Dziesięć pozostałych wstążek szybko zniknęło że ściany. Zakładano je różnie. Niektóre dziewczyny używały ich jako gumki do włosów. Większość jednak miała je na ręce.
Ostatnią osobą była starsza pani. Wnuczka pomogła wpleść jej wstążkę w zadbanego koka. Zastanawiałem się, czy kobieta pamięta, co przed chwilą mówiłem i dlaczego ubiera tę ozdobę.
Nagle światło kompletnie zgasło.
Wszyscy jednak milczeli. Ale nie robili tego dobrowolnie.
Coś nie pozwalało nam mówić.
Niespodziewanie na przeciwnej ścianie pojawił się ekran, na którym wyświetliła się kobieta. Miała ona kruczoczarne włosy i była w średnim wieku. Jej zadbane brwi podkreślały surowy wyraz twarzy. Nie byłem w stanie dostrzec koloru oczu tej pani.
Uśmiechnęła się, ale i tak nie wyglądała miło.
- Witajcie drogie Ofiary!
Gdzieś słyszałem ten głos. Dlaczego nas tak nazwała? Jakbyśmy byli osobnym gatunkiem ludzi.
- Niesamowicie cieszę się, że w końcu trafiliście do Ośrodka dla Ofiar. Czekaliśmy na was. Wiedzcie, że jesteście naszymi największymi skarbami.
Nie rozumiem. Dlaczego nas tak nazywa? Nie chciałem już jej słuchać.
- Wiemy o waszych mocach. Dlatego tu jesteście. Jednak niektórzy z was... Są silniejsi niż wszyscy inni. Naszym celem jest was chronić. Jakieś pytania? Myślę, że możemy już odblokować waszą zdolność mowy.
Od razu różne osoby zaczęły wykrzykiwać:
- Skąd wzięły się u nas te moce?
- Dlaczego mamy ci ufać?
- Kim ty do cholery jesteś?- Och, spokojnie. Co za dużo to nie zdrowo. Wasze umiejętności? Hmm... Mogę powiedzieć, że to my je w was obudziliśmy. Dziękuję. To już odpowiednia pora, żeby otworzyć dla was wrota.
Odległa ściana po prawej stronie zaczęła się przesuwać. Jasne światło chwilowo nas oślepiło, ale po odzyskaniu wzroku... W tym momencie pomyślałem o Mariannie, ona nie ma takiego problemu.
Poszliśmy w stronę nowego wyjścia i znaleźliśmy się w miejscu, które przypominało małe miasteczko. W dalszej odległości przed nami widać było trzy kilkupiętrowe bloki mieszkalne. Bliżej nas znajdowały się domki i różne budynki, przypominające ratusz i niskie biurowce. Po lewej stronie rozciągała się ogromna polana, po której spacerowało wiele ludzi.
Zobaczyłem chłopaka, który stał przed grupką dzieci, biegnących w jego stronę. Nagle jednak ruszył ręką i większość dziwnie zamarzła w ruchu. Osoby, które nie zostały zatrzymane, zabierane były przez dorosłych mężczyzn w szarych, sportowych strojach.
Czy ci wszyscy ludzie tutaj... Czy oni wszyscy mają moce?
Podszedłem do Anieli.
- Nie wiem, o co chodzi, ale nie chcę tu przebywać.
- Też nie za bardzo mi się to podoba. - odrzekła - Ale powinniśmy się przystosować. Nie spodziewamy się, co jeszcze nas czeka.
- Jasne, rozumiem.Nagle jeden z mężczyzn w szarym stroju stanął przed nami:
- Stać! Czy to ostatnia dostawa? Grupa "Ucieczka"? - pytanie to skierował do małego mikrofonu, zapiętego przy jego uchu - Proszę za mną. - tym razem zwrócił się do nas.
Jedyne, co teraz mogliśmy robić to słuchać rozkazów. Nie wiemy, gdzie jesteśmy i jak się tutaj znaleźliśmy.
Do budynku ratusza zostało nam jeszcze 100 metrów, kiedy nagle mężczyzna po prostu się zatrzymał.
- Phi. Typowy strażnik. Głupi i bez mocy. - odezwał się ten sam chłopak, który stał przy grupce dzieci - Hejka! To ja was poprowadzę!
Wydawał się naprawdę sympatyczny. Czułem, że skądś go znam.
- Kim jesteś? - zapytał ktoś z naszego grona.
- Spokojnie! Jestem przyjacielem.Starsza pani podeszła do niego i popatrzyła prosto w jego niebieskie oczy.
- Uroczy z ciebie młodzieniec. - złapała go za policzek - Spodobałbyś się mojej wnusi, a powiem ci w tajemnicy, niezła z niej panna. Ale chyba trochę za stara dla ciebie. No cóż, taki piękny chłopiec będzie musiał znaleźć sobie odpowiednią i zasługującą kobietę. I wiesz co? Będziesz miał taką osobę, tak. Musisz tylko trochę przejrzeć na oczy kochanieńki... Co to przedtem mówiłeś?
Chłopak lekko się zmieszał.
- Że jestem przyjacielem...
- Mówisz prawdę synku.
- Babciu! No już wystarczy!Blondynka wzięła starszą panią na bok. Chłopak kontynuował:
- No proszę, widzę mnóstwo nowych twarzy!... Cześć Terdeza! Tęskniłeś za mną?
CZYTASZ
I'm Still Breathing
ParanormalNigdy nie zastanawiałem się jak to jest żyć ze świadomością, że ktoś umarł za ciebie. Ostatnie wydarzenia nieźle namieszały mi w głowie. Jednak trafiłem do miejsca, w którym poznałem ludzi takich samych jak ja. Ludzi z mocami. Spędzę z nimi prawdopo...