25

3.4K 138 4
                                    

Przewróciłam sie na drugą stronę. Tak jak czułam w podświadomości przez dłuższy czas wlepiały się we mnie czekoladowe oczy Biebsa.
- Hej. - szeroko sie uśmiechnął.
- Hej, która godzina?- spytałam.
- 15:00
- Serio? - spojrzałam zdezorientowana na chłopaka. Jak to możliwe,że tyle czasu spałam i wciąż jestem śpiąca.
- Wstajesz?- spojrzał na moją naburmuszoną minę.
- Chyba chory jesteś. - wskazałam, pukając palcem o czoło.
- To , że jestem chory to swoją drogą. - zaśmiał sie pod nosem.
- To nawet ja wiem. - przytaknęłam.
- A wiec jakie masz plany Meg?
- Spać.
- Na golasa? - spojrzał rozbawiany. Cholera! Zapomniałam.
- Kiedy jestem nago, czuje sie żywa. Wszyscy powinnismy tak robić. - rzekłam z nadzieją iż jakoś wybrnęłam z tej całej sytuacji.
- W takim razie dzisiaj sie nie ubierasz. - Kurwa, jeszcze bardziej sie wkopałam.
- A ty? - spojrzałam na Justina.
- Ja tez sie nie ubieram.
- A-A-A-Ale jak to?
- "Każdy powinien tak robić"
- Pierdol sie Bieber.
- Tylko z tobą, Meg.

Leżałam na umięśnionej klatce Biebsa , przy okazji oglądając jakiś film. Sporo sie zastanawiałam nad wczorajszymi słowami Biebera. Czy ja cos do niego czuje? Oczywiście Że nie. Przecież nie śnie o nim każdej nocy, myśle o nim każdego dnia, nie uwielbiam jego czekoladowych oczów, blond włosów lub boskich tatuaży. Właściwie kogo ja oszukuje?! Bieber pociągał mnie jak nikt inny. Jego umięśniona klatka, tatuaże, które tak kochałam odrysować. Czułość i życzliwość, która chowa się za tym "Bad Boyem". Ale.. Przecież zostanie jeszcze tylko jeden miesiąc. Po 30 dniach wracam do domu żyjąc realnym światem. Nie ma sensu kochać Justina, kiedy i tak zaraz go stracę. Miłość? Jak będę chciała pocierpieć to przytrzasnę sobie drzwiami palce.
- Megan?- z myśli wyciągnął mnie ciepły głos Justina.
- Tak? - spojrzałam na twarz chłopaka, tak aby mieć możliwość podziwiania jego boskich oczu.
- Pamiętasz co wczoraj ci powiedziałem?
- Wczoraj mówiłeś dużo głupich rzeczy.
- Mogłabyś chociaż raz być milsza.. - przewrócił brązowymi tęczówkami.
- Justinku... Nie moge być miła, wyrozumiała i trzeźwa za razem. - na twarzy pojawił sie łobuzerski uśmiech.
- Jesteś dla mnie celem? - po tych słowach moje oczy momentalnie sie powiększyły.-Celem , którego mogę nie osiągnąć.
- Nie wiem co chcesz przez to powiedzieć...
- Jesteś kimś, kto sprawia,że jestem szczęśliwy i nie pozwolę nikomu zabrać mojego szczęścia.
- Justin.. -Zaczęłam złamanym głosem.
- Nie. Posłuchaj. Mówiłaś wczoraj, że jestem pijany. Nie byłem. Miałem pełną świadomość, co mowię. Nie żałuje wczorajszych, wypowiedzianych słów. Kocham Cię.

Randka z gwiazdą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz