IX

10.4K 711 67
                                    

Będzie to krótki rozdział, bo ochrzan z komentarzy mnie przyspieszył xD
Chciałabym jednak wam powiedzieć, że może powstanie również kolejna część Zakładu, ale to zależy od Was...

- A coś ty nagle taki milutki się zrobił? - burknąłem na niego, odwracając twarz. Usłyszałem jego cichy śmiech, gdy złapał mnie za ramię i nagle wciągnął na siebie. Tak, znowu siedziałem na nim. I po kij?
- A może chcę być milutki, ale tylko dla ciebie? - Silvio również usiadł.
Znajdowałem się teraz nos w nos z nim. Z czerwonymi policzkami, nie wiedząc gdzie podziać wzrok.
- No to się bodnij. - rzuciłem, ale wywołałem tym jedynie kolejną falę jego śmiechu.
- Wiesz, na twoim miejscu bym się cieszył. Niedługo może mnie tu nie być, a nie mam na to żadnego wpływu... - posmutniał. A gdy i do mnie doszło znaczenie jego słów, chwyciłem go za ramiona.
- O czym ty mówisz?! - prawie panikowałem. W tej chwili pragnąłem tylko, by zaśmiał się po raz kolejny i powiedział że mnie wkręcił.
- Niestety, Gabriel... Właściwie powinienem był wytłumaczyć ci to gdy tylko się poznaliśmy, albo cię przegonić... Wiedziałem że tak w końcu będzie... - pochylił głowę i oparł ją o moją pierś. Wciąż nie miałem pojęcia o co mu chodziło, ale nie wyglądało to na nic dobrego.
- Mówże jaśniej! O co ci chodzi?! Jak to 'nie być'?! - złapałem go, tym razem za włosy, i zmusiłem, by na mnie spojrzał.
Jego wyraz twarzy mi sie nie spodobał. Był jakby zgaszony, i zły na samego siebie.
Bez słowa popchnął mnie na materac.
- Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Czy odkąd mnie nie spotkałeś, nic cię nie dziwiło? Nic a nic? - smutek w jego głosie udzielił się i mnie, i skłonił do myślenia. No bo, przecież on miał rację. Miałem czasami tak dziwne wrażenie, jakby to się nie działo naprawdę.
- Coś ci zaświtało, co?
- ...Tak... Ale i tak chcę, żebyś mi wszystko wytłumaczył! - dopiero po sprawie zorientowałem się, że zacząłem już krzyczeć.
- Dobrze. - zgodził się po chwili ciszy. Nagle wstał i pociągnął mnie na równe nogi. Zaciągnął mnie do szafy i wręczył pierwsze z brzegu ubranie, również sobie coś biorąc.

Już kilka minut później szliśmy szybko przez miasto.
Była to jedna z niespodzianek.
Jak dotychczas Silvio nie chciał wychodzić, a teraz...
Trafiliśmy na pewne moje znajome osoby. Pozdrawiali mnie, ale tak jakby jego nie zauważali... Przechodzili obok niego, jakby wogóle nie istniał...
Przechodziły mnie ciarki...

Znaleźliśmy się w tym starym, podobno nawiedzonym domu.
- Dlaczego jesteśmy tutaj? - zapytałem, rozglądając się po ciemnym pomieszczeniu.
- Pomyśl. Teraz tak dokładnie. Czy uważasz, że tak po prostu mogłem tu mieszkać, i nikt mnie tu nie zauważył? Nikt mnie stąd nie zabrał? I przed chwilą, na ulicy? Nikt mnie nie widział, prawda? - nagły, ostry ton jego głosu sprawił, że na niego spojrzałem, trochę zaskoczony.
Mój wzrok padł na ukryty w cieniu obraz, zakurzony, ledwo widoczny.
W tej chwili już wszystko widziałem. Zrozumiałem, mimo że było to wręcz nieprawdopodobne.
Poczułem, że ziemia osuwa mi się spod stóp.

To był właśnie ten krótki rozdział, połowa właściwego...
Możecie spróbować swoich sił, pomyśleć, co to za tajemnica...

Zakład < Yaoi >Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz