7

6.2K 171 7
                                    

- Ok Sara idę sie wykapać , szykuj sie do spania dobrze ? - blondynka wskazała głową na "tak " i zaczęła szukać piżamy. To samo zrobiłam ja a kiedy juz w końcu ją zalazłam poszłam do łazienki. Fakt. Wyglądałam okropnie. Makijaż był cały rozmazany od nadmiernego płaczu a twarz przemęczona dzisiejszym dniem. Związałam włosy w niechlujnego koka i z niechęciom ściągałam z siebie ubrania wchodząc pod cieplutką wodę lecącą z prysznica. Zamknęłam oczy..Chciałam sie zmyć.. Z dzisiejszych emocji.. Z nerwów... Przypomniało mi sie tamto wydarzenie.. Dwa lata temu kiedy odebrałam prawo jazdy... Przypomniał mi sie dzień kiedy wiozłam Sarę do szkoły a małego Maxa do przedszkola. Miał wtedy piec lat. Uroczy blondyn. Mama zawsze mówiła że jest podobny do mnie , jedyne co nas różniło to kolor oczu.. On miał głęboką zieleń. Godzinami mogłam patrzeć sie w jego oczy, zupełnie jak w oczy Justina.. Bieber.Na samą myśl o nim w moich oczach pojawiały sie łzy. Czemu za nim płakałam ? W końcu to taki dupek. A może za szybko go osądziłam.
Wychodząc z łazienki gotowa do snu zauważyłam przebraną w piżamę Sarę. Wszystko było by okey gdyby spała. Ona natomiast siedziała na swoim łóżku i znów wpatrywała sie w jeden punkt.
- Sara ? - na mój głos zareagowała od razu.
- Megan ja sie boje...
- Czego ? Jesteś juz ze mną.
- A co jeżeli on tu przyjdzie.. - usiadłam obok niej i jak najmocniej potrafiłam przytuliłam ją. Nie chciałam żeby sie bała. To była moja wina... Jak ja mogłam z nim gdziekolwiek wyjść.
- Nie pozwolę ci nic zrobić.
- A co jeśli on zrobi cos tobie ? - spojrzała na mnie swoimi błękitnymi , zmartwionymi oczkami.
- Cii.. - nie wiedziałam co jej na to odpowiedzieć wiec wolałam to przemilczeć. --chodź Sara spać , jesteś zmęczona.
- Ale ja nie chce sama spać. - zaczęła szlochać.
- Jeśli chcesz możemy złączyć łóżka i będziemy spać razem.
- Megan nie rozumiesz... My jesteśmy tylko dziewczynami.. Wiem że możesz być na mnie zła.. Ale chodźmy do Justina. - na samą myśl o tym zrobiło mi sie słabo.
- Sara.. Nie wymyślaj.
- Megan ale ja naprawdę nie mogę spać.

Justin
Siedziałem na podłodze wpatrując sie w Las Vegas nocą. Piękne miasto. Dokładnie tak samo jak Megan.... Gdy sobie o niej pomyślałem odrazu poczułem ukłucie w sercu. Obiecałem jej. Obiecałem że będę je chronić. Ona mi zaufała a ja ją zawiodłem. Spierdzieliłeś Justin. Powiedziałem sam do siebie. Nagle rozniósł sie dźwięk pukania do drzwi. Ubrałem koszulkę z adidasa i otworzyłem.Ku mojemu zdziwieniu stały tam. Sara trzymająca w ręku misia i Megan.. Miała na sobie bokserki z Calvina Klaina i białą za dużą bluzkę. Wygladała tak bosko. Patrzyła w podłogę uciekając od mojego spojrzenia.
- Justin... - zaczęła młodsza siostra Meg.
- Bo ja.. Sie boje spać sama w pokoju z Meg.. Boje sie że on do nas przyjdzie.
- Oh Sara.. - miałem cos mowić jednak nie chciałem przerywać dziewczynce.
- Czy mogłybyśmy u ciebie spać ? Tylko jedną noc. - Powiedziała podenerwowana. Juz miałem odpowiadać kiedy (znowu) w moją wypowiedz wcieła sie Meg.
- Chyba że to dla ciebie problem. To wtedy sobie poradzimy bez ciebie. - wciąż patrzyła w podłogę. Nie powiem zabolały mnie te słowa.
- Oczywiście że możecie Saro. Co to za głupie pytanie. Śpijcie u mnie jak długo chcecie.
- Dziękuje ! - krzyknęła uradowana dziewczynka wieszając mi sie na szyi. Popatrzyłem na Meg. Spojrzała na mnie a nasze spojrzenia znów sie spotkały. Jej twarz zaczęła przybierać rumieńców.

