Taa, tera od razu do pisania.
Trzymając w dłoni jakąś deskę zacząłem skradać się na górę. Jak na razie nie było tu nic, co mogło mnie przestraszyć lub zaniepokoić. Wszędzie były jedynie porozwalane meble, kurz i pajęczyny. Ale, po jakimś czasie znalazłem się w pomieszczeniu, gdzie wszystko było w dość dobrym stanie. I było tu czysto. nie wróżyło to zbyt dobrze...
Ta, moje przeczucie było prawidłowe.
Usłyszałem za sobą kroki. Szybko się odwróciłem, i zaraz potem zacząłem wrzeszczeć. Trwało to jednak jedynie ułamek sekundy, bo ktoś zatkał mi usta. A ja ze strachu prawie zrobiłem coś wstydliwego.
No po prostu jestem tchórzem.
Czując, że zaraz się popłaczę spojrzałem na "to coś" co stało przede mną. "To coś" okazało się być facetem. Wielkim facetem z długimi włosami.
Jaki wstyd... Prawie zeszłem na zawał, a to tylko facet... Ale co on tu robi?
- Cicho bądź. Nie dość, że włazisz tu bez pozwolenia, to jeszcze się drzesz. - z prychnięciem zabrał rękę a ja szybko się otrząsnąłem.
- Jja nie wiedziałem, że ktoś tu mieszka... To znaczy, myślałem, że ten budynek jest tylko nawiedzony... - zacząłem szybko się tłumaczyć - Już się stąd zabieram, przepra... - podszedłem do drzwi, ale były zamknięte. A ja ich nie zamykałem...
- Co, już uciekasz? - usłyszałem za sobą cichy śmiech.Okey, rozdział nie za długi, ale jest. No i wreszcie znalazłam coś, co mniej więcej jest podobne do Gabriela i jak na razie nienazwanej postaci (albo i nazwanej ale o tym w kolejnym rozdziale). Najpierw Gabriel na zdj na górze..
I jak się podoba, YoshikoAbe? Chciałaś rozdział to masz ^^
CZYTASZ
Zakład < Yaoi >
RomanceGabriel zakłada się ze znajomym, że da rade spędzić kilka dni w nawiedzonym domu. Tylko ze tak naprawdę ten dom nie jest tyle nawiedzony, co zamieszany. A osoba tam mieszkająca jest samotna i zaborcza...