<Rozdział 5>

324 25 1
                                    

*Nathalie*

*** Biegłam przez las a za mną czarnowłosy w białej bluzie, nie pomijajac trzymanego przez niego noża.

Był już blisko.

Nagle obok niego dostrzegłam chłopaka, który był brunetem, miał maskę zasłaniajacą jego usta. Nie byłam wstanie określić koloru oczu przez te gogle z żółtymi szkłami.. w rękach trzymał dwa naostrzone toporki.

Aż prosiły się by zatopić je w czystej, gorącej krwi.

Biegłam ile sił w nogach .. odwróciłam się by sprawdzić jak daleko są ale za nimi dojrzałam..***




Obudziłam się. Spocona gorzej niż wcześniej.

- Boże... te sny zaczynają mnie pomalutku przerażać -powiedziałam do siebie.

Leżałam na łóżku... ale zaraz, zaraz... Nie na swoim. Gdzie ja jestem? Byłam w pokoju, a raczej szczątkami pokoju. Ze ścian spadał tynk, gdzie nie gdzie były ślady krwi.. zaschniętej jak i świeżej. Naprzeciwko łóżka było wielkie okno z powybijanymi szybami. Resztki szyb leżały na Popękanych  panelach, wydających nieprzyjemny dla ucha zgrzyt. Łóżko szpitalne na którym aktualnie siedziałam było poniszczone, a z brudnego materaca wychodziły sprężyny. Po mojej prawej była komoda, a zaraz obok niej ogromna szafa również zniszczona jak komoda. Miałam wrażenie że jestem w jakimś starym Psychiatryku.

-Jak ja się tu znalazłam? Ale mnie wszystko boli.... - sykłam kiedy starałam się wstać.

Nagle przypomniałam sobie ostatnie wydarzenia. No tak ... Znowu te pedały. Pewno mnie tu przynieśli, żebym się bała i uciekała gdzie pieprz rośnie. No to muszę ich rozczarować bo wcale się nie boję, nie powiem panuje tu dość przerażający klimat ale nie żebym od razu płakała i wołała na pomoc mamusię, która i tak by mi nie pomogła chyba że chciałaby moich pieniędzy na te jej jebane narkotyki, papierosy, alkochole i zioło.

Jeśli tak te geniusze myśleli to się nieźle pomylili.

Po lewej są drzwi. Muszę stąd wyjść. Coraz gorzej się czuję. Mam nadzieję że znajdę drogę do domu.. chociaż tego miejsca ,, Domem" nie można nazwać.

Po bolesnym podniesieniu tyłka z tego ,,Łóżka" pokierowałam się w stronę okna.

- No zajebiście po prostu.. Mało że to wszystko mi się przytrafia to jestem w lesie.

Wskazując na ciemne niebo stwierdziłam, iż jest jakoś po północy.



Jak Zostałam Jedną Z Nich? \ Nowa W Ekipie Creepypast'yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz