29

3.3K 116 3
                                    

Pakując potrzebne rzeczy na tygodniowy powrót do domu, spojrzałam na pudło znajdujące się pod łóżkiem. Ciekawiło mnie jak długo biały karton przebywał w sypialni ,ponieważ wcześniej go nie dostrzegłam. Zamknęłam swoją walizkę, odkładając ją na bok.  Ciekawość wzięła w górę. Otworzyłam przedmiot, który tak bardzo mnie zaciekawił. W środku znajdowały sie wyraźnie zdjęcia dziewczyny. Na niektórych zdjęciach przebywał rownież Justin. Długie, kręcone włosy opadały na ramiona, wysoka, szczupła. Piękna. Oprócz zdjeć znajdowały sie przedmioty. Domyśliłam sie iż są to pamiątki związane z brunetką.  Największą uwagę przykuła kartka. Gdyby nie głos dochodzący z korytarza informujący o zbliżającym sie Justinie  juz dawno bym ją czytała. Pospiesznie zamknęłam pudełko, chowając kartkę do tylnej kieszeni spodni.
- Gotowa? - spytał blondyn, stojąc w drzwiach.
- Tak.- lekko sie uśmiechnęłam.
- To chodź. - wskazał ręką wyjście, zabierając bagaż podręczny.
W aucie panowała grobowa cisza. Świadomość, że zaraz wylecę z Kalifornii, opuszczając Justina powodowała nadmiar łez w moich oczach.  Szybko przetarłam policzek usuwając krople.
- To co? Chyba pójdę. - powiedziałam żegnając sie z blondynem.
- Idź bo nie zdążysz.
- Napewno?
- Jeśli masz iść to idź. -
- Cześć. - powiedziałam kierując sie w stronę odprawy.
- Pa.
Idąc, zapłakana do wyznaczonego celu usłyszałam głos dochodzący zza pleców. Sprawdziłam kto krzyczy moje imię, odwracając sie za siebie. Przede mną biegl dobrze znany mi chłopak. Biebs. Nie zdążyłam wypowiedzieć słowa, ponieważ ciepłe usta Justina dotknęły moich. Całowaliśmy sie jakby miałby być to nasz ostatni pocałunek.
- Wróć do mnie. - powiedział patrząc zapłakanymi oczami w moje.
- Wrócę. - obiecałam.
Ostatni raz pocałowałam ukochanego po czym odeszłam.
Zapięta siedziałam na miejscu pasażera. Obserwując unoszący sie samolot poczułam przypływ smutku i braku. Braku ukochanej osoby, którą w tym przypadku był Bieber.
- wszystko w porządku?- spytała stweerdesa.
- Tak. Moge prosić kawę?- spytałam kobietę, ubraną w niebieską sukienkę.
- Oczywiście. Zaraz przyniosę. - posłała sztuczny uśmiech zostawiajac mnie samą.
Wyciągnęłam kartkę czytając jej zawartość. List.
" Drogi Justinie. Za niedługo umrę zostawiajac cie samego w tej szarej rzeczywistości. Skoro, odchodzę, Bóg tak chce.  Zdaje sobie sprawę jak bardzo będzie ci cieżko.  Chce abyś poznał wspaniałą kobietę, która będzie cie kochać tak mocno jak ja. Wierze w ciebie i zawsze będę z Tobą. Muszę kończyć. Rak przejął władze nad moim ciałem.
                                   Kocham Cie
                                              Karoline"

Randka z gwiazdą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz