Gdy odebrałam słuchawke usłyszałam głos mojej najlepszej przyjaciółki:
- Hej Bella wstałaś śpiochu?- Zapytała
- Tak wstałam. Jess naprawde nie musisz do mnie rano dzwonić potrafie o siebie zadbać i wstać do szkoły.-Bąknełam w słuchawke
-Taaaak, jasne a ja i tak będę dzwonić,muszę się upewnić ,że nie zostawisz mnie samej z tymi pacanami Harrisem i Josephem.
-Spokojnie nie zostawie cię na łaskę tych idiotów- Powiedziałam ze śmiechem w głosie
- Okey, udajmy że ci wierzę- Zasmiała sie cicho- Dobra widzimy się w szkole Paaaaa
- Paaaa
Po odłożeniu słuchawki wstałam z łużka,a moje myśli wciaż krążyły wokół Jeffa. Przypominam sobie co on powiedział,,Wróce Jutro'' przez najbliższe pięć minut tylko te dwa słowa krążyły mi po głowie zastanawiałam się co miał na myśli czy ,, Wróce jutro i się tobą zajmę tak że nawet rodzona matka cię nie pozna '' czy, ,, Wróce jutro i sobie na spokojnie porozmawiamy'' czy cokolwiek z tego rodzaju, lecz raczej wątpie w to drugie.Po dziesięciu minutach rozmyśleń ockenłam się bo musiałam zbierać sie do szkoły.Więc pobiegłam do łazienki załatwic poranną toaletę i się ubrać jak byłam już wpełni ubrana zeszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie i wyszłam do szkoły.Poszłam parkiem gdzie był staw z kaczkami, przystanełam na moment przy wodzie, żeby się przyjżec pływającym kaczkom wyciagnęłam bułke z plecaka którą wzięłam na drugie śniadanie i zaczełam rwać kawałeczki i im rzucac.Gdy bułka sie skonczyła pomknełam szybko do szkoły.
---------------------------------------------------------
znów przepraszam że taki krótki rozdział ale sie staram potem, akcja sie rozwinie ;3