Kochani nie wiem czy dzisiaj będą dwa rozdziały bo dzisiaj źle się czuje i z racji że jestem w domu to przez cały dzień leże w domu więc chciałam wam zrobić miło to napisałam no i chyba to jest ostatni rozdział, nie bijcie mnie po prostu chciałam już zakończyć tą książkę nie mówię że to nie jest frajdą pisać to, wręcz przeciwnie ja uwielbiam tą książkę, ale będzie też niespodzianka ale nie powiem jaka jedynie powiem że to będzie następna książka ale dalej przekonanie się sami :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~3 mięsące później
Jestem z Leo, Colem zaprzyjaźniłam się. Odkąd jestem z Leos'iem, tak go nazwałam to bardziej do siebie się zbliżyliśmy inaczej mówiąc bardziej mi ufa a ja ufam mu, nagle dostałam sms'a od mojego kochanego chłopaka, boże jak to idealnie brzmi ♡.♡
Leoś ❤: Aki spotkajmy się w parku, przy fontannie, wiesz gdzie? :)
Ja: Wiem gdzie to jest, ok do zoba :*
Leoś ❤: Do zoba :*
Zastanawiałam się co by się ubrać na spotkanie z brunetem może dziewczęco żeby było ładnie? Zrobiłam sobie wysokiego kucyka, pomalowałam usta moją szminką która ma kolor pastelowy róż, nałożyłam na szyję choker, ubrałam się w czarny top a z nim spódniczkę w kolorze morskim na stopy vansy o kolorze takim jak spódniczka. Byłam w pełni gotowa, ostatnie to wzięłam torbę i spakowałam tam słuchawki, telefon i portfel, wychodziłam, zamknęłam drzwi na klucz żeby nikt się nie włamał, oczywiście jak szłam to słuchałam przeróżnych piosenek, kilka minut później, doszłam do parku, oczywiście fontanna była w centrum, gdy zauważyłam miejsce spotkania to moje serce złamało się na kilka kawałeczków, tam siedział Leo z jakąś lafiryndą! O-oni się całowali, natychmiast wyłączyłam muzykę i pobiegłam do nich, miałam łzy w oczach, krzyczałam na nich to znaczy na Leo
Ja: Leo! Jak mogłeś?! Dupku ja ci ufałam a ty tak mnie bodle zdradziłeś, nienawidzę cię! Słyszysz nie cierpię cię!!!
Leo: Ale Akacjo, to nie tak jak myślisz!
Pobiegłam jak najszybciej w stronę mojego domu chciałam nie wiedzieć tego debila łamacza serc, gdy już byłam przy drzwiach mego domu, szybko otworzyłam je, w tej chwili chciałam wszystko rozwalić w domu, płakałam na tyle że moje oczy nie zagoją się w przynajmniej tydzień, nie rozumiem jak on mógł, już wiem co zrobię w tej sprawie pójdę na taras na dachu tam gdzie wyżalam swe smutki, mój telefon ciągle wydawał dźwięki od sms'ów, czytałam, sms'y były od Leo (czyt. debil łamacz serc 💔)
Debil łamacz serc 💔: Akacjo! To nie jest tak jak myślisz
Debil łamacz serc 💔: Księżniczko to ona mnie pocałowała nie ja ją
Postanowiłam napisać do tego debila
Ja: Wiesz co masz tupet żeby udawać kochanego chłopaka, nie pisz do mnie więcej
Debil łamacz serc 💔: Ale kochanie, ja.. Ja cię kocham
Ja: Ty mi złamałeś serce więc i ja muszę złamać twoje...
Dalej już nie pisałam do niego, Wiem że to głupie ale ja go nadal kocham, ale miałam dość cierpienia w przeszłości i jak teraźniejszości.. jedynie napisałam do niego
Ja: Zapomnij o mnie, o czym co nas łączyło, co robiliśmy razem.. żegnaj Leo...