Megan
Sara sie kapała. ( jakby nie mogła tego zrobić u nas ) a ja zostałam sam na sam z Justinem w pokoju. Siedziałam na podłodze oglądając miasto nocą na przeciwko mnie dalej niż 1 metr siedział Justin.
- Piękny widok prawda. - odezwał sie. Niestety nic nie odpowiedziałam. Nie umiałam. - Meg.. Ja naprawdę przepraszam..
- To nie twoja wina. - Czekoladowe tęczówki chłopaka spojrzała na mnie. - To ja miałam ją pilnować.. Nie ty. I ode mnie zależało czy pojadę z tobą czy nie. Tak samo jak z imprezą... To ja sie zgodziłam abyśmy na nią poszły.
- Tak ale gdyby nie ja nie poszlibyście na rzadną imprezę. To ja was na nią zaprosiłem.
- Justin. Przepraszam za to jak sie zachowałam w pokoju ale po prostu. Nie wybaczyłbym sobie gdyby stało sie cos Sarze.
- Rozumiem. Sam mam młodsze rodzeństwo. Ty nie masz dwóch.
- Gdyby nie moja głupota miałabym... - nie chciałam żeby tego usłyszał. Niestety.
- Megan co stało sie .. Kiedyś ?
- Nie rozumiem o co ci chodzi..
- Widzę po tobie że coś cie meczy.. Że coś jest nie tak. Proszę zaufaj mi.
- Już raz ci zaufałam. - Fakt. Może za chamsko sie odezwałam ale taka była prawda.
- Wiem. Ale martwię sie o Ciebie Meg.. - spojrzałam na niego. Jego oczy były zaszklone. Mówił prawdę. Martwił sie o mnie.
- To było dwa lata temu...- przybliżył sie.- Miałam zawieść Sarę do szkoły a Maxa, mojego młodszego brata do przedszkola.
- Miałaś brata ? - przerwał mi Justin.
- Tak, pięcioletniego. Taki mały brzdąc. Był bardzo podobny do mnie. Tylko oczy miał inne... Zielone. Zawsze był uśmiechnięty... Kochałam go. Był dla mnie najważniejszym meżczyzną na świecie.
- Słodko..
- A wiec - kontynuowałam. - byłam pod szkołą Sary. Jak zwykle wysiadła z auta i zaczęła kierować sie do drzwi wyjściowych. Pamietam.. Miała rozpięty plecak. Wysiadałam , zapiełam
go i pocałowałam ją w czoło życząc miłego dnia w szkole. Miałam kierować sie do auta , kiedy te zjeżdżało z górki. Wołałam o pomoc. Niestety nikt nie zdążył.. Nawet ja. Auto roztrzaskało sie o marmurowy płot a ponieważ Max siedział z tyłu był mocno ranny. Trzy dni leżał będąc w śpiączce. Czwartego dnia zmarł. Przeze mnie Sara straciła brata a matka syna.. Popadła w depresje , dzięki Bogu wyszła z tego. I to wszystko przeze mnie Justin.
Justin
Nie wiedziałem co powiedzieć. To było okropne. Wręcz przerażajace. Płakała. Nie miała sił. Wiedziałem że nigdy sobie tego nie wybaczy. To to ją tak mocno męczyło. Wypadek.. Przybliżyłem sie do niej i mocno przytuliłem całując w głowę. Nie mogłem jej zranić. Nie kolejny raz.
- I od tego czasu obiecałam sobie że nigdy nie zranię Sary , rozumiesz ?
- Rozumiem. - wciąż ją tuliłem. Mógłbym w tej chwili zostać na wieki. Ja i Meg w moich ramionach, w których czuła sie bezpiecznie. Ciszę przerwał telefon Megan. Popatrzyła na telefon i szybko sie ocknęła.
- Hej mamo. - powiedziała jakby nigdy nic sie nie stało. Gdybym słyszał ją taką przez telefon nigdy nie pomyślałbym że płakała.
- U nas wszystko w porządku. Tak wiem. Uważamy na siebie. U nas ? Cieplutko, słońce ciagle świeci. O Sara wyszła z łazienki , dać ci ją ? - Megan podała białego Iphona ubranej w różową piżamę z napisem Beliebers Sarze. Kiedy na nią patrzyłem usta same unosiły sie w górę.
- Hej mamo. - powiedziała z entuzjazmem blondynka. - Tak , tak u nas wszystko w porządku. - Obydwie mogły by byc aktorkami bo wychodziło im to świetnie. Nie mogłem napatrzeć sie jak Sara przekonująco opowiada mamie jak jest tu wspaniale i nic sie nie wydarzyło. Dziewczynka rozmawiała jeszcze pięć minutek z matką po czym oddała telefon starszej siostrze.
- Tak , jestem mamuś. - po policzku Meg spłynęła jedna łza a zaraz po tym druga i trzecia.. - Nie wszystko w porządku , naprawdę. Po prostu za tobą tęsknie i chciałabym być już w domu. A mogłabyś ? Dziękuje. No ja ciebie też. Papa. - dziewczyna rzuciła telefon na łożku po czym spojrzała na siostrę.
- Jutro o 17:00 mamy samolot , mama przebukuje bilety.
- A czemu nie wracamy pojutrze ?
- Sara....
- Ale miałyśmy jechać z Justinem.
- Nie wiem jak ty ale ja już mam dosyć wrażeń.
- Ale Meg ! - dziewczynka przytukneła nogą a ja obserwowałem całe to zdarzenie z daleka.
- Sara ! Chce cie bronić. Jutro wracamy. - Sara była mądrą dziewczynką i wiedziała o co chodzi siostrze. A chodziło Megan o wypadek brata. Postanowiłem jutro poruszyć temat nauki serfowania , ponieważ wiedziałem że obydwie są bardzo zmęczone dzisiejszym dniem.
- Idziemy spać ? - spytała Megan patrząc sie to na mnie to na Sarę.
- Mhm. - przytaknęła mała blondynka kładąc sie na środek łóżka.
- Przykryj sie kołdrą. - powiedziała stanowczym głosem. Megan nie musiała powtarzać dwa razy , Sara momentalnie przykryła sie kołdrą i zamknęła swoje znużone powieki.
- Położę sie po prawej stronie łóżka.
- A ja ?
- Po lewej.
- Okey. - wiedziałem że nie ma co namawiać Meg. Na środku miała spać Sara i tyle. Dziewczyna wzięła koc , który wcześniej przyniosła i położyła sie obok siostry. Nie mogłem patrzyć jak ona marznie pod kocem kiedy ja będę spać pod kołdrą. Przykryłem obydwie kołdrą a Meg zabrałem koc kładąc sie po lewej stronie jej siostry. Zasnąłem.

Randka z gwiazdą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz