, gdybyśmy musieli tam zejść.. Nawet piekło będziemy w stanie pokonać..
- Dzięki za chęci, ale.. To się nie uda.. Wracajmy - powiedziałem się podnosząc i rozkładając skrzydła.
- Gabriel.. - zaczął, lecz nie dane było mu dokończyć, bo wyskoczyłem przez okno.
CZYTASZ
Na granicy wiary
Novela JuvenilBohaterką jest zwykła dziewczyna o ciętym języku i często pakująca się w tarapaty. Co się stanie, gdy na jej drodze pojawi się anioł, który ma za zadanie ją uśmiercić? Co się z nią stanie?