Debil łamacz serc💔: Co?! Nie rób nic złego kochanie, proszę
Postanowiłam poszukać alkocholu mojej mamy i tabletek nasennych, minęła minuta zanim odnalazłam wszystkiego, też stukłam specjalnie lustro, co trochę zajęło mi czasu, jak to zrobiłam wzięłam do ręki kawałek stuczonego lustra, trochę pociełam się, napiłam się alkocholu akurat znalazłam taki mocny i połknełam tabletki, nagle usłyszałam jedynie jak ktoś wywala drzwi to był chłopak, brozowooki był za późno żeby mnie odratować... Widziałam jedynie czarną przestrzeń
.
.
Martwiłem się o moją kochaną Akację, pojechałem szybko taxi pod dom dziewczyny, dzwoniłem co drzwi ale nikt nie otwierał, wiedziałem gdzie mają zapasowe klucze, natychmiast otworzyłem drzwi, tam co widziałem to był najokropniejszy widok na całym świecie, widziałem mojego aniołka którywypił pół butelki jakiegoś alkocholu, tabletki jakieś i krew wokół niej, nie chcę stracić jej, to moja kochana dziewczyna, zadzwoniłem szybko po karetkę, karetka była 15 minut po wezwaniu, szybko zawieźli moją księżniczkę do szpitala, tam wykryło że on.. Ona n-nie żyje, moje życie zrujnowane, moja Akacja nie żyje, super teraz jak wytłumaczę to jej ekipię oni nie przeżyją gdy kolejnej osoby nie będzie w ich gronie a zwłaszcza Jeremi mnie zabije i jak wytłumaczę jej mamie, chwila przecież mam jej telefon, zadzwonie do jej matki
[Rozmowa Telefoniczna]
Ja: Dzień dobry z tej trony Leondre, chłopak Alacji
Mama Akacji: Kojarzę cię
Ja: niestety Mam złą wiadomość
Mama Akacji: Jaką?
Ja: Yhm.. Nie wiem jak to powiedzieć, Akacja n-nie żyje
Mama Akacji: Jak to?! Kurcze nie mogę teraz przyjechać
Ja: Rozumiem, do widzenia pani
Mama Akacji: Dobrze, do widzenia
Fajną ma matkę! A to jedna suka! Ok, teraz do najlepszej przyjaciółki Akacji, Sylwii ona musi wiedzieć że m-mój aniołek niesty nie żyje
[Rozmowa Telefoniczna]
Ja: Hej
Sylwia: No co tam Devries?
Ja: Yhm.. Akacja n-nie żyje
Sylwia: Zrobiłeś jej coś?!
Ja: No mieliśmy się spotkać w parku no i ja byłem pierwszy na miejscu i nagle jakaś psychofanka rzuciła się na mnie i pocałowała, no i wtedy przyszła Akacja i pomyślała że ja ją całowałem, no i w pewien sposób ona się zabiła i to przeze mnie
Sylwia: Ja pierdziele ja cię zabije, NORMALNIE!
Poszedłem zamiast na pogotowie to do domu, muszę być u boku mojej dziewczyny, nie kontrolowałem siebie, przypominałem jej uśmiech, jej oczy, jej włosy, całą ją, wykorzystałem że nikogo nie było i wszedłem do swojego pokoju szukają przy tym mojej dawnej przyjaciółki żyletki, po kilkunastu sekundach znalazłem.. nie myśląc zacząłem się ciąć, jedna za coś, aż zrobiło się 6 kresek nad żyłami
Ja: Jedna że jestem debilem
Ja: Druga że jestem palantem
Ja: Trzecia że jestem kretynem
Ja: Czwarta że nie odsunąłem tej dziewczyny która mnie napadła
Ja: Piąta że nie pomogłem mojej księżniczcę
- Szósta że jestem tchórzem
Dalej widziałem tylko ciemność...
I to koniec tej książki a może części, co o tym myślicie? ;)
CZYTASZ
Kocham Cie My Polish Queen {UKOŃCZONA}
FanfictionCzas zaczynać pisać 💕 Tą piękną okładkę zrobiła @ClaudiaVictoria13 za co jej bardzo dziękuje 💜💜💜