Dziewiątego dnia świąt, moja prawdziwa miłość dała mi...
Nowy aparat do robienia selfie.
- Harry, wstawaj! - wrzasnął Louis wbiegając sztywno do sypialni, po czym wskoczył na chłopaka. - Wstawaj, to będzie ciężki dzień!
- Ugh - jęknął w poduszkę. - Jest niedziela, ludzie śpią w niedzielę.
- Właściwie, ludzie chodzą do kościoła w niedzielę.
- Nie chcesz mnie zaciągnąć do kościoła, prawda?
Louis zaśmiał się.
- Skarbie, spłonęlibyśmy tam. Teraz rusz się, coś specjalnego czeka na ciebie w kuchni - zachichotał i uciekł z pokoju.
- Jeśli to kolejny kot, Louisie Tomlinsonie, to przysięgam na Boga... - usiadł i przetarł oczy, następnie wstał i szybko przebierając nogami dostał się do garderoby po skarpetki. Gdy już bezpiecznie je założył (jak i parę bokserek), poszedł do kuchni, gdzie zastał Louisa siedzącego przy stole z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry, słońce.
Harry jęknął w odpowiedzi i usiadł na przeciwko niego.
- Po co wyciągnąłeś mnie z łóżka? Zazwyczaj śpisz dłużej ode mnie.
- Wiem, ale to nadzwyczajne. Proszę - popchnął w jego kierunku bardzo ubogo zapakowany prezent, uśmiechając się do Harry'ego z wzajemnością.
- Jeszcze nie ma świąt.
- Uznajmy to, za wcześniejszy prezent. Otwórz go!
Harry westchnął, ale zdarł papier z pudełka, nie chcąc walczyć ze swoim chłopakiem w tej bezbożnej godzinie. Gdy go rozpakował i odrzucił papier na bok, zatrzymał oddech na widok tego, co trzymał w dłoni.
- Nowy aparat?
- Twój jest zepsuty, a było w nim tyle wspomnień, przez co byłeś taki smutny... Więc chciałem stworzyć nowe. Myślałem o tym, żebyśmy pochodzili dziś po mieście i zrobili sobie kilka selfie i zdjęć naszych ulubionych miejsc, żebyśmy mogli zrobić zeszyt, czy coś, gdzie moglibyśmy trzymać te fotografie. Zawsze byłyby już naszym wspólnym wspomnieniem.
- Jesteś za dobry dla mnie - powiedział Harry ze łzami w oczach.
- Wiem, teraz się ubierz i wychodzimy. Nie będę czekał. Idź do pokoju, wyjmij go z pudełka i włącz. Nasze pierwsze selfie będzie w moim ulubionym miejscu.
Harry parsknął doskonale wiedząc, o czym mówi.
- Zwłaszcza ostatnia noc - wziął aparat pod pachę. - Tak bardzo cię kocham, dziękuję.
- Nie ma za co, teraz idź! - pocałował Harry'ego i pobiegli do sypialni, a reszta dnia była już niewyraźnymi zdjęciami.
***
Wesołych świąt! Czekałam na dzisiejszy wieczór, żeby dodać te ostatnie rozdziały. Życzę wam dużo szczęścia, zdrowia i miłości. I więcej fluffu! xx
CZYTASZ
12 Days of Christmas // Larry // Tłumaczenie
FanfictionTo pierwsze wspólne święta Harry'ego i Louisa, więc Louis chce zrobić coś naprawdę wyjątkowego dla Harry'ego. Jednak, jako że nie może pozwolić sobie na pięć złotych pierścionków i siedem łabędzi, tworzy swoją własną listę rzeczy, które da Harry'emu...