Rozdział 11

10 2 2
                                    

Czekałam godzinę na mojego tatę.
Ale w końcu jest.
Wszedł do domu, a gdy tylko usłyszałam zamykające się za nim drzwi podbiegłam do niego jak najszybciej.
-Tatooo mogę klucz do twojej pracowni.
-Aaaa po co ci.- przedłużył tak samo wyraz jak ja.
-Po... śrubokręt.- powiedziałam po chwili.
-Ale po co.?-pytał się dociekliwie ojciec.
-O jeju no na technikę. Mam zrobić...coś.-,,coś" serio powiedziałam to.
-Noo dobrze. Ale zaraz masz mi przynieść klucz.

No w końcu mnie póścił.
Poszłam do jego pracowni i zaczęłam szukać śrubokręt. Nie musiałam długo szukać bo on ma wszystko ułożone.

Wróciłam do domu i dałam mu klucz. Niestety musiałam czekać, aż zasną. Kiedy już zasnęli była godzina 22:30.

Wstałam z łóżka i ostrożnie zeszłam kawałek po schodach.
Wzięłam srobokret i   próbowałam oderwać gwoździe.

Pod deską zobaczyłam jakaś mała szkatułke. Nie mogłam jej otworzyć, bo była na klucz.
Ale w kształcie dwóch połączonych ze sobą serc.

Nie wiedziałam z skąd miałam mieć ten klucz. Ale się nie poddawałam. Wzięłam szkatułke i włożyłam na miejsce deskę.

Następnego dnia rano kiedy wstałam, poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w śliczną czarno-białą sukienkę a do tego czarne koturny.

Umalowałam się jak zwykle. Założyłam biała bransoletkę.
I wisiorek mojej prawdziwej matki.
Gdy zobaczyłam na szkatułke i na wisior. Już wiedziałam że to jest klucz. Byłam bardzo ciekawa co w niej jest.

Gdy już chciałam otworzyć pudełko mama mnie zawołała na dół. Zeszłam i kogo ja widzę? Marcela
Wtedy nie miałam pojęcia że nie znam całej tajemnicy mojej matki, zrodzonej z ognia.

Hej. Przepraszam że nie dałam wcześniej rozdziału ale nie miałam weny. Ten rozdział nie wiem czy mi wyszedł. Mam nadzieje że jakoś ujdzie. Pozdrawiam ProblematykaLena koniecznie czytajcie ich książki. Są super.

Opętane Dziecko OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz