<Rozdział 2>

486 27 1
                                    

Nathalie•
Kiedy popatrzyłam przez okno zauważyłam cień podobny do tego który widziałam w parku w drodze do szkoły. Jeszcze 13 sekund i wyjdę z tej głupiej budy.. Zaczynam pakować szkicownik z nie skończonym rysunkiem chłopaka który mnie gonił w "śnie" . Nie zdejmując słuchawek zapinam plecak, zakładam na ramię. I wychodzę w szybkim kroku z nadzieją że nikomu się nie za chce znowu się mnie uczepić lub znęcać. Widzę już drzwi na końcu korytarza i mam z tego powodu taki zaciesz. I tu nagle ktoś łapie mnie za ramię i ciągnie w stronę moich prześladowców..
No to mam przesrane..
Zaczęłam czuć niepokój  ale powtażałam sobie w duchu, że nie ma się czego bać..

- Nathalia, a gdzie ty się wybierasz nasza koleżaneczko?- powiedział Brandon.- wiesz, że nie ładnie jest obrażać mojej dziewczyny i jej przyjaciółek?

- nie ładny to jest tutaj twój ryj- uśmiechnęłam się z wyższością do tego bezmózga.

-Że coś ty powiedziała ku*wo??!!-ryknął jego kolegą Jony.

-tak chcesz pogrywać?- Michael Zaprowadzcie ją do parku. Nauczymy cie co to szacunek.- powiedział Brandon i 6-oro idiotów wliczając w to Brandona zaprowadziło mnie do parku.

Było po 16 a o tej porze roku- czyli zimie , jest ciemno nawet bardzo..
Kiedy zaciągali mnie do lasu znowu zauważyłam postać wśród drzew. Cały czas się trzęsłam na myśl że znowu pobiją mnie tak mocno iż nie będę mogła ZNOWU normalnie funkcjonować..
Zaczęłam się wiercić.. Nie chcę znowu tego przechodzić.. Nie chcę..
Michael•
Zaczęła się wiercić więc rzuciłem ją na ziemię, usiadłam na niej przytrzymując jej nadgarstki po czym krzyczała.
Kumple zabrali się za rozpinanie jej spodni, a Brandon ściągał jej bluzę.

Zaczęła płakać wierciła się jeszcze bardziej, ale mam więcej siły, więc nadal leży na trawie.

Wyciągłem czarną taśmę i zakleiłem jej usta i związałem nadgarstki razem. Będzie mi ją łatwiej przytrzymywać.
Nagle zemdlała. Lepiej dla nas nie będę musiał się męczyć.
Natalie•
O nie! Tylko nie to.
Zaczynają mnie rozbierać.
Muszę jakoś zrzucić ze mnie Michaela, bo to się źle skończy.
Nie potrafię..
Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Krzyczałam, płakałam, ale to nie pomagało.
Jedyne co jeszcze zauważyłam to postać zbliżającą się w naszą stronę z nie wyobrażalnie szybką prędkością.
Teraz widziałam tylko ciemność.



No to Moi Drodzy drugi rozdział już napisany.

Tak jak mówiłam w 1 rozdziale ,, z góry przepraszam za błedy"
No i czekam na jakiekolwiek uwagi związane z tym opowiadaniem gdyż pisze coś takiego 1 raz.
Cześć ^__^

Jak Zostałam Jedną Z Nich? \ Nowa W Ekipie Creepypast'yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz