Dość długo nie było rozdziału... Chyba dopadła mnie deprecha. Nic mi się nie chce. Nawet oddychać. Tak po prostu. To chyba ciśnienie sylwestra. Jestem wypompowana.
Tak to się stało. Byłem w tym "nawiedzonym" domu już trzeci dzień. Mój "towarzysz" okazał się nie być żadnym strasznym potworem, a 20-sto latkiem po trudnych przeżyciach. Niedawno mieszkał z rodzicami, pokłócili się i uciekł z domu. Właśnie jego wiek najbardziej mnie zaskoczył. Opornie mu szło z przedstawieniem się, ale udało mi się to z niego wycisnąć. Podsumowując, Silvio był samotnym facetem, nie mającym gdzie się podziać.
Nawet miło się z nim rozmawiało. Im dłużej gadaliśmy, tym bardziej się rozluźniał, a nawet śmiał.Ostatniego dnia jakoś nie chciało mi się wracać do domu. Polubiłem jego towarzystwo. On również wydawał się być przybity. Chciałem co wymyślić...
I wymyśliłem.
- Ej, Silvio...
- Czego? - fuknął na mnie. Taak, jak zwykle milutki.
- Tak sobie myślałem... Po co ty tu siedzisz? Nie chce ci się wrócić do ludzi?
- I co ja będę tam robił? Czekał, aż rodzice znów wypieprzą mnie na bruk?
- Nie powiedziałem, że masz do nich wrócić...
- To o czym ty gadasz?!
- No bo możesz się wprowadzić do mnie. Mieszkam sam, mam dość spore mieszkanie i wolne pokoje. To jak? - zapytałem. Przez chwilę nic nie mówił, myśląc.
- I mówisz... Że mogę z tobą zamieszkać? - wydawał się mocno zdumiony.
- No mówię no! - lekko uderzyłem go w ramię. - Zbieraj się, ja tylko odeśle takiego, hmmm.... Takiego małego, denerwującego wyrostka. Oke?
- Uf, nie irytuj mnie...
- Tak tak.Udało mi się odesłać Bastiego, waląc mu w łeb. Poszedł sobie, a ja przemyciłem Silvia do mojego mieszkania. Nikt nas nie zobaczył.
Silvio rozglądał się po pokoju gościnnym.
- No no, nieźle tu.Pozostało 40 minut do końca roku..... Tak więc życzę wam wszystkim wszystkiego najlepszego w nowym roku, dużo szczęścia, spełnienia marzeń...
CZYTASZ
Zakład < Yaoi >
RomansaGabriel zakłada się ze znajomym, że da rade spędzić kilka dni w nawiedzonym domu. Tylko ze tak naprawdę ten dom nie jest tyle nawiedzony, co zamieszany. A osoba tam mieszkająca jest samotna i zaborcza...