III

18.1K 1.1K 94
                                    

Taa, już trójka. Spotkanie z "miłym panem" z nawiedzonego domu część kolejna. Kropka.

Eeee... Ten śmiech mi się nie podoba. I dlaczego zamknął drzwi?
- Przepraszam, ale ja bym już poszedł...
- A to dlaczego? Czyżbyś się mnie bał? Nie ma potrzeby... Przecież możesz mi dotrzymać towarzystwa... - ponownie zachichotał. Odwróciłem się do niego i zauważyłem, że oblizuje wargi.
Zboczeniec?!
- Wwcale się nie boję! - napuszyłem się. Kłamstwo. Bałem się jak cholera.
- Skoro się nie boisz, to usiądź koło mnie i pogadajmy... - facet rzucił się na kanapę i poklepał miejsce obok siebie. Musiałem, no. Przecież nie przyznam się, że zdycham ze strachu.
Powoli i niepewnie usiadłem obok niego, zachowując bezpieczną odległość.
- No, a teraz powiedz, księżniczko, co tu robisz? - zaczął z wrednym uśmiechem. Mogę mu walnąć?! Jak śmie nazywać mnie księżniczką?!!
Spokojnie, spokojnie... Nie panikuj!
- To przez zakład... - powiedziałem niechętnie. - Że wytrzymam tu tydzień...
- To miło, będę miał towarzystwo... - zarechotał. Aż przeszły mnie ciarki.
- Ale... - chciałem zaprotestować.
- Chyba nie zostawisz samotnika na pastwę losu? A może będziesz spał na dole w wilgoci? Wiesz, mogę pomóc ci tu przetrwać... - przybliżył się do mnie, a ja znów miałem ochotę wrzeszczeć. Chociaż, jak się mu tak przyjrzeć, wcale nie był straszny. Wyglądał raczej na bardzo zmęczonego, zmęczonego życiem. Wydawało mi się to trochę dziwne.
- I tak nie mam wyboru... - westchnąłem.

Jam jest polsat. Kończe w środku zdania. Ale koniec weny. Nic nie poradzę.... Dodam jedynie wygląd nieznajomego. W następnym rozdziale wyjawię jego imię...

Zakład < Yaoi >Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz