Ten dzień był niesamowicie nudny. Próbowałem choć na chwilę się skupić, ale to nic nie dawało.
Wyprowadzając psa, nie zwracałem uwagi na otaczający mnie świat. Całkowicie pochłonęła mnie piosenka mojej ulubionej wokalistki. Nie zważałem nawet na jeżdżące co jakiś czas samochody.
Było już dosyć ciemno ale to nie przeszkodziło w zauważeniu przedmiotu na środku drogi.
To był portfel. Zastanawiałem się co mam robić. Nie chciało mi się nic, a już na pewno iść na komisariat.
Popatrzyłem na chwilę w górę. Mężczyzna. Biegł w moją stronę z wyciągniętymi rękami. Odwróciłem się.
Światła.
Samochód.
Prędkość.
Huk.Dlaczego jeszcze żyję?
Ludzie.
Krzyki.
Syrena.
Ciemność.Obudziłem się po kilku minutach i teraz wszystko stało się jasne. Samochód bez kierowcy jechał prosto na mnie.
Zostałem uratowany przez tego mężczyznę. Odepchnął mnie.
Jego ciało leży teraz jakieś 100 metrów od portfela. Portfel. On ciągle tam jest. Samochód nie zatrzymał się, jechał na masce z tym kimś.
Kimś? Ten ktoś uratował mi życie.
Po co to zrobił? Nie wiem. Nie musiał, dla mnie to i tak nic nie znaczy. Bóg wybrał tę chwilę żebym to ja tak skończył.
Samochód bez kierowcy.
Bóg postawił mnie przed śmiercią, ale los potoczył się inaczej.
Poczułem coś dziwnego. Nawet nie wiem jak to nazwać. Może ciągle byłem lekko oszołomiony. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku.
•~•~•~•~•~
Mam nadzieję że się spodoba.
CZYTASZ
I'm Still Breathing
ParanormalNigdy nie zastanawiałem się jak to jest żyć ze świadomością, że ktoś umarł za ciebie. Ostatnie wydarzenia nieźle namieszały mi w głowie. Jednak trafiłem do miejsca, w którym poznałem ludzi takich samych jak ja. Ludzi z mocami. Spędzę z nimi prawdopo...